Bogate przedmieścia. Spokojne otoczenie. Duży dom, drzewo na podwórku. Wyższa klasa średnia. Normalna rodzina. Pięć pięknych sióstr. Wszystkie popełniły samobójstwo. Jedna po drugiej.
Dlaczego?
Powieść Eugenidesa jest próbą udzielenia odpowiedzi na to pytanie - bezimienny narrator wraz ze swoimi kolegami wprowadza nas w osobliwie ponury i dziwny świat sióstr Lisbon. To, co może wydawać się prawdziwie chorobliwym przejawem zainteresowania - zbieranie ,,eksponatów'', pamiątek po Lisbonkach, omawianie ich zachowania i śmierci z osobami trzecimi, ciągłe roztrząsanie najdrobniejszych zdarzeń i zapamiętanych słów - tak naprawdę jest rozpaczliwą próbą zrozumienia tego, co się stało.
Dlaczego Cecilia podcięła sobie żyły? Dlaczego ponownie targnęła się na swoje życie?
Dlaczego jej rodzice nie zareagowali w sposób bardziej zdecydowany?
Czy siostry faktycznie od początku planowały pójść w ślady najmłodszej z nich? Czy nie było innego wyjścia? Czy naprawdę nie można było im jakoś pomóc?
,,Kiedy umrę, mój najdroższy,
Nie śpiewaj dla mnie pieśni smutnych.
Nie sadź róż przy mojej głowie,
Ani cienistych drzew cyprysowych.
Bądź zieloną trawą nade mną,
Wilgotną od deszczu i rosy kropli
I z własnej woli pamiętaj,
I zapomnij z własnej woli.''*
Samobójstwo nie jest czymś, co łatwo wytłumaczyć. Nagłe zniknięcie człowieka, którego znaliśmy zostawia nas z poczuciem przejmującej pustki. Był i nie ma. Już nie będzie. To naturalne, że chcemy wiedzieć dlaczego, że próbujemy sobie wytłumaczyć takie zachowanie, że przeżywamy gniew, stratę, że jesteśmy na samobójcę źli, że jesteśmy smutni, zagubieni, że wręcz żądamy od świata udzielenia odpowiedzi na nasze pytania. Że zastanawiamy się, czy mogliśmy coś zrobić. Jakoś zareagować. Czy były jakieś widoczne znaki tego, co się stało.
Samobójstwo nie jest też czymś co pojawia się w umyśle nagle. To decyzja która dojrzewa stopniowo, nawarstwia się, zawęża pole widzenia - to tylko kropla przelewająca przysłowiową czarę goryczy jest czymś zaskakującym dla otoczenia. Często jest to zdarzenie pozornie błahe i nieistotne dla postronnego obserwatora - u Cecilii rolę zapalnika stanowiło najpewniej to nieszczęsne, nieudane przyjęcie, które zorganizowali jej rodzice. Ale czy na pewno? Tego nigdy się nie dowiemy. To mogłaby wytłumaczyć tylko Cecilia, ale zrezygnowała z tej możliwości. Podobnie jej siostry. Dlaczego zabiła się Lux? Czemu Bonnie, Mary i Therese też to zrobiły?
Geniusz Eugenidesa polega na tym właśnie, że razem z narratorem zaczynamy rozumieć, że nigdy nie znajdziemy zadowalających odpowiedzi na te pytania.
*Christina Rosetti, Pieśń [Kiedy umrę...], tłum. Ryszard Mierzejewski