W komnatach Wolf Hall recenzja

Władza w słowach i spojrzeniach, czyli "W komnatach Wolf Hall"

Autor: @noctislegere ·7 minut
około 5 godzin temu
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Czy książka może jednocześnie zachwycać i męczyć? „W komnatach Wolf Hall” to dzieło, które niemal wymusza na czytelniku podziw – dla warsztatu, dla precyzji, dla ogromu historycznego detalu – ale jednocześnie stawia wyzwanie wytrwałości. Na początku intryguje. Z łatwością można zanurzyć się w ten misternie utkany świat Tudorów, gdzie rzeczywistość kształtuje się w szepcie politycznych intryg i spojrzeniach rzucanych przez ramię. Mantel tworzy przestrzeń niemal namacalną, pełną napięcia i subtelnych gier władzy. Ale w miarę upływu stron historia zaczyna się rozciągać, narracja gęstnieje, a czytelnik coraz częściej łapie się na tym, że jego myśli wędrują gdzieś poza XVI-wieczną Anglię...

To powieść wymagająca – nie tylko skupienia, ale i pewnej cierpliwości. Mantel nie daje przyspieszenia akcji, nie karmi nas dramatycznymi zwrotami co kilka stron. Jej opowieść płynie dostojnie, czasem aż za bardzo. I – choć wielką literaturę często mierzy się tym, na ile zmusza ona do wysiłku – nie można nie zapytać: czy dobra książka nie powinna też po prostu dawać przyjemności z lektury? Ostatecznie „W komnatach Wolf Hall” to bardziej dzieło niż odprężająca lektura. Docenić ją – to jedno. Pokochać – to już zupełnie inna sprawa.

Mantel stworzyła powieść, która nie tylko opowiada historię, ale także wymusza na czytelniku specyficzny sposób jej odbioru. Jej styl pisania może męczyć – wymaga przyzwyczajenia – ale też wynagradza cierpliwego czytelnika. Autorka nie prowadzi za rękę – każe iść przez tekst z uwagą, błądzić i odnajdywać się na nowo. Język „W komnatach Wolf Hall” jest gęsty, pełen precyzyjnie dobranych słów, które budują świat nie przez barwne opisy, lecz przez subtelne niuanse. To narracja, która nie ułatwia lektury, ale jednocześnie wynosi ją na wyższy poziom literackiej sztuki.

To właśnie narracyjna perspektywa najbardziej intryguje – ta enigmatyczna, często myląca forma „on”, którą Mantel konsekwentnie stosuje. Niejednokrotnie czytelnik gubi się w dialogach, próbując ustalić, kto właściwie mówi. Tomasz Cromwell staje się tutaj niemal przezroczysty, wszechobecny, a jednocześnie nie do końca uchwytny.

***

Książka nie tyle opisuje XVI-wieczną Anglię, co wręcz ją ożywia – w jej wersji przeszłość nie jest tylko tłem dla intryg, lecz pulsującym, niemal namacalnym światem, w którym można poczuć zapach kadzidła w kościołach, usłyszeć szelest jedwabnych szat na królewskim dworze i zobaczyć brud pod paznokciami biedoty. Autorka z drobiazgową precyzją oddaje realia epoki: polityczne napięcia, społeczne konwenanse, surowe zasady dworskiej etykiety, ale także codzienność – życie zwykłych ludzi, dla których decyzje „wielkich” tego świata były czymś odległym, choć w każdej chwili mogły ich zgnieść jak trybiki w bezlitosnej machinie historii.

Wykreowany „W komatach Wolf Hall” świat nie jest przyjaznym miejscem. To rzeczywistość, w której dominują skrajności – wierność jest iluzją, a zdrada często jedynym sposobem przetrwania. W centrum tego świata stoi Tomasz Cromwell – człowiek, który wyłania się z chaosu jako przebiegły gracz i strateg. Mantel ukazuje go nie tylko jako człowieka sukcesu, lecz także jako kogoś, kto nieustannie balansuje na granicy przepaści. Polityka za panowania Henryka VIII jest grą o wysoką stawkę, a każdy ruch może oznaczać nagły upadek.

Symbolika wilka doskonale oddaje naturę tej epoki: dwór Tudorów jest pełen „wilków w owczej skórze” – ludzi skrywających swoje prawdziwe intencje pod maską lojalności. Cromwell sam wydaje się zarówno wilkiem, jak i tym, który potrafi rozpoznać drapieżników wokół siebie. W tym świecie nie wystarczy być inteligentnym – trzeba umieć dostrzec, kto jest zagrożeniem, i ugryźć pierwszy, zanim samemu stanie się ofiarą.

