Wiele dobrego słyszałam już o piórze Autorki. Ba! Posiadam nawet tetralogię, którą wydała, ale nie było mi dane jeszcze jej przeczytać, wobec tego - dziś poznacie moje zdanie na temat naszego pierwszego spotkania.
Zuzanna Wysocka, to bohaterka, której nie mogłabym nie polubić. Pani prokurator wywarła na mnie ogromne wrażenie swoją ambicją, wolą walki, której niejednokrotnie człowiekowi brakuje, zwłaszcza w sytuacjach, przez które ona musiała przejść. Świat prawniczy bardzo często rządzi się swoimi własnymi prawami. Nie ma co ukrywać, że wielokrotnie liczą się w nim znajomości, układy. Cóż, nasza bohaterka osiągnęła wszystko sama. Za to ją ogromnie szanuję. Taką kobietę chciałabym mieć obok, w prawdziwym życiu. Myślę, że mogłabym się od niej wiele nauczyć, na pewno chciałabym ją wspierać.
Wojciech Bielecki. Jego kreacja kupiła mnie całkowicie. Mecenas nie lubi bawić się w łatwe sprawy. Prawdziwym wyzwaniem są dla niego te, dotyczące osób wzbudzających postrach, niejednokrotnie obrzydzenie, a na pewno nie wzbudzają ludzkiej sympatii. Przeszłość mężczyzny również wzbudziła moje współczucie. To jeden z tych bohaterów, któremu chce się urwać głowę, później wybacza mu się wszystko, a na koniec ponownie przydałoby się rozczłonkowanie. Tak przynajmniej było w moim przypadku. To typ, który sam sobie ustala zasady. Jest on uosobieniem uszczypliwego języka, sarkazmu i czułości, którą okazuje właściwej osobie. Tak. Lubię go. Cała ja 🙈
Tę dwójkę łączy wspólna przeszłość, która zakończyła się bolesnym, odciskajacym ogromne piętno rozstaniem. Teraz, spotykają się ponownie, na drodze zawodowej. Czy uda im się zachować profesjonalizm? Czy po siedmiu latach będą w stanie porozmawiać również prywatnie? A może na przód wyjdą tylko ich pierwotne instynkty?
Jestem pod ogromnym wrażeniem wykreowania zarówno wspomnianych postaci, jak i samej fabuły. Książka wciąga czytelnika od pierwszych stron. Krok po kroku, poznajemy kolejne sekrety, również te, o których nie do końca chcielibyśmy wiedzieć, ponieważ mogą one diametralnie zmienić nasz pogląd. Z drugiej strony - ten ładunek emocjonalny, który tylko czeka na wybuch oraz doza niepewności, dodatkowo nakręca.
Mimo kategoryzacji, czyli popularnego w książkowym świecie romansu, historia zawiera w sobie dużą dawkę kryminału. Zawody, które są wykonywane przez bohaterów, nie są tylko takimi "z nazwy". Autorka pozwoliła mi wczuć się w klimat panujący nie tylko na sali sądowej, ale również na całą otoczkę, która omija oko osób przebywających na sali. Co prawda, jestem laikiem, ale uważam, że całość dorównuje wielu książkom typowo kryminalnym, a i tego typu serialom. Moje kibicowanie bohaterom w życiu prywatnym, zrównało się temu, dotyczącego ich życia zawodowego. Jedno i drugie wzbudzało we mnie równie ogromną ciekawość i zainteresowanie.
"Mecenas" to historia, która pokazuje, jakie maski mogą przywdziewać ludzie. Z pozoru idealne życie, może być doskonała grą ludzką, a w tym samym czasie, człowiek może prowadzić wewnętrzną walkę o siebie. Walkę, którą nie chce obciążać innych. Tylko, czy to może wyjść na dobre, czy doprowadza doprowadzi do całkowitego rozpadu?
"Mecenas" to poczatek historii, która już niebawem będzie miała swoją kontynuację. Swoją drogą, będę na nią niecierpliwie czekała, ponieważ zakończenie pozostawiło mnie w ogromnym zawieszeniu i moim wewnętrznym, czytelniczym bólu.
Co do samego podsumowania "pierwszej randki" z twórczością Ani - wiele osób mówiło mi, że będę zachwycona. Wolałam się niepotrzebnie nie nakręcać, ponieważ często wychodzi wtedy na opak. Teraz, z pełną świadomością mogę napisać, że to styl, dla którego przepadłam. Poza kilkoma razami, gdy moje ciśnienie szybowało ku górze (z nerwów), nie mam się do czego przyczepić. To była niesamowita przygoda.