Tego się nie spodziewałam! „Serce ze szkła” ogromnie nie zaskoczyło. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Patrząc na okładkę, spodziewałam się innego gatunku, czytając opis, myślałam o całkiem innej fabule. Jednym słowem, przeczytanie jej było bardzo dobrym pomysłem na spędzenie niesamowitych chwil.
Zacznijmy od tego, co rzuca się na pierwszy rzut oka, gdy mamy tę książkę w rękach. Pewnie wszyscy, podobnie jak i ja myśleli o burzliwym romansie między nastolatkami. Jak wielka jest moc koloru! I choć faktycznie miłość występuje w książce, to odgrywa rolę drugoplanową. Znacznie większą część książki stanowi rozwiązanie tajemnicy śmierci Charlie i paranormalnych zdarzeń, jakie spotykają dziewczynę. Według mnie okładka powinna być bardziej mroczna i tajemnicza, by nie mylić potencjalnego czytelnika. Wśród kolorów powinna dominować czerń czy szarość a miejscami mógłby znajdować się tam róż, czy czerwień. Ale może jest w tym jakiś ukryty cel.
Co do fabuły, to wydaje mi się ona dość oryginalna. Z tego, co pamiętam, nie spotkałam się jeszcze z książką z motywem tak tajemniczej klątwy, połączonej z możliwą chorobą oraz nastoletnim uczuciem. Choć w filmach motywy podobne bardzo często się zdarzają, to zetknięcie się z takim w przypadku literatury jest dla mnie nowością. Mimo to, po przeczytaniu miałam wrażenie, iż zetknęłam się już z historią tego typu. Miejmy nadzieję, że jest ono mylne. Pomijając ten fakt, co do samej książki mam bardzo pozytywne uczucia.
Przede wszystkim bardzo wciągnęłam się w wydarzenia jakie zostały tu przedstawione. Historia Juli pokazana została bardzo ciekawie. Już od pierwszego rozdziału byłam przekonana, iż ta książka przypadnie mi do gustu. A to nie zdarza się często! Co mnie tak tu zaciekawiło? Myślę, że dużej mierze przypisywać mogę to głównemu wątkowi, związanemu z tajemnicą wyspy. Nieraz yłam szokowana tym, co się dzieje i nie wiedziałam czy to, co czytam dzieje się faktycznie w życiu bohaterów, czy może jest ich snem. Oczywiście inne watki były równie ciekawe, ale ten w tym przypadku skradł moje serce. Byłam bardzo ciekawa tego, co jest przyczyną głosów słyszanych przez Juli. I choć od połowy miałam swoja teorię, na zakończenie tej historii, to i tak moje przypuszczenia były mylne. Ogólnie całe rozwiązane bardzo mi się podobało, jednocześnie mnie szokując. Dalej nie mogę uwierzyć, że stało się tak, a nie inaczej i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak autorka poprowadziła kontynuację tej powieści.
Co ważne, bohaterowie nie odbiegali dopracowaniem od reszty książki. W szczególności na wielka pochwałę zasługuje przedstawienie Davida. Początkowo był on bardzo tajemniczym i skrytym nastolatkiem. Z biegiem dni zaczął on stopniowo otwierać się przed Juli, ale ta nutka intrygującego wizerunku, jaki przedstawił. Co więcej, wraz z Juli tworzyli niespotykana parę. Kompilacja ich charakterów, sprawiała, iż tak naprawdę nigdy nie można było się spodziewać, co zrobią. Juli to ciekawa bohaterka, choć lekko nijaka. Nie potrafię od razu określić jej jednym słowem, tak jak to w przypadku Davida. Mimo to odebrałam ją dość pozytywnie, choć niektóre jej zachowania wydawały mi się zbyt pretensjonalne jak na osiemnastolatkę.
Jednym słowem, książka, prezentuje bardzo ciekawą i wciągającą historię. Mimo wad, jakie posiada, potrafi przyciągnąć do siebie swoją wewnętrzna magią. Chciałam ją przeczytać za jednym razem, niestety sen wygrał. Następnego dnia, gdy od razu otworzyłam oczy, zabrałam się za dokończenie je, bo nie mogłam wytrzymać z niecierpliwości. O czym to świadczy? Koniecznie musicie ją przeczytać!