RECENZJA
„WOJNA DWÓCH KRÓLOWYCH”
Cykl: Krew i popiół (tom 4).
AUTOR: JENNIFER L. ARMENTROUT
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA —
WYDAWNICTWO: MUZA
AKURAT
„Eter zawirował we mnie, mieszając się z krwią w żyłach, jakimś cudem jednocześnie lodowaty i gorący. Zalał tę pustą otchłań w moim wnętrzu, gdy każdą cząstkę mojej istoty skupiłam na żołnierzach przy bramie”.
„Wojna dwóch królowych” to czwarty tom z cyklu high fantasy „Z krwi i popiołu”.
Książka z gatunku romantasy i to naprawdę pokaźna książka, która ma ponad 700 stron, a że ja uwielbiam wciągające pióro autorki i złożony świat, bohaterów, różne stworzenia, które kreuje, więc nawet tego prawienie nie zauważyłam. Choć muszę przyznać, że delikatnie autorka niepotrzebnie trochę tę część przedłużyła.
Książka przedstawia dalsze losy Casteela i Poppy.
Ciekawie poprowadzona wielowątkowa historia z dodatkiem pikantnych scen, która niesamowicie wciąga. Uniwersum, które stworzyła, autorka zachwyciło mnie.
Fabuła książki płynie swoim rytmem, jest intrygująca, wciągająca, w której bardzo dużo się dzieje, dostajemy nowe watki i odkrywamy, wiele interesujących informacji i tajemnic. Jest dużo planowania i strategi.
Zostajemy wciągnięci do świata intryg, wojny, walk, sekretów, wartkiej akcji i nieoczekiwanych zwrotów akcji i świetnych dialogów, a to wszystko sprawia, że książka nabiera barw i daje sporą dawkę wrażeń. Autorka umie budować napięcie w swoich książkach, do tego nawarstwiać kolejne problemy.
Przepełniona emocjami, tęsknotą, nadzieją, bólem, wściekłością i niepokojem.
Ciekawie autorka rozwinęła relację pomiędzy Poppy, Casem i Kieranem.
Zakończenie książki zaskakujące i pozostawia nas w niemałym szoku.
Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterów Casteela i Poppy, dzięki czemu możemy śledzić ich poczynania, zobaczyć emocje i jakie uczucia w nich buzują, co zamierzają i przeżywają.
Bohaterzy świetnie wykreowani, są intrygujący, barwni, różnorodni, chociaż czasami niektórzy stawali się irytujący. Relacje między postaciami ciekawie wykreowane i w bardzo naturalny sposób.
Widoczna jest przemiana głównej bohaterki, która staje się silniejsza, zdeterminowana i poznaje swoje możliwości.
Casteela uwielbiam i pozostaje moim ulubieńcem.
„Dar, który posiadała, wyrwał mnie znad skraju pustej otchłani i przyciągnął z powrotem, ale to jej obecność.... po prostu ona powstrzymywała mnie przed znalezieniem się tam z powrotem....
Już sama jej obecność pozwoliła mi zebrać wszystkie odłamki mnie, które oderwały się i odpłynęły, bym mógł, znów połączył je w całość”.
Casteel przetrzymywany jest w lochach króla Atlantii. Spętany ciernistym kamieniem i łańcuchami, pozbawiony kontroli, torturowany marzy, aby się uwolnić i rozszarpać Krwawą Królowę na strzępy. Jednak Królowa zamierza go złamać, wszelkimi sposobami.
Poppy wyrusza, wraz z Kieranem, do Carsodonii, aby uwolnić ukochanego. Nie cofanie się przed niczym i zniszczy wszystko, aby odzyskać Casteela. Żyje w ciągłym strachu, panice i gniewie, bo nie wie, co właśnie dzieje się z jej mężem. Musi stanąć na wysokości zadania, a to dopiero początek kłopotów.
Wojna jeszcze się nie skończyła. Ona dopiero się rozpoczyna. Niewyobrażalna moc budzi się do życia.
-Czy Krwawa Królowa złamie Casa i dopnie swego?
-Do czego zdolna jest Krwawa Królowa?
-Czy Poppy uda się uwolnić Casteela?
-Czy Poppy wyzwoli śmierć?
-Co ich czeka i do czego zdolna jest Poppy?
-Czy dojdzie do starcia dwóch królowych?
-Jak rozwinie się relacja pomiędzy Poppy, Kiernanem i Casteelem?
Polecam.