Strażniczka szczęśliwych zakończeń recenzja

Strażniczka szczęśliwych zakończeń

Autor: @Bujaczek ·4 minuty
około 17 godzin temu
Skomentuj
1 Polubienie
Ból nas wzmacnia, każda rozpacz to jeszcze jedna warstwa ochronna, niczym wzbierająca macica perłowa, aż w końcu sądzimy, że jesteśmy nieprzeniknieni, doskonale odporni tak na naszą teraźniejszość, jak i przyszłość.
Jacy z nas głupcy, skoro w to wierzymy.*

Los. Daje i zabiera, plącze ścieżki, komplikuje, bawi się uczuciami i bada granice ludzkiej wytrzymałości. Sprawdza, ile jesteśmy w stanie znieść i przypomina, że nie zawsze jest sprawiedliwy. Czasami rani tak bardzo, że zamykamy się na innych, by ponownie nie cierpieć, bo ile można znieść razów dawanych przez życie?

Zarys fabuły

Rory przeżywa aktualnie bardzo ciężkie chwile, jej narzeczony wyjechał jako lekarz bez granic do Sudanu. Tylko że zamiast oczekiwać dnia jego powrotu, mierzy się z codzienną niepewnością i coraz mniejszym brakiem nadziei, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. Już bowiem został porwany i od kilku miesięcy nikt nie wie, co się z nim stało. Mijają dni, tygodnie, miesiące, w których młoda kobieta stara sobie radzić, ale odsuwa się od wszystkich i zamyka w sobie. W końcu jednak postanawia spełnić swoje marzenie, w którym mocno dopingował ją ukochany. Dzieje się to za sprawą znalezienia odpowiedniego miejsca na galerię ze sztuką. W czasie remontu odkrywa coś, co należało do właścicielki wynajmowanego przez nią budynku i postanawia jej to zwrócić. Co nie jest takie proste, bo kobieta wycofała się z życia i wiedzie życie odludka. Niespodziewanie dla nich obu nawiązuje się między nimi przyjaźń, która szybko staje się trwała i przyniesie im zmiany, których żadna z nich się nie spodziewa.

Strażniczka szczęśliwych zakończeń nie była planowanym wyborem, ale gdy tylko przeczytałam opis, coś mi mówiło, że to lektura dla mnie. Motyw przeznaczenia, drugich szans, utraconych i odzyskanych nadziei. Wszystko co lubię, a w dodatku jeszcze szczypta magii. Trudno było mi oprzeć się takiemu połączeniu, a to, że wybór był trafiony już po ilości wrzucanych przeze mnie cytatów. Co mnie więc tak bardzo urzekło w tej książce?

Moje wrażenia

Pierwsze co rzuca się w oczy, to język, jakim posługuje się autorka. Jest niezwykle delikatny, przepełniony emocjami, każde słowo ma swoje znaczenie i tworzy spójną całość. Barbara Davis z niebywałą subtelnością przedstawia losy dwóch kobiet, które skrzywdził los. Niespiesznie snuje ich opowieści i wręcz niezauważalnie je spłata, pokazując, że jeśli ma się coś stać, to tak będzie. Możemy się tego nie spodziewać, wzbraniać, ale to nic nie da. Za pomocą wspomnień, rozmów czy retrospekcji przybliża losy bohaterek, ukazuje bezmiar cierpienia, ale też ludzkiego bestialstwa czy wyrządzonego zła. Jednak to też przepiękna opowieść o przyjaźni, miłości i - przede wszystkim - siłę kobiet. Strażniczka szczęśliwych zakończeń jest utkana z uczuć, przeżyć, trudnych decyzji, nadziei i jej braku. Szansy na to, by zacząć na nowo.

Słów kilka o bohaterach

Charakterystyką postaci jestem zachwycona. Realni, z prawdziwymi problemami, z wadami i zaletami, sprawiający, że, nawet jeśli budzą negatywne emocje, to intrygują tym, jak złożone są ich osobowości. No i potrafią zaskoczyć. Chyba najbardziej odczułam to w przypadku mamy Rory, udowodniła tym, że łatwo jest nie dostrzec masek, jakie ludzie noszą, by ukryć za nimi swoje prawdziwe uczucia, myśli oraz lęki. Sama Rory też przechodzi sporą przemianę, ale ona, jak i Soline od początku wzbudziły moją sympatię. Tym, jakie silne, odważne i trwałe są w swoich uczuciach.

Na zakończenie

To jedna z tych książek, która wciąga od pierwszego zdania i nie pozwala o sobie zapomnieć do samego końca. Jestem też pewną, że długo po odłożeniu na półkę zostanie w mojej głowie oraz czytelniczym sercu. Dawno nie czytałam tak dopracowanej pod każdym względem książki, tutaj wszystko jest idealne, opisy, emocje, charakterystyka postaci, losy, klimat, opis czasów, to jak się żyło i żyje obecnie. Powiedzieć, że jestem zachwycona, to jakby nic nie powiedzieć i wiem, że cokolwiek napiszę, to będzie za mało. To niesamowita opowieść z historycznym tłem, mówiąca o sile kobiet, przeznaczenia oraz przyjaźni. To też obraz miłości, która dodaje sił, ale i niszczy. Wzbudziła we mnie masę emocji, skłoniła do refleksji na temat strat oraz nowych początków. Poruszyła, a nawet w pewnym momencie zszokowała tym, jak okrutni bywają ludzie i ile zła wyrządzić może ktoś, kto ma kasę i wie jak ją wykorzystać, by dopiąć swego. A finał? Ja byłam zaskoczona i nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że autorka wymyśli coś takiego. No chapeu bas!

Czy polecam? Tak, jeśli do końca roku mielibyście przeczytać tylko jedną książkę, to powinna być to Strażniczka szczęśliwych zakończeń. Jestem nią głęboko poruszona, zachwycałam się każdym zdaniem, wraz z bohaterami przeżywałam nawet najmniejszą chwilę i wręcz namacalnie czułam ich radości, czy też smutki. To przepiękna, refleksyjna i zapadająca w pamięć opowieść o trwaniu nawet w najgorszych momentach, przebaczeniu i sile kobiet. Naprawdę niesamowita, czytajcie - warto!

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Barbara Davis
9.3/10

Czarująca opowieść o przeznaczeniu, dawaniu ludziom drugich szans, a także o nadziei, którą można niekiedy stracić, ale też odnaleźć. Soline Roussel została dobrze wyedukowana w kwestii szczęśliwych...

Komentarze
Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Barbara Davis
9.3/10
Czarująca opowieść o przeznaczeniu, dawaniu ludziom drugich szans, a także o nadziei, którą można niekiedy stracić, ale też odnaleźć. Soline Roussel została dobrze wyedukowana w kwestii szczęśliwych...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kiedy dostałam propozycje, by zrecenzować książkę, zachęcił mnie do niej tytuł i opis. Jednak nie sądziłam, że historia, jaką dostanę będzie aż tak emocjonująca i z zaskakującym zakończeniem. Czy będ...

@lalkabloguje @lalkabloguje

„Strażniczka szczęśliwych zakończeń” Barbary Davis, to książka idealna na spędzenie jesiennego wieczoru w towarzystwie kieliszka wina, pod kocem w ulubionym fotelu! Ja właśnie tak czytałam tą wyśmien...

@Gosia @Gosia

Pozostałe recenzje @Bujaczek

Powiedz mi, proszę
Powiedz mi, proszę

Powrót Kathy był nieustającym błogosławieństwem, drugą szansą - co rano Claire się budziła z uśmiechem na ustach. Trudność polegała jednak na tym, że nie odzyskała swoje...

Recenzja książki Powiedz mi, proszę
Astronautka
Astronautka

Dlaczego postanowiłam być z dala od ludzi, Ziemi i normalnych relacji? Uciekałam od czegoś? Od siebie samej? A może byłam poszukującą mocnych wrażeń kretynką pozbawioną ...

Recenzja książki Astronautka

Nowe recenzje

Co porusza martwych
Genialna, ale specyficzna
@paulina0944:

Aleks jest emerytowanym żołnierzem. Pewnego dnia dostaje wiadomość, że przyjaciółka Madeline jest w agonalnym stanie. P...

Recenzja książki Co porusza martwych
Szkolne lifehacki. Kiedy szkoła cię wkurza, a ty chcesz robić to, co kochasz
Szkolne Lifecki
@marta.boniecka:

Długi weekend za nami. Wasze dzieci poszły dziś do szkoły z zapałem czy…niekoniecznie? Jeśli macie pod swoim dachem...

Recenzja książki Szkolne lifehacki. Kiedy szkoła cię wkurza, a ty chcesz robić to, co kochasz
Jaskinie umarłych
Jaskinie umarłych
@marta.boniecka:

Po jakie gatunki najchętniej sięgacie w takie jesienne, ponure dni ? “Na przeszłość nie mamy wpływu, a i o przyszło...

Recenzja książki Jaskinie umarłych
© 2007 - 2024 nakanapie.pl