Życie młodej Ewy nie rozpieszcza. Pochodzi z patologicznej rodziny, w której nigdy się nie przelewało. Ojciec pił, bił, znęcał się psychicznie. Ewa mogła jedynie liczyć na ciepłe spojrzenie swojej mamy. Jednak i to zostało jej odebrane. Jej matka z dnia na dzień opuszcza swoją rodzinę. Młoda dziewczyna zostaje ze swoim ojcem. Na jej wątłe barki spada ogromna odpowiedzialność, a gdzie w tym wszystkim ona sama? Pewnego dnia poznaje Michała. Nieco starszy mężczyzna daje jej namiastkę bezpiecznego domu. Szybko się w nim zakochuje, oddaje siebie całą, ale i to pęka jak mydlana bańka. Ewa została zamknięta nie w złotej klatce, lecz w klatce pełnej bólu. To cud, że młoda dziewczyna nie targnęła na swoje życie. Po pewnych traumatycznych przeżyciach postanawia uciec i szukać schronienia na żuławskiej wsi, w której niegdyś mieszkała jej babcia. Tam ten żyje pewien mężczyzna, który również postanawia zmienić swoje życie. Kamil porzuca życie w stolicy i pragnie osiedlić się na Żuławach. Otwiera restaurację. Los stawia przed nim Ewę. Czy życie tej dwójki może się odmienić na lepsze?
Oto przed Wami pięknie napisana obyczajówka. Historia, która spowija niczym żuławska mgła. Mimo złych początków, które osobiście mocno mnie przygnębiały weszłam z ogromnym zaciekawieniem w losy naszych bohaterów. Obojga życie nie rozpieszczało. Ewa pochodzi z patologicznej rodziny, w której przemoc i alkohol były na porządku dziennym. Przez to nie potrafiła odnaleźć swojego miejsca na ziemi. Niby wiedziała jakiego życia chce, ale nie potrafiła rozróżnić prawdziwego bezpieczeństwa od tego złudnego, stworzonego po to by zniszczyć. Tak właśnie było w jej toksycznym związku. Bicie, gwałty, poniżanie. Na szczęście potrafiła wstać i uciec. Tym samym pokazała samej sobie, że jest gotowa do zmian, że ma siłę do walki. Schronienie znalazła w domu swojej babki, której nie znała. Warunki w jakich przyszło jej żyć nie jednego by załamały, jednak ona z podniesioną głową podjęła wyzwanie. Może tym razem życie nie skopie jej tyłka, a żuławska wieś sprawi, że nabierze kolorów innych niż szarość. Kamil z kolei wywodzi się z dobrego domu, w którym żyło się na poziomie. Jednak jego toksyczna matka od początku zatruwała jego życie. Ona o wszystkim decydowała. Do jakiej szkoły pójdzie, która praca będzie dla niego najlepsza. Kamil rozgoryczony dotychczasowym życiem postanowił zmienić je, co oczywiście nie dostało aprobaty rodzicielki. Po wielu latach postawił się. Tylko, że on w przeciwieństwie do Ewy miał kogoś kto w niego wierzył - babcię, którą kochał najmocniej na świecie.
Perypetie naszych bohaterów są poprzeplatane ich tajemnicami rodzinnymi, które swoje korzenie mają w tej małej żuławskiej wioseczce, w której się znaleźli. Muszę przyznać, że to te historie bardzo mnie intrygują. Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się los Ewy i Kamila. Jaka dola ich czeka? Wspólna czy nie? Powieść napisana jest prostym i lekkim językiem. Od pierwszych stron chciałam wiedzieć co takiego wydarzy się w tej książce. Czytało mi się ją płynnie, jednym tchem. Mimo początkowego smutku pojawiła się nadzieja, która od połowy książki towarzyszyła do samego jej końca. Powieść ta to historia o marzeniach, wybaczaniu, poszukiwaniu siebie. Wierzę, że wraz z bohaterami dużo jeszcze tajemnic odkryjemy. Jedyny zawód jaki był w tej książce, to ten ze zbliżeniem się naszej dwójki. Wszystko toczyło się niespiesznie, a wątek miłosny wręcz wyskoczył jak Filip z konopi. Był on do przewidzenia, jednak jego poprowadzenie było takie bez polotu. Ciach bach i już. No zawiodło mnie to. Nie mniej powieść czyta się bardzo dobrze. I jest ona w sam raz na jesienne wieczory z książką i kubkiem gorącej herbaty.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu.