Kiedy myślę o polskiej fantastyce, która czerpie moc i inspiracje ze słowiańskich źródeł, moje pierwsze skojarzenie, to Andrzej Sapkowski i Wiedźmin. Wiem, że nie był pierwszym, a tym bardziej nie ostatnim twórcą, który sięgnął do mitologii słowiańskiej, ale pierwsze skojarzenia, to pierwsze skojarzenie i jak ktoś wyskoczy ze Starą baśnią czy innym Śmiechem diabła, też będzie dobrze. Zresztą, mam takie wrażenie, motywy słowiańskie przeżywają obecnie swój renesans, a antologia Tryzna jest tego najlepszym przykładem, a jednocześnie książką, obok której nie można przejść obojętnie. A skoro nie można, to zatrzymajmy się przy niej na chwilę i pogadajmy o tym, co też kryje się w środku.
Na Tryznę składa się szesnaście tekstów, szesnasty autorów. Jest tu piętnaście opowiadań + jeden krótki poemat. Mnogość pisarzy gwarantuje nam - czytelnikom - spore urozmaicenie i uchwycenie tematu przewodniego z różnych stron. Poza tym, każdy z twórców ma swój indywidualny styl, wrażliwość i własną opowieść, którą chce nam przekazać, więc jest zarówno niebanalnie, jak i barwnie. Tematem przewodnim są oczywiście mitologia naszych przodków i stworzenia rodem z Bestiariusza Słowiańskiego. Spotkacie więc tu wilkołaki, strzygi, Babę Jagę, ćmucha czy mamunę, przy czym, nie wszystkie opowiadania rozgrywają się w zamierzchłych czasach. Są też teksty osadzone we współczesności, a jeden z nich szczególnie mocno przypadł mi do gustu, ale o tym za chwilę.
Musicie wiedzieć, że za Tryzną nie stoją topowi twórcy polskiej grozy i fantastyki. Wprawdzie większość publikowała wcześniej opowiadania na różnych portalach internetowych, w magazynach "branżowych", czy innych antologiach, ale tylko nieliczni mają na koncie wydane powieści. Wśród nich jest między innymi E. Raj, Franciszek M. Piątkowski czy Jarosław Dobrowolski, którego debiutancka powieść Delirium, miała premierę w tym samym czasie co Tryzna. Swoją drogą jestem bardzo ciekaw tej książki - chodzi mi o Delirium, oczywiście - i opinią o niej wkrótce się podzielę. Moja podwyższona ciekawość wynika z tego, że opowiadanie tego autora, noszące tytuł Ona o dwóch duszach, najbardziej przypadło mi do gustu. Jest to tekst osadzony we współczesności i słowo "osadzony" pasuje tu jak pięść do złamanego nosa, bowiem sceną akcji jest... więzienie. Kobiece więzienie. Jarosław Dobrowolski stworzył niesamowity, mroczny klimat, który chwyta za gardło już od pierwszych stron i nie puszcza aż do ostatniej. To naprawdę mocna rzecz, a przy tym świetnie napisana.
Nie będę odnosił się do wszystkich tekstów, bo jest ich po prostu zbyt wiele i ta recenzja mogłaby osiągnąć niebezpieczne rozmiary jednego z opowiadań. A tego byśmy nie chcieli, prawda? Trzeba Wam jednak wiedzieć, że nie ma tu historii źle opowiedzianych. Owszem, nie wszystkie mi się podobały, ale to jest kwestia tylko i wyłącznie gustu. Różnorodność jest tak duża, że każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. Ja znalazłem i to nie tylko we wspomnianym wcześniej opowiadaniu Dobrowolskiego. Również Jędza Macieja Szymczaka zasługuje na uznanie. To z kolei opowieść z czasów raczkującego chrześcijaństwa, osadzona w starym lesie, którym włada krwiożercza Baba Jaga. Świetnie poprowadzona akcja, mocna historia i zakończenie, skłoniły mnie do zwrócenia Waszej uwagi na to właśnie opowiadanie. Podobne wrażenia towarzyszyły mi czytając Zakochanych na zabój Jacka Pelczara. Mocno wciągnęła mnie ta historia, a zakończenie, to prawdziwy majstersztyk rodem z Gry o tron, ale - żeby nie spoilerować - nie zdradzę z którego sezonu. Tutaj również mamy czasy wojów, jest też piękny las i jezioro oraz pewna boginka, która zakochuje się w wojowniku. Brzmi romantycznie? Nie dajcie się zwieść.
W podobnym klimacie jest utrzymana także Co kryje toń? Artura Grzelaka. To kolejne świetnie napisane opowiadanie, tym razem o rusałkach i ćmuchu, z dużą dawką grozy i z wyraźnym ukłonem w stronę Andrzeja Sapkowskiego. Artur Grzelak pokazał, że ma pisarskie zacięcie, dlatego jestem bardzo ciekaw jego samodzielnego zbioru opowiadań, którym zadebiutuje już niebawem.
Moje top5 zamyka opowiadanie, które szczególnie mocno wyróżnia się na tle pozostałych. To osadzona na wyspie Wolin i drakkarach pływających po wodach Bałtyku Czarne żagle Wolina Silke Brandt. Jest to historia o polskich wikingach i zmiennokształtnych. Silke stworzyła niebanalną historię, w której czuć zapach morza i tę gęstą, surową atmosferę jaką możecie kojarzyć z opowieści rodem ze Skandynawii.
Tryzna, to antologia dla miłośników słowiańskich klimatów, ale nie tylko. Ten zbiór krótkich form, powinien spodobać się wszystkim miłośnikom fantastyki i grozy. Planeta Czytelnika to młode wydawnictwo, dla którego Tryzna jest dopiero drugim tytułem. Mimo to, książka jest bardzo ładnie wydana, na co niewątpliwy wpływ ma znakomita okładka z przyciągającą wzrok tajemniczą ilustracją autorstwa Marty Żurawskiej. Zresztą, obrazów tej artystki znajdziecie tu więcej i każdą ogląda się z wielką przyjemnością. Mamy więc książki i do czytania i do oglądania, a takie lubię najbardziej i z przyjemnością polecam. Co też niniejszym czynię.
© by MROCZNE STRONY | 2022