"Cyberpunk: odrodzenie" jest książka, przed którą miałam trochę obawy. Nie czytam książek tego gatunku - to moje pierwsze spotkanie z książką tego typu. Nawet na początku czytania byłam trochę rozżalona, że nie podoba mi się, jednak później wszystko się zmieniło, a dzieło okazało się być genialne!
Shey (były policjant) razem z Landonem próbują rozwikłać zagadkę zabójstw, które zaczynają się dziać coraz częściej i są schematyczne. By rozwiązać ten problem muszą udać się do Zakazanego Miasta i dopaść siostrę pierwszej morderczyni. Czy im się uda? Czy dowiedzą się prawdy? Czy uda im się wejść do Zakazanego Miasta? A może bardziej powinnam spytać, czy uda im się stamtąd wyjść żywo?
Początkowo książka była dla mnie nudna i w większości niezrozumiała. Dużo szczegółów, wielu bohaterów, a ja nie miałam bladego pojęcia kto jest kim. W pewnym momencie zabrakło mi motywacji do czytania dalej - na szczęście nie poddałam się!
W pewnym momencie poczułam, że coraz bardziej wciągam się w historię, coraz więcej rozumiem, coraz bardziej chcę poznać życie bohaterów i zakończenie książki. Czytałam z zapartym tchem, nie mogłam się od niej oderwać.
Coś, co jest dla mnie ciekawe to to, że o ile na początku i przez długi czas czytania nie podobali mi się bohaterowie - nie wiedziałam czy komuś można ufać, czy ktoś jest dobry czy zły, nie wiedziałam o nich praktycznie nic - to pod koniec książki ich pokochałam i chciałam, by zakończenie było dla nich jak najlepsze (szczególnie dla tych 3 głównych bohaterów). Czułam, że utożsamiam się z nimi i chcę, by udało im się wszystko, co zaplanują.
Język, którym pisze autor, jest bardzo przyjemny - oprócz tego, że było tam sporo terminologii, której nie rozumiem - coś o pistoletach, fizycznych i technologicznych sprawach. Wydaje mi się, że w pewnych momentach było zbyt naukowo, ale wiadomo - tak chciał autor i jest to potrzebne, by utrzymać klimat książki - który jest po prostu genialny! Naprawdę można było poczuć się jakby się brało udział w akcji utworu. Każde miejsce było szczegółowo opisane, cały świat przedstawiony był wyjątkowy i charakterystyczny. Był bardzo ciekawy - nie czytałam książki o podobnych miejscach i bohaterach. Myślę, że na spokojnie na podstawie tej książki można by stworzyć film - gdy czytałam niektóre fragmenty, wyobrażałam sobie akcję filmy, bohaterów, nawet głosy, którymi mówią!
Uwielbiam też to, że historia jest ukazana z dwóch perspektyw - najpierw chwilka opowiadania o Shey'u i Landonie, potem o Alex, a gdy już się spotkali - to też były przeplatane ich przeżycia. Wymagało to skupienia, ale bardzo to do mnie przemówiło. Ja lubię też narrację trzecioosobową, a taka jest w tym tekście - więc duży plus za to.
Cieszę się też, że w utworze ciągle się coś działo, nie było czasu na nudę - co dla mnie jest bardzo ważne, bo szybko się męczę przy czytaniu książek (noo, raz się zmęczyłam, ale szybko przyszła motywacja 😁).
Jeszcze jedna sprawa - ja strasznie nie lubię czytać o zabójstwach, śmierci itp, więc w pewnych momentach po prostu bałam się czytać książkę dalej, ale w sumie dzięki niej trochę się uodporniłam na ten strach:D także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
A zakończenie? Idealne! Sama bym nic podobnego i tak genialnego nie wymyśliła. Potoczyło się po mojej myśli😅 bardzo się cieszę, że miałam szansę zapoznać się z książką i bardzo bardzo polecam!