Fantastyka, to podaj jedyny gatunek literacki, który pozwala Autorom na taką swobodę i wybuchy wyobraźni, na wyrywanie się z okowów utartych schematów, czy tworzenie tak licznych podgatunków. Fantastyka, to najlepszy rodzaj literatury, jeśli chcesz, choć na chwilę, zapomnieć o tym co tu i teraz. A nasi polscy Pisarze? Oni już wielokrotnie udowodnili, że w kwestii kreowania światów nie mają sobie równych.
Szarlatan i hermafrodyta, to kolejna bardzo ciekawa i nietuzinkowa propozycja Wydawnictwa Abyssos. Autorem tej, skądinąd, niezbyt długiej powieści jest Bartosz Ejzak, Autor do tej pory zupełnie mi nieznany, choć debiutował w 2019 roku powieścią Ganimedes. Niestety, bądź - jak kto woli - stety, nie da się przeczytać wszystkiego, więc nie ma zdziwienia, że to nazwisko mi umknęło. Ale zostawmy przeszłość i skupmy się na tym co tu i teraz. Szarlatan i hermafrodyta, to opowieść o dziwnym miasteczku Tszczyce i jego jeszcze dziwniejszych mieszkańcach. Pewnego dnia w tej odizolowanej od reszty świata mieścinie pojawia się czarnoksiężnik Zgorzelski, który postanawia osiąść tu na stałe. W jedną noc stawia okazałą posiadłość w środku lasu i zaczyna burzyć dotychczasowy spokój wyalienowanych mieszkańców. Wkrótce tytułowy szarlatan spotyka na swej drodze także tytułową hermafrodytę Saszę, którą zaczyna darzyć uczuciem graniczącym z obsesją. Jednocześnie bacznie przygląda się innej mieszkance Tszczyc, niejakiej Izabeli. Tutaj z kolei chodzi o czystą ciekawość, a nie pociąg fizyczny. Izabela bowiem potrafi przepowiadać przyszłość, więc teoretycznie może stanowić konkurencję lub nawet zagrożenie dla Zgorzelskiego. W jednej z wizji młodą kobietę ogarniają obrazy końca świata. Ten koniec jest bliski. Izabela dochodzi do wniosku, że aby go powstrzymać, będzie musiała zabić.
Bartosz Ejzak, to urodzony gawędziarz. Historia w Szarlatanie i hermafrodycie została opowiedziana z lekkością i swadą. Zarówno język, jak i rytm powieści od razu przypadły mi do gustu, podobnie jak sama historia, która jest kwintesencją fantastyki. Mamy tu i czarowników, i wiedźmy, i świat, który sprawia wrażenie nie do końca realnego, jest też magia i żywe trupy, a właściwie jeden żywy trup, jest i kometa jako zwiastun zbliżającego się Armageddonu oraz olbrzym zamieszkujący... Nie, stop! Halt! To byłby już spoiler. O co chodzi z tym olbrzymem, dowiecie się, jeśli sięgniecie po tę książkę.
A, tak sobie myślę, sięgnąć warto, bo Szarlatan i hermafrodyta, to książka zaskakująca i niesamowita. Oprócz samej warstwy fantastycznej, mamy tu opowieść o toksycznych, wyniszczających relacjach, zarówno między parą tworzącą związek, jak i rodzeństwem. Ale Bartosz Ejzak pokazuje również, z jaką łatwością jeden człowiek może zdominować i narzucić swoją wolę masom, jak uzależnienia i egoistyczne pragnienia czy ambicje wpływają destrukcyjnie zarówno na uzależnionego, jak i wszystkich wokół niego oraz jak łatwo utonąć w degrengoladzie i dekadencji.
Wszystko to spowija złowieszczy klimat grozy, z dodatkiem czarnego humoru. Bohaterowie bywają przerysowani, ale w przypadku tej powieści wydają się być z tym swoim przerysowaniem jak najbardziej na miejscu. Całość natomiast jest mieszkanką fantastyki i horroru, z subtelną domieszką powieści gotyckiej i groteski. Wydawca wspomina jeszcze o erotyzmie. Owszem jest, ale Ejzak aż tak bardzo nim nie epatuje, także spokojnie.
Jeśli więc szukacie czegoś nietuzinkowego, to Szarlatan i hermafrodyta może okazać się strzałem w dziesiątkę. Jedyne co mi tu nie grało, to ilustracje, ale nie ta na okładce (ta na okładce jest znakomita), ale wewnątrz książki. Kubizm jakoś niespecjalnie pasował mi to tej opowieści. Na szczęście to jedynie dodatek to świetnie opowiedzianej historii. A tę, jak najbardziej, polecam. 👍
© by MROCZNE-STRONY.blogspot.com | 2022