Choć literatura i kino wielokrotnie powracały do czasów Henryka VIII, „W komnatach Wolf Hall” wprowadza świeżą perspektywę na tę dobrze znaną historię. Mantel nie tylko rekonstruuje dramat polityczny tamtej epoki – tworzy ona przede wszystkim opowieść o mechanizmach historii – o tym, kto ją opowiada i w jaki sposób zmienia się jej postrzeganie w kolejnych pokoleniach. Najciekawsze w fabule jest to, że choć znamy jej zakończenie – wiemy, jakie będą losy Cromwella, Henryka VIII czy Anny Boleyn – autorka potrafi zbudować napięcie tak, jakbyśmy śledzili wydarzenia po raz pierwszy. Intrygi, polityczne rozgrywki i walka o przetrwanie nabierają nowego znaczenia, bo zamiast być prostą rekonstrukcją faktów, stają się opowieścią o ludzkich ambicjach i ich konsekwencjach.

***

Mantel zapełniła karty swojej powieści postaciami, które, choć doskonale znane z historii, nabierają tutaj nowej głębi. Najważniejszy jest oczywiście Thomas Cromwell – postać fascynująca i pełna sprzeczności. W tradycyjnym ujęciu historii Cromwell to bezwzględny polityk, dążący do celu po trupach, cyniczny doradca, którego wierność królowi nie znała granic. Mantel burzy ten obraz, pokazując go jako człowieka z krwi i kości – zimnego stratega, ale i troskliwego ojca. Jego inteligencja i zdolność do manipulowania ludźmi czynią go niezwykle skutecznym, ale jednocześnie dalekim od jednowymiarowego czarnego charakteru.

Jedyną trudnością dla czytelnika może być ogrom postaci – ich mnogość i powtarzające się imiona sprawiają, że łatwo się pogubić. Na szczęście autorka zadbała o spis osób na początku książki, choć i tak wymaga to pewnego skupienia.

***

Czytanie „W komnatach Wolf Hall” to jak wędrówka po górskim szlaku. Droga jest wymagająca, momentami nużąca, czasem wręcz wyczerpująca, ale od czasu do czasu otwiera się przed nami taki widok, że zapominamy o trudach i idziemy dalej, napędzani zachwytem.

Nie jest to książka, którą można pochłonąć w jeden wieczór – wymaga cierpliwości i skupienia. Mylący może być sam początek – gwałtowna, dramatyczna scena zdaje się zapowiadać powieść pełną napięcia i dynamicznych wydarzeń. Jednak szybko okazuje się, że tempo zwalnia, a zamiast akcji dostajemy długie rozmowy, subtelne gry polityczne i psychologiczne przepychanki.

Dla miłośników klasycznie skonstruowanej fabuły z wyraźnym konfliktem i rozwiązaniem ta książka może okazać się wyzwaniem. Brakuje tu klarownej struktury, punktów kulminacyjnych i zwrotów akcji, do których przyzwyczaiła nas tradycyjna proza historyczna. Mantel zamiast tego oddaje chaotyczny rytm prawdziwego życia – wydarzenia dzieją się powoli, decyzje zapadają w rozmowach, a konsekwencje tych rozmów widzimy dopiero wiele stron później. To książka, która nagradza cierpliwego czytelnika. Kiedy już zaakceptujemy jej rytm, dostrzeżemy w niej coś wyjątkowego – obraz świata, w którym toczy się bezustanna walka o władzę, ale ta walka rozgrywa się nie na polach bitew, lecz przy stole, wśród spojrzeń i niedopowiedzianych słów.

Rozmowy w tej książce są nieustanne, toczą się w zamkniętych pomieszczeniach, przy kominkach, za zasłonami i w cieniu monumentalnych ścian pałaców. Bohaterowie nieustannie dyskutują, negocjują, intrygują – jakby cała historia była utkana właśnie ze słów. Z jednej strony, taki sposób prowadzenia narracji może nużyć. Z drugiej – kiedy już zaakceptujemy ten styl, zaczynamy dostrzegać kunszt tych wymian zdań. W czasach, gdy komunikacja coraz częściej sprowadza się do krótkich wiadomości wysyłanych w biegu, można wręcz pozazdrościć bohaterom tej sztuki rozmowy – niespiesznej, pełnej podtekstów, ukrytych znaczeń, strategicznych przemilczeń.

Mimo to, wciąż zastanawiam się, dlaczego Mantel zdecydowała się na taką formę. Dlaczego nie poszła łatwiejszą drogą? Dlaczego uczyniła z tej powieści tak intelektualne wyzwanie? Być może chciała, byśmy poczuli się jak uczestnicy tych rozmów – nie tylko obserwatorzy, ale i gracze w tej samej grze. A może po prostu wiedziała, że historia Anglii Tudorów to w dużej mierze historia słów – obietnic, oskarżeń, intryg szeptanych w korytarzach i rad królewskich, w których jedno nieopatrzne zdanie mogło oznaczać koniec kariery, a nawet życia...

