„Grudzień był wyjątkowo piękny i ciepły tego roku (…) śniegu nie było i naprawdę wątpiłam, czy chociaż jeden płatek spadnie do Bożego Narodzenia” skąd Ada Kussowska wiedziała, że taki rzeczywiście będzie? Wracam do Idy, Bernadetty i Natalii w powieści „Do trzech razy Ida!” i zachwycam się od pierwszych zdań. Co u dziewczyn? Całe spektrum nieprzewidzianych zdarzeń, namieszane z poplątanym, ale Ada Kussowska robisz to dobrze! Kolejny tom moich ulubionych dziewczyn zaliczam do najlepszych książek świątecznych, choć posypały się niecenzuralne słowa… Ostrzegam: niekontrolowane wybuchy śmiechu zdarzały się raz po raz.
Co u dziewczyn? Och… Sielsko-anielsko i katastrofy…
Ida „przechadzając się między stoiskami z piernikami, dekoracjami świątecznymi, lampeczkami, magnesikami i wszelkimi możliwymi ustrojstwami do zbierania kurzu” analizuje bez końca swoje zachowanie, podjęte decyzje i wydarzenia, w których brała udział ona i szef jej koleżanki z pracy, Otto Wolf i przeżywa „dysonans sercowo-mózgowo-rozrodczy” (czy to nie fenomenalne określenie? ;) ) Ida poszła na wesele z Jankiem, a to prawie katastrofa była jakże by inaczej :) Wystarczy, jak zacytuję: „-chodź moja gwiazdo filmowa. - Wyciągnął ramię. Gwiazdo filmowa? Hmmm...” „Kieca (…) była długa, bordowa, z wycięciem na jednej nodze zaczynającym się niewiele poniżej linii pończoch. Obcisła, kobieca, (…). Praktyczna seksowność, kombinacja idealna” ale niekoniecznie pasująca do sielsko-anielskiego przyjęcia weselnego ;)
Piotr wyznaje swoje uczucia Natalii a ona choć marzy o miłości, tak! I nie wierzy, że: „TA miłość, prawda? Jedyna, bajkowa, wyjątkowa, ta, która nigdy już jej miała nie dosięgnąć”, jednocześnie boi się, „że on nie odwzajemnia tych uczuć aż tak mocno”. Lękowy styl przywiązania sprawia, że Natalia ucieka… do swoich rodziców do Krakowa. W rodzinnym domu zamiast pocieszenia, wsparcia, akceptacji i miłości rodzice wylewają wiadro pomyj o niewdzięczności i braku szacunku córki do nich za wydarzenia z przeszłości… Doznałam prawdziwego szoku, jak rodzice mogą skrzywdzić swoje już dorosłe dziecko w imię zachowania twarzy przed ludźmi… Słowa, które usłyszała od najbliższych cięły jak najostrzejszy nóż (i naprawdę nie ma w tym nic z przesady). Płakałam, tak bardzo współczułam Natalii… Gdybyśmy wiedzieli , co nas czeka nie popełnilibyśmy błędów… Wypowiedzianych słów nawet do najbliższych nie da się cofnąć, skasować, wygumować z kart naszej opowieści…
Życie Bernadetty to przykład realizmu magicznego, a sen na jawie skradł moje serce i przeraził „uważaj o czym marzysz” od razu jak błyskawica przeleciało przez mój umysł. Rozczulam się zawsze, gdy marzenia się spełniają: „rozejrzała się jeszcze raz po mieszkaniu. Idealne. Wszystko pod jej gust, w jej stylu. Tak jakby nit inny nie miał prawa głosu. Rodzina jak z obrazka, w której dzieci wolą spędzać czas z dziadkami niż z matką. Świetny mąż, zdolny i inteligentny, sprowadzony do roli sprzątaczki i niańki (nie ujmując żadnej pani domu, ale znała potencjał tego faceta)” by za chwilę cieszyć się, że to tylko mara… wszystkie czerwone flagi mi się w głowie zapaliły! Uff, Orlando przyszedł…
W trzeciej już części przygód trzech przyjaciółek „Do trzech razy Ida!” widzę ogromny progres w umiejętnościach Ady Kussowskiej., jak mówił William Szekspir: „Trening czyni mistrza”. Między wierszami autorka porusza temat relacji dorosłych dzieci i ich pomysłu na swoje własne życie zestawione z oczekiwaniami rodziców, stylach przywiązania do partnerów, które swoje początki mają w rodzinie, w której się rodzimy i wychowujemy, roli kobiet w życiu każdej damy, pierwotnej potrzebie każdego człowieka: kochania i bycia kochanym.
Jarmark Bożonarodzeniowy w Katowicach, Festiwal Czekolady w „pięknie odremontowanym budynku po Kopalni Węgla Kamiennego „Staszic”, mieszczącym się na rynku Nikiszowca, Janowa i Szopienic” i fantastyczne przyjaciółki, ich rozterki i życie… czego chcieć więcej… I nadal wierzę, że będzie szczęśliwe zakończenie dla moich trzech kumpelek: Idy, Bernadetty i Natalii. Z cierpliwością czekam na czwartą część :)