Wolność rozumiem jako deklaratywny stan rzeczywisty lub cel w procesie. Warto chyba rozróżniać wolność wewnętrzną i zewnętrzną, jako emocjonalne struktury z częściowo wspólnymi wskaźnikami je charakteryzującymi. Trochę zabrakło mi takiej perspektywy w pracy dwóch libertarian Davida Schmidtza i Jasona Brennana. „Krótka historia wolności” pozostawiła mnie w niedosycie na kilku poziomach. Na szczęście dostarczyła też grupy obserwacji z historii Zachodu z przykładami gospodarczymi, społecznymi czy religijnymi, które warto przepracować. Zainteresowanie konkretnymi perspektywami wolności falowało, raz pojawiała się ciekawość, raz lekkie znudzenie. Po części to wina autorów z ich nieco usypiającym stylem prowadzenia argumentacji.
Startując z podobno kanonicznym podziałem wolności na dwa stany Isaiaha Berlina (str. 13):
„(…) rozróżnienie pomiędzy wolnością pozytywną a negatywną jest różnicą pomiędzy możliwością wybrania własnych celów a brakiem przeszkód w dążeniu do osiągnięcia tych celów.”
rozbudowują tę hipotezę poddając ją weryfikacji z realizacjami dążeń jednostek i społeczności. W kolejnych rozdziałach wybierają grupę zjawisk z historii, od starożytności do współczesności, by wspierać postawione robocze twierdzenia. Najważniejszym jest obserwacja o wynikaniu wolności pozytywnej z wcześniej realizowanej wolności negatywnej. Ważnym pomocniczym pojęciem w dyskusji nad wolnością w wykonaniu Schmidtza i Brennana jest ‘wybór’ jako nieskrepowanie więzami. Analizując prawno- polityczno-gospodarcze myśli Hobbesa, Locka czy Smitha pokazują, że Zachodni system oparty na ‘reaktywowanej’ w renesansie myśli greckiej, wspartej upadkiem feudalizmu, rozwojem handlu i dopuszczeniem alternatyw religijnych od Lutra i Kalwina, budował europejski model demokracji nowożytnej. Można taki przewidywalny koncept z nieuchronnością nieco zaburzyć, choć autorzy unikają analizy alternatyw (*).
W środkowej części książki, którą uznaję za najciekawszą, profesorowie wspierają się działalnością XVI-wiecznego szkockiego reformatora religijnego Johna Knoxa (str. 134-140). W tym kontekście padają ciekawe ogólne uwagi o niespójności, a wręcz sprzeczności, między celami jednostek a konsekwencjami społecznymi. Chodzi tu o nieoczywiste wynikanie przyczynowo-skutkowe wbrew pierwotnym założeniom. Monetarna wolność rynku doprowadziła do niewolnictwa, a protestancki powrót do konserwatywnego odczytania Pisma odrzucił katolicką strukturę hierarchiczną. Widać, jak dość ciekawie autorzy mobilizują czytelnika do ponownego przepracowywania nieuchronności, postępu, napięcia między celami osobistymi a praktyką, czy wprost pułapek budowania historii patrząc wstecz na podstawie posiadanej obecnie wiedzy.
Przywołany powyżej przykład ciekawej myśli blaknie w obliczy kilku niefrasobliwych wpadek. Zabrakło mi chociażby uwzględnienia w gospodarczym rozwoju dwóch pojęć – czystej konsumpcji i ograniczoności zasobów ziemskich. Oba zagadnienia są ze sobą ściśle związane i mam wrażenie, że najbliższe lata przeformułują niejeden dogmat o jednokierunkowej wolnościowej ewolucji. Niepomni tego, autorzy dzielą się z nami piękną myślą, z którą sam się powoli żegnam (str. 164):
„Edukacja jest dobrem wyższego rzędu (takim, które ludzie chcą osiągnąć, gdy stają się bogatsi), tak wiec wzrost edukacji prowadzi do wzrostu dobrobytu, a wzrost dobrobytu napędza edukację.”