***

To powieść o kondycji ludzkiej – o tym, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by zdobyć władzę lub po prostu przeżyć. Mantel nie daje łatwych odpowiedzi, nie moralizuje. Pokazuje świat, który nie jest czarno-biały, i każe nam samym zdecydować, kto jest wilkiem, a kto owcą – a może wszyscy noszą w sobie cząstkę jednego i drugiego?

„W komnatach Wolf Hall” to powieść, która wymaga cierpliwości. Nie jest książką, którą można pochłonąć w kilka wieczorów - raczej bliżej jej do literackiej uczty, którą należy smakować powoli. Komu więc ją polecam? Przede wszystkim miłośnikom historii, a zwłaszcza epoki Tudorów. Choć znajomość kontekstu historycznego nie jest konieczna, to zdecydowanie ułatwia lekturę i pozwala docenić bogactwo niuansów ukrytych w tekście.

To również książka dla tych, którzy lubią literaturę wymagającą. Mantel nie ułatwia czytelnikowi zadania – narracja w czasie teraźniejszym, specyficzna konstrukcja dialogów, a także celowe zabiegi utrudniające jednoznaczne określenie, kto mówi w danym momencie, sprawiają, że trzeba być stale skupionym. Ale dla tych, którzy doceniają takie wyzwania, powieść odwdzięcza się wspaniałą prozą, głębią psychologiczną postaci i fascynującą refleksją nad mechanizmami władzy.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W komnatach Wolf Hall
6 wydań
W komnatach Wolf Hall
Hilary Mantel
8.2/10
Cykl: Tomasz Cromwell, tom 1

Monumentalna, wciągająca, bezwzględna opowieść o czasach Henryka VIII Dwór Henryka VIII jest zasiedlony samymi wilkami. Krwiożercze, żądne pieniędzy, władzy i sławy istoty otaczają króla. Ale tylko ...

Komentarze
W komnatach Wolf Hall
6 wydań
W komnatach Wolf Hall
Hilary Mantel
8.2/10
Cykl: Tomasz Cromwell, tom 1
Monumentalna, wciągająca, bezwzględna opowieść o czasach Henryka VIII Dwór Henryka VIII jest zasiedlony samymi wilkami. Krwiożercze, żądne pieniędzy, władzy i sławy istoty otaczają króla. Ale tylko ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zalegała u mnie ta Mantel, zalegała, i zupełnie nie umiem powiedzieć, czemu, bo jest to doskonała powieść, wstęp do trylogii, która prawdopodobnie będzie równie doskonała. "W komnatach Wolf Hall" je...

@S.anna @S.anna

Sięgnąłem po książkę Mantel po lekturze entuzjastycznej recenzji Christophera Hitchensa w 'Podlega dyskusji '. Mamy tu opowieść o bardzo ciekawym okresie historii Anglii z XVI wieku, kiedy to król He...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @noctislegere

Przeprawa
Surowa jak pustynia, brutalna jak Dziki Zachód - czyli o "Przeprawie"

Jack Ketchum to amerykański pisarz, uznawany za mistrza grozy – a „Przeprawa” jest kolejnym dowodem na to, że w tej dziedzinie czuje się jak ryba w wodzie. Jego styl jes...

Recenzja książki Przeprawa
Drżenie
Cisza lasu, echo serca – o „Drżeniu” Maggie Stiefvater

Na pierwszy rzut oka „Drżenie” może wydawać się kolejną młodzieżową opowieścią o miłości i nadprzyrodzonych istotach. Dziewczyna, chłopak, wilkołaki, przeciwności losu –...

Recenzja książki Drżenie

Nowe recenzje

Stella. Pragnienie wolności
Recenzja
@madzia.w.ks...:

Adrian Bednarek po raz kolejny zabiera nas w mroczną podróż do umysłu brzytwiarki. Zamknięta w zakładzie psychiatryczny...

Recenzja książki Stella. Pragnienie wolności
Na zawsze w sercu
Dark academy
@tomzynskak:

Motyw dark academia - lubisz? 💬 „Na zawsze w sercu” Gry Kappel Jensen to kolejna odsłona mrocznej trylogii Rosenhol...

Recenzja książki Na zawsze w sercu
Rzeka odchodzących dusz
Rzeka odchodzących dusz
@tomzynskak:

Co powiesz na poruszającą, wielowątkową kryminalną opowieść? 💬 "Rzeka odchodzących dusz" Liz Moore to nie tylko thr...

Recenzja książki Rzeka odchodzących dusz
© 2007 - 2025 nakanapie.pl