Już po raz czwarty – a może dopiero? … - spotykamy Karolinę Morawiecką, wdowę po aptekarzu ze Skały, obecnie mieszkankę miejscowości Wielmoża. Detektywkę, uważającą się za polską pannę Marple…. Oczywiście są też obecni jej sąsiedzi - krakusi Karolina i jej mąż Jacek oraz, obowiązkowo!, siostra zakonna Tomasza, no i policjanci Adam Cegła i Rafał Batory. Wszystkich ich poznaliśmy w „Śledztwie od kuchni”, „Mordercy na plebanii” i w „Zabójstwie na cztery ręce”.
Od ostatniej sprawy jaką zajmowała się pani Karolina minęło 7 miesięcy. Wiadomo, że nudzą się tylko ludzie nieinteligentni – toteż pani Karolina spędziła ten czas bardzo pracowicie – zgłębiając tajniki kuchni izraelskiej i libańskiej…. Oprócz wzbogacenia swojej kuchni w mało znane, a przepyszne potrawy (falafele! latke! tajin!), powiększyła też swoją wagę i choć ona sama nie odczuwała w związku z tym żadnych dolegliwości, jej lekarka nie była zadowolona – ku osłupieniu pani Karoliny zaleciła dietę i ruch, duuuużo ruchu…..
Cóż było robić – z trudem, na zmianę złorzecząc i modląc się do wszystkich świętych, pani Karolina usiłuje zastosować się do lekarskich zaleceń …. W końcu, zrezygnowana, dzieli się swym kłopotem z siostrą Tomaszą, która namawia ją na treningi nordic walking. Gdzie będzie towarzyszyć im Trufla, suka rasy dog de Bordeaux, prezent od męża (Stanisława, świętej pamięci …) dla pani Karoliny.
Widać zbyt długo w Wielmoży i okolicach panował słodki spokój, bo w trakcie treningu Trufla doprowadza je do miejsca wyglądającego bardzo podejrzanie – pognieciona roślinność, krwawe plamy, które ewidentnie zaniepokoiły psicę, do tego samotny samochód na parkingu, z którego znika widziana w nim parę godzin wcześniej marynarka …
Dla pani Karoliny wszystko to jest wezwaniem do działania, do walki z nieporządkiem świata, tak jak dla kawalerzysty trąbka grająca sygnał „do boju!”.
Tylko tym razem będzie musiała obyć się bez swego Watsona, bo siostra Tomasza, zostaje oddelegowana do Krakowa, gdzie dzięki swym talentom detektywistycznym ma uchronić swój zakon przed wielka kompromitacją.
Jak sobie one poradzą, będąc sam na sam z zagadką, pozbawione realnego wsparcia tej drugiej? …
Tak, tak – przed czytelnikami swoiste „criminal tango”, kolejna literacka uczta, napisana pięknym językiem, pełna odniesień do dzieł literatury, humoru i sytuacyjnego, i w dialogach.
Chociażby opis zmagań ze strojem do ćwiczeń, ćwiczeniami pilates i kijkami – toż to cała epopeja, przypuszczam że w znacznej części świetnie znana niejednej pani ….
Jestem naprawdę pełna uznania dla autorki za postać pani Karoliny. Pierwsze wrażenie, w pierwszym tomie: paskudne babsko, niech Bóg strzeże przed bliskim kontaktem!
Ale w miarę postępu akcji, w kolejnych tomach, nie tylko w pierwszym, trudno nie zauważyć jej zalet - inteligencji tak dużej, że nie dała się zdusić przez konwenanse, bystrości umysłu (poza postrzeganiem siebie samej), szybkim i właściwym reagowaniem w sytuacjach kryzysowych, uczciwości i sporej odwagi. I nie chodzi tu tylko o odwagę "żołnierską" - ale o tę codzienną, gdy pani Karolina decyduje się na czytanie książek, korzystanie z komputera i internetu, no i nie chowa głowy w piasek gdy dzieje się coś niedobrego ....
Bardzo mi się ta postać podoba i bardzo ciekawa jestem jej dalszych losów!
Z czystym sumieniem tę książkę naprawdę serdecznie polecam!
I po raz kolejny informuję, że jeśli ktoś nie zna wcześniejszych tomów, to nic nie szkodzi, bo każdy z nich można spokojnie czytać bez znajomości treści pozostałych. Ale moim zdaniem, lepiej czytać te książki po kolei – znana jest chronologia wydarzeń, wiadomo, kto kim jest i bardziej zrozumiałe są różne wypowiedzi bohaterów.
No i uprzedzam „spragnionych krwi i mózgu na ścianie” że to nie ten adres; tu sednem rzeczy jest zagadka, a nie prześciganie się w zwyrodniałych pomysłach….
Co mnie bardzo cieszy i serdecznie za to autorce dziękuję!
I będzie nam, czytelnikom, BARDZO MIŁO jeśli ciąg dalszy nastąpi.