Schmidtz i Brennan startując z myśli humanistycznej - o pięknych aspiracjach i o niezłomności ludzkiej - w zasadzie przemilczają uwierające ostatnio ustalenia psychologii ewolucyjnej i eksperymentalnej. W dobie zjawisk mogących przemodelować myślenie większości na modłę konkretnego cyfrowego wzmocnienia, szeroko rozumiana wolność staje się zakładnikiem lub towarem. Pisząc książkę z amerykańskiej perspektywy początku rządów Obamy, zbyt łatwo panowie wysnuwają wnioski o atrofii rasizmu. Na szczęście ostatni rozdział, o wolności w ujęciu psychologicznym, podsumowujący myśli z wcześniejszych rozważań, w kilku miejscach zaskoczył mnie podanymi refleksjami. Nie zdradzając wszystkiego, by zachęcić jednak czytelników do krytycznej lektury, wspomnę tylko, że chodzi o granice konformizmu wobec dysonansu poznawczego (str. 284-285).
„Krótka historia wolności” to ciekawa, choć nie do końca satysfakcjonująca lektura. Momentami martwił mnie optymizm autorów (a może bardziej powinienem się martwić własny pesymizmem w kilku obszarach życia społecznego?). Odkryłem kilku ciekawych myślicieli, którym profesorowie oddali głos. Trudno wyróżnić konkretną optykę wolnościową (prawną, religijną, ekonomiczną, społeczną czy psychologiczną). Każda została dość sprytnie skrojona do potrzeb poczynionych kilku założeń i dających się wyczuć światopoglądowych preferencji autorów. W związku z dość sztywnym i męczącym stylem, ocena całości jest poniżej oceny dobrej. Z drugiej strony, książka jest o tyle wartościowa, że Schmidtz i Brennan z reguły dość przekonująco dobierali konkretne przykłady przemian wolnościowych, co nie jest powszechne na przykład w filozofowaniu o etyce. Czasem dyskusja o wolności może prowadzić do napięć już na poziomie rozumienia formułowanych sądów. Wybrałem kilka cytatów o różnym dla mnie poziomie zbudowanych emocji. Wszystkie są pozytywne, choć kłopot z nimi tkwi w subtelnościach i kontekście. A to przecież jest początek, bo teoretyzowanie bywa odległe od implementacji przez ułomnych ludzi:
„Jeśli aby czuć się wolnym, musisz należeć do większości, nie żyjesz w wolnym społeczeństwie.” (115; myśl Paula Woodruffa)
„Brak przymusu spełniania oczekiwań innych to również wielka korzyść.” (166)
„(…) w społeczeństwach cieszących się długotrwałym postępem ludzie są wolni od ciężaru płacenia za eksperymenty innych, a z drugiej strony mogą czerpać profity z eksperymentów własnych.” (167)
„Czy ci, którzy zaprzeczają, że ludzie są zdolni do racjonalnej oceny, zgadzają się na to, by nie traktować ich poważnie?” (262)
„Gdy błędnie postrzegamy zysk innych ludzi jako naszą stratę, nabieramy tendencji do tworzenia podziałów oraz popierania polityki, która szkodzi nam wszystkim.” (282)
„W dyskusjach intelektualnych oraz w życiu osobistym istnieje bardzo niedoceniona wolność: wolność do bycia w błędzie.” (295)
DOSTATECZNE plus – 6.5/10
=======
* Spotkałem się z kilkoma dość niszowymi stanowiskami, które deformują dominującą antropologię. Autorzy chociażby traktują starożytny proces rolniczy doliny Mezopotamii dość szablonowo, choć jest z tym kłopot opisany przez Scotta („Jak udomowiono człowieka”, PWN, 2020). Globalnej ponowoczesnej narracji wielokulturowości z negacją jednostronnego odczytania cywilizacyjnego postępu dostarczają Graeber i Wengrow („Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości”, Zysk i S-ka, 2021). Schmidtz i Brennan wspominają, że ich celem nie jest wyczerpanie tematu, pełne odtworzenie koncepcji wolności w ujęciu historycznym i przepracowanie wszystkich ważnych modeli gospodarczych. Stąd zapewne tło antropologiczne sprowadzili do dobranych kilku realizacji, które wspierają ich tezy. Można to uznać za nieuczciwość, choć dla mnie w tym akurat wymiarze książka jest po prostu jedną z możliwych alternatyw. O wolności da się przecież rozmawiać wspierając się pracami Johna Stuarta Milla ale i Georga Orwella.