Kolejna książka Elif Şafak to ponowne zaskoczenie. Każda z powieści jest inna, nie tylko ze względu na proponowany temat, ale i tło wydarzeń, mniej lub bardziej orientalny charakter snutej opowieści, czasem wydarzenia są niczym powrót do baśniowości, innym razem zostają mocno osadzone w realiach kultury Zachodu. Zatem również "Honor" staje się kolejną powieścią spisaną w nietuzinkowy, tak charakterystyczny dla Autorki sposób.
"Honor" bazuje na wspomnieniach, powrocie do dzieciństwa, odtwarzaniu wydarzeń i nowemu ustosunkowaniu się do tego co było. Ukazuje wydarzenia, jako ciąg przyczynowo-skutkowy prowadzący do tragicznego finału, o którym dowiadujemy się na samym początku, by dalej przejść drogę poznania od narodzenia konfliktu, jego podłoża kulturowego, by w końcu móc przyjrzeć się problemom z punktu rożnych bohaterów zyskując szeroki aspekt przedstawianych zdarzeń. Zastanawiające jest to, jak swobodnie i treściwie można zapełnić stronice książki nie wplatając w treść zdecydowanych własnych przekonań, dając możliwość wypowiadania się jednostkom w różnym wieku, bazując na ich spostrzeżeniach i indywidualnym podejściu, budując emocjonalnie wyważoną strukturę. Nie ma tu oratorskiego głosu islamizmu, na temat tego, co jest godne, a co nie przystoi, nie ma niekończących się dialogów, jak to powinno się dbać o rodzinę. Są za to słowa, które powinno się wziąć pod rozwagę, tyczą się one honoru, tradycji i kultury Wschodu, norm tym ściślej przestrzeganych, im dalej jest się od własnego kraju i im biedniejsi są jego przedstawiciele.
Wstyd to kobieta. To co robi mężczyzna jest honorowe, wszystko to co zrobi kobieta, a jest nieakceptowane przez mężczyzn będzie negatywnie określało jej naturę, przyniesie też wstyd jemu, jak i całej rodzinie. Nie ma znaczenia jak niemoralnego postępku dopuści się mężczyzna. Czy to będzie hazard, a co za tym idzie uszczuplanie budżetu rodzinnego, popadanie w długi, czy to będzie posiadanie kochanki, a zatem zdrada współmałżonki - tego nie zapisze się mu na listę niegodziwość. Ale jeśli kobieta zapragnie w końcu odejść od niegodnie prowadzącego się mężczyzny musi zostać ukarana i to dotkliwie, jako ta, która dopuściła się braku lojalności wobec rodziny i zhańbienia głowy rodu. Normy ustalone są tak, że jedni mają władze, a drudzy jedynie podlegają jej restrykcyjnym prawom. W społeczeństwach, gdzie patriarchat nie dominuje trudno jest zrozumieć, że kobiety mogą podlegać takim regułom, gdzie wypowiedzenie własnego zdania może grozić daleko idącymi konsekwencjami.
Te same zasady obowiązują w rodzinie Topraków. Przeniesienie z kurdyjskiej wsi do angielskiej aglomeracji nie daje prawa do swobodnego traktowania własnej tradycji. Za to jest trudniej ze względu na zderzenie kultur, różnych wartości i wyznawanych praw. Wydaje mi się, że im dalej od swoich korzeni, tym silniej reagujemy na sprzeciwianie się zasadom, w jakich wyrośliśmy, bo przecież to co nas określa to nasza historia i kultura. W swoim kraju obracając się wśród dobrze znanych prawideł często nawet nie dostrzegamy tych pierwiastków, które łączą dana grupę społeczną, natomiast osiedlając sie poza granicami pragniemy szczególnie otaczać się tym, co zawsze nas budowało i stanowi sens naszego istnienia. Nie możemy, ot tak, zerwać z przeszłością. Bez niej nie istniejemy. Dlatego nie powinno dziwić, że życie turecko-kurdyjskiej rodziny w Londynie nie jest wolne od korzeni, tradycji, które głęboko i na zawsze określają to kim jesteśmy. To co najbardziej wzburza Zachodnią populację, to odmienne spojrzenie na kwestie honoru w tradycji muzułmańskiej, bo nie daje takich samych praw kobietom i mężczyznom. Niewiarygodne, że w imię honoru, przynależności do danej religii i kultury ludzie potrafią zamordować bliską sobie osobę, gdy ta popełni najmniejsze odstępstwo od określonego wzorca postępowania. Zabójstwo honorowe przeraża i jest dla mnie czymś niewyobrażalnym. Jak to możliwe, że dziś w ramach jednej z monoteistycznych religii pielęgnuje się zasady sprzed setek lat na użytek męskiej części populacji, a kobiety ograbia się z podstawowego prawa do wolności i dokonywania wyboru względem własnego życia? Zupełne posłuszeństwo, które winne są córki, żony i matki sprowadza je do przedmiotu, który ma błyszczeć na chwałę pana domu.
Takie wartości jak tradycja, wiara, honor są najwyżej cenione w rodzinach islamskich. Jednak jeśli do sprawy honorowej podchodzi się tak, jak w zaprezentowanej przez turecką autorkę rodzinie Topraków, to obawiam się, iż reszta wartości może być również wypatrzona, a jedyne co ma oznaki świętości to kult mężczyzny. Trudno pogodzić się z takim podejściem. Trudno przystać we własnym kraju na przestrzeganie praw tradycji sprzecznych z naszym światopoglądem. Jednak warto poszerzyć swoje horyzonty o to jak na podobne kwestie patrzą inne narody, przeanalizować ich wartości i nie tyle zgadzać się na preferowany przez inną kulturę styl życia, co próbować zrozumieć, z jakim ciężarem narosłym przez setki lat, zmagają się dziś niektóre społeczności.
To co świadczy o świetności "Honoru" to wielowymiarowość postaci. Żadna z nich nie jest potraktowana jako ta z gruntu dobra bądź zła. Tak jak każdy człowiek, tak postaci Elif Şafak posiadają znamiona pozytywne i negatywne, dzięki czemu stają się nam bliższe, mimo odmienności kulturowych i braku zgody na zasadność popełnianych czynów udaje się w nich dostrzec pierwiastek yin i yang.
"Honor" daje możliwość spojrzenia na świat, w którym dochodzi do zderzanie się kultur, dochodzi do prób zakotwiczania w obcej społeczności, która nie jest wolna od rasizmu, gdzie jednocześnie pielęgnuje się tradycjonalizm oraz ślepo polega się na zasadach, które krzywdzą.