Paradoksalnie ta książka obyczajowa / romans podniosła mi poziom adrenaliny lepiej niż niejeden dreszczowiec. Zostałam rażona siłą emocji stworzoną literaturą z pogranicza sensacji, kryminału i thrillera psychologicznego.
O ile w pierwszym tomie sfera emocjonalna bohaterów była niemal pominięta, w drugim świetnie zostały zbudowane relacje, to trzecia część eksplodowała emocjami. Kontrast między wizją szczęścia i nieuchronnością zbliżającej się tragedii buduje piramidę napięcia. Mieszają się tu zemsta z nadzieją, nienawiść z miłością, zaufanie ze zwątpieniem, dobre chęci z perfidną premedytacją, poszukiwanie szczęścia z chłodną kalkulacją.
Zbudowana z tajemnic i intryg, poprowadzona w trzecioosobowej narracji wielopiętrowa fabuła to opowieść o tragedii, dramatach, korupcji, układach, powiązaniach polityków, biznesmenów, służb zorganizacjami terrorystycznymi, bezwzględności w osiąganiu celu, toksycznych relacjach, więziach rodzinnych, bezkrytycznemu oddaniu, pogrywaniu ludzkim życiem iuczuciami.
Fabuła sprawiała wrażenie ciasnej wręcz przytłaczającej zarówno w wątkach przedstawiających wydarzenia, jak i stan psychiczny bohaterów. Te ostatnie zapewne stały się takie dzięki wybornej kreacji bohaterów, którzy mimo, że fikcyjni zdawali się bardzo realni wręcz namacalni. Tracą grunt pod nogami, a pętla niebezpiecznych zdarzeń zaciska się coraz mocniej pozbawiając bohaterów i czytelnika ostatniej dawki powietrza. Złamane, spaczone osobowości wcale nie tracą pazura, nie stają się bezbarwne, bez wyrazu, czy płaskie. Przekraczają wszystkie granice, ale najtrudniejsze są te zrodzone w ich głowach.
Niestabilna osobowość Jamesa eskaluje nieobliczalnością, bezwzględnością. Mechanizmy jego postępowania w połączeniu z wybuchową naturą czynią z niego wroga dla samego siebie. Rzadko mi się to zdarza, ale temu apodyktycznemu, oschłemu, butnemu draniowi, producentowi problemów życzyłam śmierci... do czasu.
Lisa, po traumatycznych przeżyciach, stara się wrócić do normalności i przełknąć gorzką pigułkę upokorzenia. Walka pośród depresji okazuje się trudniejsza niżby się wydawało. Cierpienie w imię miłości nadaje jej rysy heroiczne. Fakt, momentami była nieco naiwna, ale nie odbierało jej to niczego z twardej osobowości.
Opisy dotyczyły jedynie stanu psychicznego bohaterów. Autorka pominęła te, dotyczące krajobrazu, architektury, czy ciekawostek, a szkoda, bo w wykonaniu tej pisarki miałam wrażenie jakby oprowadzała po uliczkach Neapolu.
To, co po raz kolejny znacznie utrudniało lekturę i psuło jej odbiór to brak przypomnienia kim były licznie przywołane postacie. W pewnym momencie musiałam ponownie wywołać do odpowiedzi dwie poprzednie części i wyszukać nazwisk lub imion. Całe szczęście, że były to wersje elektroniczne, bo przy papierowych byłoby to niemożliwe. Jedyną retrospekcją zgrabnie wplecioną w fabułę była postać emerytowanego śledczego, Paolo.
Natomiast musiałam się naszukać Ady, a wystarczyłoby rozwinąć zdanie "Ada spojrzała na męża." o dopisek "ale Philip go nie odwzajemnił".
Tą samą konsternację czułam, gdy padło nazwisko Desimone, wcześniej użyte dwa razy w pierwszym rozdziale "Skorpiona".
Podobnych momentów było znacznie więcej dlatego powyższy koncert życzeń kieruję bardziej do autorki.
W samej historii również znalazłam nieścisłość. Cytat z pierwszego tomu mówi: "Co gorsza, rodzina dziedziczy tylko wprzypadku jego naturalnej śmierci. Wypadek samochodowy, postrzał, otrucie nie wchodzą wgrę. Tylko naturalny zgon, inaczej wszystko ma rozpłynąć się worganizacjach charytatywnych.". Samobójstwo przez strzelenie sobie w łeb raczej ciężko zaliczyć do naturalnego zgonu. Chyba, że idzie się tokiem rozumowania Alexa, według którego śmierć wskutek wypchnięcia kogoś z wieżowca to naturalna śmierć... przecież grawitacja jest naturalnym zjawiskiem.
Choć historia miała momenty naciągane, czasem naiwne, to postanowiłam to zbagatelizować i uwzględnić jedynie ostateczne wrażenie po skończeniu książki. Te, prócz pozostawienia serca tłukącego się o żebra spowodowało niedosyt historii. Podobało mi się szybkie tempo z dynamicznymi przejściami do kolejnych scen.
Tytuł krzyczy "Zdrajca", ale w książce znajdziemy ich całe mnóstwo.