Zbrodnia na blokowisku recenzja

"Zbrodnia na blokowisku" Aleksandra Rumin

TYLKO U NAS
Autor: @S.anna ·3 minuty
2023-08-03
1 komentarz
12 Polubień
Dziennikarz Piotr Kasztelan, który zasłynął (a raczej "zniesławił się") przejechaniem (nieumyślnym! całkowicie nieumyślnym) gwiazdy muzyki pop Florelii, po licznych nieudanych próbach pójścia inną niż dziennikarska drogą kariery, podejmuje pracę w lokalnej gazecie – „Bielańczyku"". Czas upływa mu na tropieniu dzielnicowych sensacji, aż pewnego dnia ze znanych tylko sobie powodów morduje, czy też słuszniej byłoby powiedzieć - pomaga zejść z tego świata niejakiemu Dagmarowi Homoncikowi, szefowi lokalnego wydawnictwa, którego spycha z mostku do przepływającej przez Bielany rzeczki. Wydarzenie nie ma świadków, ponieważ mieszkańcy okolicznych bloków siedzą przed telewizorami, z zapartym tchem śledząc mecz piłki nożnej, rozgrywany właśnie przez reprezentację Polski. Słowem - brak świadków, brak motywu, brak dowodów przestępstwa. Już wydaje się, że zbrodnia ujdzie Piotrowi na sucho, gdy pod drzwi redakcji zostaje podrzucony anonimowy list. Na kartce papieru ktoś nabazgrał tylko trzy słowa: „Wiem, co zrobiłeś”.

Książkę poleciła mi osoba, której rekomendacjom zawdzięczam masę niepowtarzalnych - w jak najlepszym tego słowa znaczeniu - przeżyć literackich, i o której guście i wyrobieniu literackim mam jak najwyższe mniemanie.

Tym bardziej nie mogę pojąć, jakim cudem w tym wypadku aż tak bardzo "nie zażarło".

Polszczyzna autorki (rzecz dla mnie jako czytelniczki niebywale ważna) jest giętka, bogata, bezbłędna i barwna. Styl niepowtarzalny. Życie blokowiska, które jest w zasadzie równorzędnym bohaterem powieści, przedstawione w sposób zabawny, a przecież przemycający pod spodem gorzkie i trafne obserwacje rzeczywistości.

A tu nie pykło i już.

Jestem świadoma, że autorka bawi się absurdem. Pojęcie groteski nie jest mi obce. Tyle tylko, że w tym wypadku stężenie absurdu chyba mnie przerosło. Na przykład mamy scenę, w której Piotr czeka na przesłuchanie w komisariacie:

"Pan spocznie. - wskazał Piotrowi kolejne fatalnie wyprofilowane siedzisko z materiału drewnopodobnego. - Przepraszam, że musiał pan tak długo czekać, ale czterdziestu funkcjonariuszy wylądowało w szpitalu i nie ma kto spisywać zeznań.
- Nie szkodzi - odparł reporter. - Te dziesięć godzin minęło jak z bicza strzelił"
.

Za pierwszym, drugim, trzecim, dziesiątym razem kupowałam konwencję.

Za którymś zaczęło mnie to męczyć, a wreszcie - irytować.

Bo tak jest zawsze, na każdej stronie, w każdym zdaniu. Krzesło z materiału drewnopodobnego, funkcjonariuszy musi być czterdziestu, bo pięciu byłoby zbyt trywialnie, jak mecz, to z Burkina Faso czy inną Somalią, i przegrany obowiązkowo 11 do zera. Jak ekologowie, to musi ich być siedemnastu przykutych kompletnie bezsensownie do zmarnowanej, suchej brzózki, która łamie się dzień po zakończeniu protestu i, padając, obowiązkowo zabija dwa pekińczyki, z którymi spacerował właściciel. Jak młodzież terroryzująca okolicznych mieszkańców, to koniecznie jest to dziewięcioletnia dziewczynka z warkoczykami i w różowej sukience. Robi się tego - w moim subiektywnym odbiorze - za dużo, za gęsto. Absurd goni absurd, po pewnym czasie nie jest to już absurd, nie groteska, tylko burleska, a ja nigdy burleski nie lubiłam.

