Andrzej Ziemiański to autor, którego twórczość już od jakiegoś czasu była moim wielkim wyrzutem sumienia. Myśl o tym, żeby w końcu sięgnąć po którąś z jego powieści towarzyszyła mi już od wielu lat, a "Achaja" długo kusiła mnie z regału za każdym razem kiedy wybierałam nową książkę do czytania. Tak się jednak złożyło, że pierwszą książką tego autora, którą przeczytałam nie była "Achaja", ale "Cyberpunk. Odrodzenie", którego nieco się bałam.
W tej historii autor przenosi nas do Zakazanego Miasta, które jest miejscem okrytych mgłą i spowitych deszczem wieżowców, wąskich zatłoczonych uliczek i wielkoformatowych holograficznych reklam; to strefa, w której kwitnie przestępczość, nielegalny handel bronią i danymi, a nawet ludzkim ciałem. Życie na tym terenie rządzi się swoimi prawami, a za los ogółu odpowiadają korporacje i gangi.
To właśnie w wyżej wspomnianym miejscu Shey Scott i Lou London próbują znaleźć Axel Staller - bliźniaczą siostrę dziewczyny, która w biały dzień z niewiadomych przyczyn zabiła kilkanaście osób, a zaraz potem Axel o mało nie zginęła z ręki wynajętego zabójcy. Dziewczyna przeżyła tylko dzięki wszczepieniu wojskowego implantu, który z niewiadomych przyczyn nigdy nie został wprowadzony do służby.
Kiedy sięgałam po "Cyberpunk. Odrodzenie" zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, chociaż po tylu pochlebnych opiniach o twórczości autora liczyłam na kawał dobrej literatury i rozrywki. Na szczęście nie przeliczyłam się, bo autor roztoczył przede mną niezwykłą, chociaż brutalną wizję przyszłości, która jest przerażająco realna i pochłonęła moje myśli w dużym stopniu. Ludzie niesamowicie rozwinęli technologię i naukę, co daje im niemalże nieograniczone możliwości; jednak przy okazji doprowadziło to do wielu nadużyć i problemów natury etycznej.
Mam wrażenie, że pod płaszczykiem całkiem niezłej historii autor przemyca nam bardzo realną wizję świata, której daleko od kryształowości. Tu zaraz pod wydawałoby się idealną powierzchnią kryje się to co wielu chciałoby ukryć, a mianowicie fakt łatwego porzucania ludzi, którzy nie są już tak przydatni jak kiedyś, jednak jeżeli nadarzy się okazja są chętnie wykorzystywani do zadań, których nikt inny nie chce się podjąć. Brzmi znajomo? Dodatkowo Zakazane Miasto stało się miejscem, w którym przestępczy światek mógł na nowo rozkwitnąć zaraz pod czujnym okiem władz, dla których było to wygodne, bo można było go wykorzystać, chociażby do szybszych, nieetycznych i nielegalnych eksperymentów na ludziach.
"Cyberpunk. Odrodzenie" łączy w sobie dobrą historię z ponurą wizją świata, w którym nauka i technika poszły do przodu, ale my zmieniliśmy się na gorsze. Ja nie umiem rozdzielić tych dwóch cech tej historii i chyba nie umiałabym czytać tej książki tylko i wyłącznie jako takiej, która ma mi zapewnić rozrywkę. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta powieść jest również dobrą charakterystyką współczesnego funkcjonowania społeczeństw, w których wiele spraw ważnych dla ludzi rozgrywa się w półświatku i nie jest do końca legalnych, a nasze losy są poniekąd ściśle związane ze światem przestępczym. Być może nadinterpretuję wiele spraw, ale mój mózg inaczej nie potrafi.
Ziemiański ma szansę stać się kolejnym moim ulubionym polskim pisarzem i po tym co przeczytałam mam wielkie oczekiwania co do serii tego autora, która czeka na swoją kolej w moim księgozbiorze. Mam nadzieję, że kolejne powieści tego autora będą dla mnie tylko i wyłącznie jeszcze większą przyjenością niż ta, którą właśnie przeczytałam.