Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich odnajduję coś, z czym się zgadzam – bo poza świetnie skonstruowaną zagadką kryminalną, autorka doskonale przedstawia tło obyczajowe i realne problemy współczesnego świata, które opisuje z niezwykłą precyzją.
Seria z Nowacką dotyka tematów związanych ze szkołą, nauczycielami, uczniami i ich rodzicami. W moim odczuciu ta część jest najbardziej wstrząsająca z całego cyklu. Porusza bowiem problemy nastolatków, często jeszcze dzieci, które – pozbawione odpowiedniego wsparcia ze strony rodziców – zaczynają wierzyć, że uznanie wśród rówieśników mogą zdobyć jedynie poprzez przemoc. Brak odpowiedniej reakcji ze strony rodziców utwierdza dzieci w tym przekonaniu.
Niezależnie od tego, jaką historię Małgorzata Rogala stworzy, to każda z nich przyciąga uwagę od początku do końca, a jej książki czyta się jednym tchem. Tym razem autorka opisuje współczesną rzeczywistość, w której zabranie nastolatkowi telefonu staje się dla niego największą katastrofą. Młodzi ludzie nie przejmują się już złymi ocenami w szkole, lecz faktem wykluczenia z grupy w mediach społecznościowych. Najważniejsze jest przyciąganie uwagi rówieśników i bycie w centrum grupy – to swoisty cel prawie każdego nastolatka. Internet i wykreowany tam świat stają się dla młodych ludzi wyrocznią i wzorcem, ponieważ pragną żyć lekko, łatwo i przyjemnie, bez wysiłku, sądząc, że tak właśnie żyją wszyscy, których spotykają w wirtualnym świecie.
𝑇𝑎𝑚, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑎𝑘𝑐𝑒𝑝𝑡𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑖 𝑢𝑧𝑛𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑟ó𝑤𝑖𝑒ś𝑛𝑖𝑘ó𝑤 𝑤𝑦𝑔𝑟𝑦𝑤𝑎 𝑧𝑒 𝑧𝑑𝑟𝑜𝑤𝑦𝑚 𝑟𝑜𝑧𝑠ą𝑑𝑘𝑖𝑒𝑚, 𝑡𝑎𝑚 ł𝑜𝑘𝑐𝑖𝑎𝑚𝑖 𝑟𝑜𝑧𝑝𝑦𝑐ℎ𝑎 𝑠𝑖ę 𝑧ł𝑜, 𝑖𝑑ą𝑐 𝑤 𝑟𝑎𝑚𝑖ę, 𝑤 𝑟𝑎𝑚𝑖ę 𝑧 𝑡𝑟𝑎𝑔𝑒𝑑𝑖ą.
Urszula Ratajska ma wystarczająco dużo problemów po tragicznej śmierci męża, a dodatkowo ktoś oblewa ją czerwoną farbą, niszcząc jej jedyny płaszcz. Po lekcjach, w drodze do domu, jeden z uczniów zostaje pobity, ale nie chce zdradzić, kto za tym stoi. W tym samym czasie w jednym z mokotowskich bloków zostają znalezione zwłoki kobiety. Policja szybko ustala, że jej śmierć nie była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, lecz do jej zgonu przyczynił się ktoś trzeci. Do dochodzenia zostają przydzieleni Szymon Pawelec i Krystyna Szuba, jednak nic w tej sprawie im się nie układa i mimo podjętych czynności, śledztwo utyka w martwym punkcie. Alicja, córka Ratajskiej, przypadkiem odkrywa tajemnicę. Już wie, kto napadł na kolegę oraz kto zniszczył płaszcz jej matce, może też być ważnym świadkiem w sprawie zabójstwa kobiety. Kiedy dziewczyna postanawia ujawnić sekrety, uruchamia lawinę zdarzeń.
Dorota, podobnie jak jej dobry kolega Mateusz, nie potrafi żyć bez internetu i ciągłej uwagi rówieśników w sieci. Opuszczają się w nauce, a poza sensacjami w sieci niewiele ich interesuje. Na pytania rodziców, czym się zajmują, skoro mają tak słabe oceny, dzieci nie potrafią udzielić racjonalnego wyjaśnienia. Natomiast dorośli, zamiast poświęcić czas na poważną rozmowę z nastolatkami, ograniczają się jedynie do krytyki.
Szokujące było podejście rodziców do nauczycielki, bo to, co zrobiło ich dziecko, nie mogło być jego winą, lecz nauczycielki, która, ich zdaniem, nie dopilnowała sytuacji w klasie. Gdy dyrektor postanawia wezwać policję, rodzic grozi mu interwencją Kuratorium.
W końcu dochodzi do tragedii, która nie musiałaby się wydarzyć, gdyby rodzice zamiast krzyków i przemocy, naprawdę zainteresowali się tym, co ich dzieci robią po lekcjach, zamiast bagatelizować problem i zrzucać winę na szkołę oraz nauczycieli. Jedna szczera rozmowa z nastolatkami mogłaby rozwiązać niejeden problem, bo młodsze pokolenie rozumie więcej, niż dorosłym się wydaje.