I w tym natłoku giną przebłyski mniej burleskowego humoru ("Podała wnukowi wymiętoszony egzemplarz z krzykliwą okładką, przedstawiająca parę w ogrodzie różanym. Ani on, ani ona nie wykazywali najmniejszego zainteresowania kwiatami"), który mi osobiście bardziej odpowiada.

Podejrzewam, że gdybym mieszkała na Bielanach czy Chomiczówce mogłabym odebrać tę powieść inaczej. Jak wspomniałam, pod tą absurdalną powłoczką autorka przemyca masę poważniejszej treści, prawdopodobnie dobrze znanej i dotykającej osobiście bielańskich mieszkańców (a może i mieszkańców innych wielkich osiedli? Nie wiem).

Dlatego też oceniam tę książkę na pięć gwiazdek. Więcej nie mogę, mniej nie powinnam. Ona jest dobra w swoim gatunku. Przypuszczam, że bez trudu znajdzie licznych wielbicieli już to absurdu jako takiego, już to trafnie przedstawionej w krzywym zwierciadle wielkomiejskiej rzeczywistości.

Tyle, że po prostu zupełnie nie jest dla mnie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-08-03
× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zbrodnia na blokowisku
Zbrodnia na blokowisku
Aleksandra Rumin
6.5/10

Skompromitowany dziennikarz Piotr Kasztelan, który zasłynął (nieumyślnym!) przejechaniem gwiazdy muzyki pop Florelii, wraca do korzeni i podejmuje pracę w lokalnej gazecie – „Bielańczyku"". Czas upł...

Komentarze
@MLB
@MLB · ponad rok temu
Tyle, że po prostu zupełnie nie jest dla mnie.
Ot, i tyle - przyłączam się. Jeszcze spróbuję z "Głosuj na Polaka!"
× 1
@S.anna
@S.anna · ponad rok temu
Też mam taki plan, zawsze czytam dwie ksiazki autora nim ostatecznie uznam, ze cos jest dla mnie albo nie, uznajac, ze za pierwszym razem moglam zle trafic :).
Zbrodnia na blokowisku
Zbrodnia na blokowisku
Aleksandra Rumin
6.5/10
Skompromitowany dziennikarz Piotr Kasztelan, który zasłynął (nieumyślnym!) przejechaniem gwiazdy muzyki pop Florelii, wraca do korzeni i podejmuje pracę w lokalnej gazecie – „Bielańczyku"". Czas upł...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Aleksandra Rumin powraca po raz trzeci z satyryczną i przezabawną powieścią. W tamtym roku czytałam Zbrodnię i Karaś oraz Zbrodnię po irlandzku. Obie książki mnie oczarowały i nie mogłam sobie odpuśc...

@withwords_alexx @withwords_alexx

Po drugiej przeczytanej książce Aleksandry Rumin, pozostaje mi tylko oświadczyc, że oficjalnie stałam się jej wielbicielką. Jest to bowiem jedyna znana mi polska twórczymi komedii kryminalnych, która...

@Pani_Ka @Pani_Ka

Pozostałe recenzje @S.anna

Zabij mnie, tato
"Zabij mnie, tato" Stefan Darda

A kto tu przyszedł? Pani maruda, niszczycielka dobrej zabawy, pogromczyni uśmiechów dzieci...! ...czyli znowu przeczytałam książkę z oszałamiającą ilością gwiazdek (...

Recenzja książki Zabij mnie, tato
Ludzie z mgły
"Ludzie z mgły" Izabela Janiszewska

W niedzielny poranek dziewiętnastoletnia Alicja Jarosz, studiująca w Krakowie i odwiedzająca rodziców w weekend, wychodzi z domu i wszelki ślad po niej ginie. Zrozpaczen...

Recenzja książki Ludzie z mgły

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl