"Zabójczy kulig" to komedia kryminalna autorstwa Alka Rogozińskiego, która opowiada o szóstce przyjaciół, którzy w latach licealnych wyjeżdżali wspólnie co roku do Zakopanego, by robić tam sobie nawzajem głupie żarty. Po piętnastu latach za namową jednego z nich postanawiają ponownie wyjechać na taki wypad. Żadne z nich nie spodziewa się jednak tego, co tam się wydarzy i że jedno z nich nie jest tym, kim się pozornie wydaje.
Gdy dochodzi do morderstwa córki karczmarza, u którego się zatrzymali komendant Darski wkracza do akcji. Wszystko wskazuje na to, że sprawca znajduje się wśród grupy dawnych przyjaciół! Tylko, które z nich miało motyw, by zabić Agnieszkę?
"Zabójczy kulig" to pierwsza powieść spod pióra Alka Rogozińskiego, po którą sięgnęłam i, mimo że dobrze spędziłam z nią czas to zabrakło tego czegoś, aby była to historia, do której chciałabym w przyszłości wrócić.
W zamyśle miała to być komedia kryminalna, ale niestety poczucie humoru autora do mnie nie trafiło. Były momenty, w których się uśmiechnęłam, ale większość żartów była dla mnie niezrozumiała i nie podobało mi się żartowanie z zaimków. Nie rozumiem też, po co pojawiła się postać Klaudii Hutniak, chociaż przyznam, że scena, w której pojawia się po raz pierwszy była komiczna, ale sama bohaterka była irytująca i totalnie zbędna.
Może humor pisarza kompletnie do mnie nie trafił, ale podobało mi się to w jaki sposób umiejętnie i intrygująco buduje napięcie, a także zręcznie myli tropy tak, by czytelnikowi jak najtrudniej było dojść do prawdy do tego, kto nie jest tym, za kogo się podaje oraz kto jest sprawcą całego zamieszania. Trudno było dojść samodzielnie do tego, czy to jedna i ta sama osoba czy może dwie całkowicie inne. Co prawda, kto z@bił odkryłam już na początku po pierwszym zapoznaniu się z bohaterami, ale Alek Rogoziński sprytnie mnie mylił, iż potem sama nie byłam, kto jest tym złym, bo to mógł być tak naprawdę każdy, a jeszcze trzeba było wypatrzyć osobę, która podaje się za kogoś, kim nie jest i mogła to być ta sama osoba. Czy była? Tego Wam nie zdradzę, ale to drugie było znacznie łatwiejszym zadaniem, które wymagało uważnego czytania/słuchania powieści i wyłapania delikatnych smaczków, które pozostawił autor.
Bohaterów było wielu, ale pomimo tego autor postarał się ich przedstawić w adekwatny sposób. Jakoś szczególnie do żadnego z nich nie zapałałam sympatią, ale polubiłam Mario oraz Miśkę, którzy mają ogromny dar do pakowania się w kłopoty i są ciekawymi bohaterami. Choćby ze względu na nich oraz umiejętności autora w budowaniu atmosfery grozy, napięcia i wprawiania czytelnika w konsternację na każdym kroku mam chęć poznać serię autora o Róży Krull, bo a nuż mi się spodoba, a zapowiada się intrygująco. Sam fakt, że Darski ma jej dość to przepis na udaną komedię kryminalną, więc sądzę, że zaryzykuję jeszcze raz i być może bardziej polubię się z innymi powieściami Alka Rogozińskiego niż z "Zabójczym kuligiem".
Podsumowując "Zabójczy kulig" Alka Rogozińskiego to książka, o której nie mogę powiedzieć, że podbiła moje czytelnicze serce, ale słuchając jej bawiłam się wystarczająco dobrze, żeby dać jej ocenę 6/10 i zyskać zainteresowanie twórczością pisarza, który na swoim koncie ma całkiem sporą liczbę kryminałów czy komedii kryminalnych. Myślę, że mogę dać mu jeszcze jedną szansę, bo zaintrygowały mnie dwie serie spod jego pióra.