Szczęśliw, kto jak Ulisses, zwiedził piękne kraje, lub jak ten, co za złotem runem zgarniał wody, aby potem doświadczeń pełen i pogody, wrócić do domu ojców, dawne znowu czcząc zwyczaje (...) Joachim du Bellay: Heureux, qui, comme Ulysse... ze zbioru sonetów: Les Regrets, tłum. W. Kościelski
Czyli szczęśliwi ci, którzy odbywszy - jak Ulisses, czyli Odys - "piękną podróż", mogą cieszyć się domem i tym, co w nim od zawsze znali. Myślę, że Presl - w opozycji do autora tych słów, Joachima du Bellay, który w XVI w., podróżując z wujem-kardynałem do Rzymu, spędził być może rzeczywiście piękne 4 lata na obczyźnie, zanim powrócił do ukochanego Anjou - chce odwrócić znaki. Bo du Bellay napisał swój sonet (z cyklu: Żale) z autentycznej tęsknoty do stron rodzinnych, nawiązując zresztą do Bukolik Wergiliusza. Ciekawe, że w innym komiksie (Boska kolonia) Presla właśnie Wergiliusz prowadzi bohatera do piekła zrujnowanej dzięki Odysowi Troji... Czy więc podróż Odysa naprawdę była piękna? A czy podróż, którą odbywa bohaterka komiksu Presla jest piękna? Cóż, na pewno egzotyczna. Namówił ją na nią jej chłopak - prawdopodobnie lekarz (może Médecins sans frontières?) lub biolog-farmaceuta, który pracuje nad nowymi lekami. Ma on oczy (te oczy powtarzają się u Presla) człowieka wpatrzonego w swój cel, człowieka silnej wiary, opętanego jakąś ideą... Ratowaniem ludzkości? Interesem naukowym? Finansowym? Zajmuje się też dystrybucją tych leków w Afryce - by zwalczać zarazki masowych chorób, które się tam rozprzestrzeniają. Dziewczyna daje się namówić: postanawia wylecieć do Afryki, gdzie ma się z chłopakiem spotkać. Jej wyobrażenie o tym kontynencie i o celu podróży uosabia egzotyczny pawian, którego spotyka na lotnisku przed wylotem. W ogóle dzikie zwierzęta afrykańskie, jakie pojawiają się Europejczykom - niczym sen o Afryce - są chyba tylko ich pięknym wyobrażeniem o tym kontynencie, które z jego dzisiejszą rzeczywistością nie ma za wiele wspólnego. A dzieje się to nie bez udziału właśnie tychże Europejczyków. Więc piękne wyobrażenie (o Afryce, o podróży) to jedno, a co bohaterka zastaje na miejscu?
Ubóstwo, śmieci, gorąco, brak wody, zatrucie pokarmowe, inny stosunek do czasu i podróżowania, niechęć miejscowych do europejskich wyzyskiwaczy i... zarazki, które trafiają się ludziom jak na loterii. Bohaterka byłaby może zdolna się przestawić, otworzyć, przyjąć perspektywę miejscowych, poznać ich, lecz zawsze wyrwą ją z tego miejscowego kontekstu inni Europejczycy - znajomi. Europejskie interesy nie są obojętne dla miejscowych. W zamian za tereny pod działalność fabryk, które załatwia się łapówkami ze skorumpowanymi władzami, usuwana z nich ludność otrzymuje tylko współczesne paciorki - T-Shirty i czapeczki reklamowe. Wobec opornych stosuje się przemoc. A przemoc rodzi krwawy odwet (islamiści). "Piękna podróż" dziewczyny do Afryki może się ograniczać, jak się wydaje, jedynie do wspomnienia jakiegoś przelotnego romansu ze zeuropeizowanym Afrykańczykiem (charakterystyczna ich wspólna rozmowa obrazkowa o religiach lub o sztuce), po którym bohaterce - z dużym prawdopodobieństwem - pozostanie specjalna pamiątka, jaką wcześniej z podróży kawalerskich przywozili zwykIe synowie zamożnych obywateli Europy: chorobę francuską/wenecką/angielską/hiszpańską (niepotrzebne skreślić) lub może inny, lecz o podobnym charakterze suwenir. Czy to warte podróży? Może należałoby się zastanowić, co w ogóle naprawdę przywozimy z naszych wojaży do egzotycznych destynacji? I czego tam dziś jako turyści szukamy?
Cała narracja jest prowadzona - inaczej niż dotąd w powieściach graficznych Presla - kolorem. Kontrastuje on kolor zimny - niebieski, europejski - z kolorem gorącym - czerwonym - kolorem Afryki. Pozwala to pokazać także różnice klimatyczne i temperaturowe. Kolorem zielonym ukazuje zaś klimatyzowane pomieszczenia w Afryce i - nieco innym zielonym, khaki - środki, którymi Europejczycy sobie pomagają, by przystosować się do afrykańskiego klimatu: papierosy i zimne napoje. Kolorem czarnym zaznaczone są narzędzia i skutki opresji: wykrywacze metali, broń, martwi.
Utwór, z którego Presl zaczerpnął tytuł i inspirację, jest znany we Francji wszystkim, ponieważ Joachim du Bellay jest kimś takim jak nasz Jan Kochanowski - jest też współtwórcą jednej z najsłynniejszych francuskich grup poetyckich: Plejady. Jego utwory wciąż znajdują drogę do kultury popularnej (m.in. film z Fernandelem i piosenką Brassensa). Ale rzeczywistość, wbrew europejskim stereotypom, potrafi dopisać niekiedy zabawną pointę... Niedawno, bowiem w 2007 roku, po jego tekst sięgnął francuski pieśniarz Ridan i jego piosenka stała się międzynarodowym hitem. Tyle, że ów Francuz, ów Ridan to Nadir Kouidri - z pochodzenia Marokańczyk. Europejczycy wiozą więc do Afryki swoje śmieci i szukają tego co znają, natomiast Afrykańczycy odwołują się do jądra europejskiej kultury? Myślę, że powieść graficzna ma tę przewagę, że można ją w rozmaity sposób ubierać w słowa.
Tytuł tej powieści graficznej Nicolas Presl zaczerpnął z wiersza szesnastowiecznego poety Joachima du Bellaya, który w postaci piosenki zna każde francuskie dziecko. Szczęśliwi ci, którzy z dalekiej ...
Tytuł tej powieści graficznej Nicolas Presl zaczerpnął z wiersza szesnastowiecznego poety Joachima du Bellaya, który w postaci piosenki zna każde francuskie dziecko. Szczęśliwi ci, którzy z dalekiej ...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @tsantsara
Bolało?
Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...
Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...