Avatar @tsantsara

@tsantsara

Bibliotekarz
132 obserwujących. 334 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 11 lat. Ostatnio tutaj około 11 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
132 obserwujących.
334 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 11 lat. Ostatnio tutaj około 11 godzin temu.

Blog

czwartek, 2 stycznia 2025

Podsumowanie czytelnicze 2024

Ehm, pozazdrościłem innym podsumowań? Może...ale niezupełnie. Jestem na portalu czytelniczym, by bardziej świadomie czytać: wiedzieć, co czytałem i zapisywać na gorąco jakie lektura budziła wrażenia i myśli. Roczne podsumowanie to też uświadamianie sobie własnych wyborów czy nawyków. Wpisuje się w postanowienie. Do dzieła więc:

 

Nie jest to zbyt wyrównany diagram...30% to fantastyka, a tylko 5% to esej?! Na przyszłość poproszę odwrotnie...

Przeczytałem 67 książek czyli 22015 lub 20639 stron (teraz nie wiem, która podstrona NK kłamie...ogólna statystyka, czy ta dla roku 2024). To swego rodzaju rekord w mojej dotychczasowej (tj. rejestrowanej) historii czytelnictwa.

 

Nie analizuję tego jak oceniałem - oceny dotyczą różnych kategorii książek, więc nie ma sensu ich porównywać. Krótko o tym, co było najlepsze:

 

Jednoznacznie najlepszą powieścią, jaką w tym roku przeczytałem jest Fizyka smutku Gospodinowa: interesująca i przemyślana formalnie i kompozycyjnie, sięga do rodzinnej, osadzonej mocno w dziejach Środkowej Europy historii, a zarazem przekonująco przywołuje grecki mit i reinterpretuje go tak, że pozostaje aktualny i dziś. Arcydzieło. Innego całkiem rodzaju jest lektura historyczno-obyczajowej powieści Karin Lednickiej Šikmý kostel, która jest właściwie sagą rodzinną z życia robotników na Śląsku. Nie rozczarowuje także współczesnym, żywym językiem pisana i świetnie zaplanowana kompozycyjnie Śmierteńka Lucii Faulerovej

 

Przeczytałem dwa dramaty, które choć oparte tylko na dialogu, każą głębiej się zastanowić nad tym, co tkwi pod językiem, jakie są prawdziwe motywacje postaci. Zaskakujące, jak inaczej od powieści odbieramy taki przekaz. Jeden to zabroniony przez cenzurę obyczajową C&K Reigen Arthura Schnitzlera. Drugi współczesny  - Wady snu czeskiej dramatyczki Denemarkovej - dowcipnie analizuje życiowe i literackie motywacje sztandarowych postaci literatury kobiecej, Virginii Woolf i Sylvii Plath. Właściwie za dramat należałoby również uznać książkę Zanim wystygnie kawa Kazuo Ishiguro. Odznacza się tym samym sposobem obrazowania, ale przetłumaczony jest drętwo. drewnianym językiem.

 

Również dwa reportaże i oba genialne, choć całkiem różne: Wańkowicza Na tropach Smętka oraz Apeirogon Columa McCanna. Irlandczyk stworzył kompozycyjne cacko. Wańkowicz niepowtarzalną, rodzinną atmosferę. Obaj świetnie przekazali problemy regionu, o którym piszą włącznie z jego skomplikowaną historią i układem społeczno-narodowym. Od tego poziomu odbiegają nieco Dziady i dybuki Jarosława Kurskiego, ponieważ autor nie jest zdolny odciąć się od nienawiści i jednostronnego oceniania. Jednak temat, o którym pisze jest bardzo interesujący i widać u niego ogrom geneaologicznej pracy, którą trzeba docenić.

 

Zupełną perełką literatury humorystycznej (a zarazem w zasadzie dla dzieci) jest malutka książeczka Vaclava Havla o czeskich SB-kach: Skrzeciuchy.

 

W literaturze rozrywkowej zdarzyło mi się najwięcej odkryć. Przede wszystkim fantastyka: Janusz R. Zajdel i jego niesamowita zdolność wyprzedzania czy przewidywania kierunku rozwoju cywilizacji i łączących się z tym problemów wolności jednostki, pozorów demokracji i zakłamania kręgów władzy. Tu przede wszystkim Limes inferior ale też podobno kultowy Cylinder van Troffa. Następnie Jacek Dukaj i jego Inne pieśni i Lód. Porażają ogromem wizji, włącznie z wymyślaniem nowej fizyki (w oparciu o filozofię antyczną w jednym przypadku, a od nowa w drugim) i języka, który jest językiem powieści. Obie są swego rodzaju wizjami alternatywnej historii. I wreszcie kryminał (raczej thriller?): Jo Nesbø i jego Królestwo. Znakomita charakterystyka postaci i miejsca akcji. 

 

Jeśli chodzi o komiks, nic nie musiałem odkrywać. Znam bowiem Nicolasa Presla, i wiem co potrafi. To fenomen: literatura (?) bez słów, która nie traci na głębi: Boska kolonia i Szczęśliwi, którzy....  

 

Najciekawszą książką spoza literatury pięknej jest niewątpliwie historyczna rozprawa Shlomo Sanda Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski: wyjątkowo odkrywcza, wręcz demaskatorska rozprawa historyczna o źródłach i nacjonalistycznych przekłamaniach oficjalnej historiografii izraelskiej. Znakomicie uzupełnia wszystko to, o czym czytamy u MacCanna.  

 

Podsumowując nie był to zły rok, ale za mało czytałem rzeczy "poważniejszych' - literatury non-fiction: reportaży, dzieł historycznych czy popularyzujących naukę. Obiecuję (sobie) się poprawić. 

Archiwum

2025

© 2007 - 2025 nakanapie.pl