W maju przeczytałam 23 pozycje. Wydawało mi się, że w ubiegłym miesiącu nie przeczytałam dużo, ale jednak się myliłam. Sprzyjały temu na pewno paradoksalnie choroba na początku miesiąca i spędzanie każdej wolnej chwili z książką w ręce.
Zdecydowanie dominowały książki obyczajowe, gdyż mam ich za sobą aż trzynaście. Przeczytałam również cztery lektury skierowane do młodzieży i kolejne cztery, których docelowym odbiorcą jest najmłodszy czytelnik. Na mojej liście znalazły się również jeden romans i jeden klasyk. W ubiegłym miesiącu wszystkie powieści był w formie papierowej, a cztery z nich pożyczyłam z biblioteki.
Z lektur, z którymi zapoznałam się w maju chciałabym wyróżnić "Tyle pamiętam" Beaty Dulewicz, "Sanatorium cudów" autorstwa Izabelli Agaczewskiej, "1200 gramów szczęścia" Marty Maciejewskiej i "Ostatnie zdjęcie" Aldony Szczygieł.
Większość recenzji przeczytanych przeze mnie powieści znajdziecie już tutaj lub na moim blogu. :D Jeśli macie ochotę zaglądnijcie również do najnowszego wpisu, w którym trochę więcej informacji o książkowym maju. :D
Zaczytanego czerwca! Czekam na Wasze podsumowania. ;)