𝑍ł𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒, 𝑧ł𝑦 𝑐𝑧𝑎𝑠 przedstawia różne postawy rodziców. Część z nich rozmawia ze swoimi dziećmi, uświadamiając im, co jest dobre, a co złe. Niestety większość uważa, że ich dzieci są idealne, a odpowiedzialność za ich zachowanie ponosi nauczyciel, który nie potrafi sobie poradzić z dziećmi. Często obwiniają również środowisko, koleżanki i kolegów, sugerując, że to oni namówili dziecko do niewłaściwego postępowania, bo niemożliwe, by samo wpadło na taki pomysł. Bagatelizowanie problemów młodych ludzi, brak rozmów z dziećmi, a zamiast tego krzyki i przemoc, często prowadzą do tragedii, podobnej do tej opisanej w książce.
Dzieci często nie radzą sobie z problemami, które spotykają je w szkole. To rola rodzica, aby dostrzec, że dziecko zmaga się z trudnym doświadczeniem i stanąć na wysokości zadania, pomagając mu poradzić sobie z tym, co je trapi. Nie powinno się tego robić za pomocą siły, jak jeden z ojców, który przy pomocy pasa „tłumaczy” dziecku, że oberwało nie za to, co zrobiło, lecz dlatego, że dało się złapać, a on musi teraz tłumaczyć się z jego wyczynów w szkole i tracić czas. Kiedy wychodzi na jaw, kto i dlaczego zniszczył odzież przypadkowym przechodniom, Urszula Ratajska postanawia przeprowadzić rozmowę z rodzicami dzieci, które dopuściły się tego czynu. W obecności pedagoga chciała się przekonać, czy rodzice zdają sobie sprawę z tego, co zrobili ich syn i córka. Niestety, kobieta nie doczekała się przeprosin, a jej wyznanie spotkało się z niedowierzaniem rodziców, mimo że przedstawiła im konkretne dowody.
Małgorzata Rogala niejednokrotnie udowodniła, że jest bystrą obserwatorką otaczającej nas rzeczywistości. W swoich kryminałach, oprócz zagadki kryminalnej, potrafi doskonale przedstawić tło obyczajowe. Popełniane zbrodnie, które opisuje, są wynikiem wcześniejszych zdarzeń, zależności i popełnionych błędów. Milcząca zgoda na zło równa się z uczestniczeniem w nim. Brak komunikacji z rodzicami, ukrywanie przed nimi przykrych zdarzeń w szkole oraz strach przed wykluczeniem sprawiają, że grupa uczniów pozwala na eskalację zła, a ci, którzy je czynią, stają się coraz bardziej brutalni, agresywni i okrutni, bo czują się bezkarni. Dorośli, pochłonięci swoimi sprawami, nie oferują nastolatkom nic poza nakazami i zakazami. Najbardziej tragiczny jest obraz ojca, który wymierza swojemu synowi kary cielesne nie za to, co zrobił, lecz dlatego, że dał się złapać i przyniósł mu wstyd.
Małgorzata Rogala jak zawsze opisuje ważne problemy dotykające dzisiejszych ludzi, szczególnie nastolatki, które nie widza zagrożeń związanych z używaniem telefonów komórkowych i internetu, a także na wyzwaniach dotyczących relacji między rówieśnikami. Autorka przedstawia autentyczne dylematy, z którymi borykają się młodzi ludzie, pokazując, jak łatwo mogą znaleźć się w niebezpiecznej sytuacji. To dom powinien być dla młodego człowieka oazą spokoju, dającą poczucie bezpieczeństwa. Rodzic powinien być dla niego wsparciem w każdej , a szczególnie trudnej sytuacji.
Kolejna świetna powieść Małgorzaty Rogali, którą powinni przeczytać wszyscy, a szczególnie rodzice, i wziąć sobie do serca opisywane w książce zdarzenia, zanim ich dzieci znajdą się w złym miejscu i w złym czasie. 𝑍ł𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒, 𝑧ł𝑦 𝑐𝑧𝑎𝑠 to wstrząsająca powieść, która skłania do głębokich refleksji. Epilog powieści poraża swoją wymową, gdyż jasno ukazuje, że najgorsi są domowi oprawcy.
Często za agresywnym zachowaniem nastolatków kryje się brutalność, której doświadczają w domu. Dorośli, którzy nie mają czasu na rozmowy z dziećmi, zamiast szukać porozumienia, wymuszają swoje racje siłą, co tylko pogłębia problem. Przemoc rodzi przemoc – ktoś zawsze musi za nią zapłacić. Jak powiedziała Meryl Streep: „Jeśli ktoś silniejszy używa przemocy wobec słabszych, przegrywamy wszyscy”. Domowe konflikty mogą prowadzić do agresji w szkole, w pracy, na ulicy, na parkingu przed supermarketem, na stadionie – dosłownie wszędzie!