„- Kuba, jak często my to robimy? - zapytała wieki później, gdy ostatnie ze zwierząt zostało złapane, mężczyźni rozeszli się do domów, a jej asystent kończył strugać raciczkę.
- Ja z panią doktor? Dość rzadko.
Najpierw nie zrozumiała dowcipu, a potem roześmiała się głośno.
- Ty zbereźniku! O owcach mówię!
- Z owcami nie miałem jeszcze przyjemności...
- Kuba!!!”*
Marzenia, wiara, nadzieja i optymizm... W rzeczywistości to jest potrzebne dam do szczęścia do tego miłość naszego życia oraz własny kąt i... i nic więcej nie trzeba! A co jeśli ktoś nam to odbiera? Co mamy zrobić gdy nasze marzenia są nam odebrane, zniszczone zdeptane... Jak odzyskać wiarę w ludzi i to co utracone? Jak zaufać tym co skrzywdzili... Czy jest to możliwe?
Pamiętacie Patrycję z „Poczekajki”? Tak, mówię o tej dziewczynie, która porzuciła wszystko by szukać swego miejsca na ziemi, które nawet znalazła... Teraz żyje sobie szczęśliwie ze swoim księciem, tylko czy te szczęście jest prawdziwe? Niestety jak to w życiu bywa i nad Pati pojawiły się burzowe chmury. Dziewczyna nie jest wcale taka szczęśliwa jak miała być, tęskni za swoją chatką, a luby traktuje ją jak zabawkę i widzi kiedy coś od niej chce... Do tego sprowadza Jankę, która już raz czyhała na jej życie i tym razem nie omieszka pozbyć się rywalki. No i jak można było się domyśleć gdy tylko była okazja życie Patrycji było zagrożone... A co najgorsze dla zakochanej kobiety to nie ukochany ją uratował, a najgorszy wróg... Co się zdarzyło pod nie obecność ukochanego Gabriela i czemu Łukasz, który ją tak perfidnie skrzywdził teraz ją ratuje i chce jej wybaczenia? Czyżby młodą dziewczynę czekała kolejna szkoła życia? Co się stanie z jej wiarą w dobroć i marzenia... A co najważniejsze co z tym wszystkim ma wspólnego krąg czarownic...?
Specjalnie zwlekałam z recenzją co by zeszły ze mnie emocje, ale to chyba nic nie da... Kolejna książka Kasi, która podbiła moje serce. Sama nie wiem czemu, przecież one są zwykłym życiu, prawda? No prawda, ale też o tym, że trzeba marzyć, wierzyć. W pierwszej części Pati ujęła mnie tym, że jest sobą, nikogo nie udaje, nie gra - ot czysta Patrycja. Dziewczyna swoje przeżyła, ale nadal ufa bezgranicznie. Żal mi jej było gdy tęskniła za Poczekajką, było widać jak na dłoni, że jej serce tam się wyrywa... Dziewczyna może i jest naiwna i czasem irytująca, ale taki jej urok. Jak coś postanowi to do tego dąży, a gdy upadnie to popłacze, ale wstanie i idzie dalej. Szczerze mówiąc po „Zachcianek” sięgałam z obawą niepewna co mnie czeka oraz lękiem czy się nie rozczaruję. No bo czy coś może przebyć pierwszą część? Może i to jak! Już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że się będzie dziać, co prawda nie s sądziłam, że aż tyle... Michalak i tym razem pokazała, że jak coś pisze to jest to świetne, a czytelnik nie żałuje ani chwili spędzonej z jej książkami. Marzenia, wiara, przyjaźń, walka o życie, utrata wiary w najważniejsze, wybaczenie, szczypta magii, a to wszystko okraszone dużą dawką zabawnych scen i dialogów - no śmiech przez łzy. Prawda, że to już było wcześniej, ale tu chodzi o te zaskoczenie, w życiu nie podejrzewałam Łukasza o... a nie będę zdradzać tym co nie czytali... Powiem Wam, że byłam bardzo, ale to bardzo zaskoczona... Ta polska pisarka tworzy coś co wzrusza, bawi, przywraca nadzieje, daje siłę do walki, motywuje... mogłabym wyliczać i wyliczać. Jestem zachwycona, koniec książki czytałam dwa razy, a za chwilę zrobię to trzeci raz... nie wiem czemu, ale ciągnie mnie do tego...
Zachwyty ogólne były teraz trochę o bohaterach, spokojnie Patrycję pominę już dużo o niej było... Pierw Gabriel i Łukasz – pomyliłam się w ich ocenie, zresztą pewnie było tak z większością czytelniczek serii. Myślałam, że ich znam i każdy dostał „swoją szufladkę”. A teraz? Przyznaje, że pozory potrafią zmylić i w raz z główną bohaterką na nowo nauczyłam się, że trzeba poznać wszystkie wersje wydarzeń... Hania, przyjaciółka Pati była zawsze gdy ta jej potrzebowała mimo tego, że często miała żal o to, że wszystko kręci się wokół młodej Marynowskiej... Zdziwiona byłam trochę postępowaniem Bereniki, jednej z czarownic, ale z drugiej strony ją rozumiem. Tylko szkoda, że trzeba było tyle kręcić i kombinować...
„Zachcianek” jest napisany stylem, który łatwo trafia do czytelnika, zabawne dialogi, wzruszające sceny i mnóstwo wszelakich emocji sprawia, ze ani się obejrzysz, a kończysz ostatnie zdanie... To pozycja o walce, utracie, uzyskaniu i miłości. O życiu. Polecam wszystkim, dosłownie wszystkim – jest Ci smutno sięgnij po nią, nie wierzysz w pozytywne zakończenie spraw to też przeczytaj. Potrzebujesz chwili relaksu? Też pasuje. I skłania do przemyśleń...
*str. 232