Zostań ze mną recenzja

Młoda, 21-letnia Calla, niewiele zaznała w życiu przyjemności. Za to doświadczyła przeżyć, których nie powinno doświadczyć ani dziecko, ani dorosły. Te wspomnienia i związane z nimi cierpienie zostaną z nią już na zawsze, nikt nie wie, co przeszła, nawet najbliższe grono jej znajomych. Kiedy nieoczekiwanie wraca w swoje rodzinne strony, spotyka mężczyznę, który może raz na zawsze odmienić jej życie.

„Zostań ze mną” Jennifer L. Armentrout jest czwartą częścią serii „Zaczekaj na mnie”. Autorka stworzyła piękną, a i zarazem pełną bólu i cierpienia historię dwojga ludzi: Calli i Jaxa. Dziewczyna wciąż nie może zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach z dzieciństwa, o których przypomina sobie, kiedy tylko spojrzy na swoje odbicie w lustrze. Blizny, zarówno te na ciele, jak i na duszy, nie pozwalają jej w pełni czerpać przyjemności z życia ani zaakceptować samej siebie. Jej drogi krzyżują się z Jaxem, który również w swoim młodym życiu wiele w życiu przeszedł: służba w czasie wojny w Iraku i śmierć bliskiej osoby odcisnęły na nim swoje piętno. To sprawia, że ta dwójka coraz bardziej staje się sobie bliższa.

Powieść zawiera w sobie dużo wzruszających momentów i ładnych opisów, pojawiają się trudne relacje rodzinne, a nawet kilka scen rodem z thrillerów, w których autorka bardzo dobrze budowała napięcie. To co do końca do mnie nie przemawiało, to niektóre dziecinne dialogi i irytujące momentami zachowania pomiędzy dwójką naszych postaci, zwłaszcza ze strony naszej głównej bohaterki. Całościowo jednak powieść jest spójna i konsekwentna, sceny erotyczne zostały napisane ze smakiem, a samą treść czytało się bardzo szybko. Zakończenie sprawiło, że zrobiło mi się ciepło na sercu, na takie właśnie liczyłam.

Od razu na początku bardzo spodobało mi się subtelne nawiązanie do mojego ulubionego i moim zdaniem ponadczasowego serialu Kurta Suttera „Synowie Anarchii”, w którym główny bohater też miał na imię właśnie Jax:) Polecam czytelnikom kochających romans z delikatną nutką thrilleru.