Drżenie recenzja

Cisza lasu, echo serca – o „Drżeniu” Maggie Stiefvater

Autor: @noctislegere ·7 minut
około 6 godzin temu
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Na pierwszy rzut oka „Drżenie może wydawać się kolejną młodzieżową opowieścią o miłości i nadprzyrodzonych istotach. Dziewczyna, chłopak, wilkołaki, przeciwności losu – to brzmi znajomo, prawda? A jednak coś w tej historii sprawia, że nie można jej zlekceważyć jako kolejnej powtarzalnej fabuły. Może to magia tkwiąca w prostocie? Bo „Drżenie nie próbuje być skomplikowane, nie sili się na nieoczekiwane zwroty akcji czy szokujące tajemnice. To historia, którą trzeba czytać sercem, a nie umysłem. Na początku ja sama próbowałam podejść do niej logicznie, analizować, kwestionować niektóre elementy – ale szybko zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu. Ta książka „działa” inaczej: trzeba mianowicie dać się jej pochłonąć, pozwolić, by słowa otoczyły nas jak zimowe powietrze – aż nagle odkryje się, że jest już się w środku tej historii, między drzewami w Mercy Falls, pośród wilków.

To, co wyróżnia „Drżenie na tle innych książek o wilkołakach, to sposób, w jaki Stiefvater kreuje wilkołaki – nie są one efektem klątwy czy gniewu, jak w wielu innych historiach. Są zjawiskiem naturalnym, związanym z cyklami przyrody. Niepokojąco pięknym, a jednocześnie smutnym, bo nieuchronnym. Wilki w tej książce nie są pół-ludźmi w zwierzęcych ciałach – kiedy zmieniają postać, ich człowieczeństwo rozpływa się całkowicie. I to właśnie czyni przemianę Sama tak bolesną. Nie chodzi tylko o to, że traci ciało człowieka – traci także wspomnienia, emocje.

Ale „Drżenie” to nie tylko historia o wilkołakach. To opowieść o miłości, która przekracza granice, o poświęceniu i potrzebie przynależności. Stiefvater subtelnie porusza tematy akceptacji, więzi rodzinnych, przyjaźni i samotności. Grace od dziecka żyła w cieniu swojej fascynacji wilkami, które stały się dla niej czymś więcej niż zwykłymi drapieżnikami – były tajemnicą, której nie potrafiła zrozumieć, i jednocześnie częścią jej samej. Scena z dzieciństwa, kiedy została zaatakowana przez wilki i uratowana przez jedno z nich, nie jest tylko początkiem fabuły – to moment definiujący jej życie. To, co powinno budzić w Grace strach, zamiast tego wywołuje zachwyt i tęsknotę za czymś nieuchwytnym.

Z mojego punktu widzenia, to książka, którą czyta się jak zimę: jest w niej coś surowego, cichego, niemal lodowatego – jak świat przykryty pierwszym szronem, gdzie każdy dźwięk wydaje się przytłumiony, a oddech zamienia się w mgiełkę. Stiefvater buduje napięcie nie w sposób gwałtowny czy krzykliwy, ale właśnie poprzez tę subtelną, melancholijną atmosferę. Czytelnik zanurza się w niej powoli, niemal nieświadomie, aż nagle orientuje się, że przepadł – że musi wiedzieć, co dalej. Ponadto twórczość autorki jest jak obraz malowany nie słowami, a emocjami. Każde zdanie, każda metafora buduje świat, który nie tylko widzisz oczami wyobraźni, ale przede wszystkim czujesz – chłód zimy, zapach lasu, ciepło miłości (które mimo mroźnej scenerii otula niczym miękki koc). To niezwykłe, jak autorka balansuje na granicy dwóch światów – rzeczywistego i niemal baśniowego – a przy tym nie pozwala, by którykolwiek z nich wydawał się mniej prawdziwy.

Styl Stiefvater jest poetycki, pełen lirycznych opisów, a jednak nieprzesadzony. Jej słowa są jak muzyka – płyną naturalnie, pozostawiając echo w myślach czytelnika. Każda scena, każda rozmowa wydaje się nie tylko spisana, ale namalowana – żywa, plastyczna, pulsująca emocjami. To, co czyni prozę Stiefvater wyjątkową, to sposób, w jaki jej słowa docierają do czytelnika. Bo są książki, które czytasz i podziwiasz. A są takie, które czujesz całym sobą – i tak właśnie jest z „Drżeniem. To historia, która nie jest tylko zapisem wydarzeń, ale falą barw, dźwięków i emocji, wirujących w czytelniku jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony. Są różne style pisania – niektóre oszczędne, surowe, inne dynamiczne i ostre jak cięcie noża. Każdy ma swój urok. Ale czasami chce się po prostu zachwycić czyimś talentem, pozwolić sobie na zatonięcie w pięknie słów. Stiefvater daje tę możliwość – i za to będę ją zawsze uwielbiać.

***

W skrócie, to opowieść o miłości, która wisi na włosku, balansując między ludzką czułością a nieokiełznaną naturą. Grace i Sam to nie tylko para zakochanych – to dwoje ludzi (i nie do końca ludzi), którzy próbują zatrzymać czas, choć wiedzą, że zima nadejdzie nieuchronnie. I właśnie ta niepewność – to, czy Sam pozostanie sobą, czy na zawsze zatraci się w wilczym świecie – sprawia, że książka trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Na dodatek to czas staje się najcenniejszą walutą dla bohaterów, którą należy dobrze wykorzystać, wiedząc, że nie ma jej zbyt wiele...

To właśnie w tym kontekście Stiefvater zabiera nas do małego, odizolowanego miasteczka, w którym granica między światem ludzi a naturą jest wyjątkowo cienka. To miejsce, w którym wilki nie są tylko częścią przyrody – są niemal mityczne, nierozerwalnie związane z krajobrazem i historią okolicy. Zima przynosi nie tylko mróz i śnieg, ale też coś więcej – tajemnicę, niepokój, pytania bez odpowiedzi. Największym atutem tego świata jest to, jak bardzo wydaje się on realny. Autorka tworzy fikcyjne miasto, ale każe nam w nie wierzyć. Opisy są tak sugestywne, że czytelnik niemal słyszy skrzypienie śniegu pod butami, widzi cienie poruszające się między drzewami.

Wilkołaki w „Drżeniu nie są tym, czym zazwyczaj bywają w popkulturze. Nie zmieniają się w bestie pod wpływem gniewu czy pełni księżyca. Ich przemiana jest związana z temperaturą – latem są ludźmi, zimą wilkami. To proste, a zarazem genialne rozwiązanie, które nadaje tej historii wyjątkowy, niemal poetycki rytm. Jest w tym coś nieuniknionego, coś tragicznego.

***

Stiefvater tworzy postacie, które są nie tylko realistyczne i pełne emocji, ale także wymykają się schematom, które tak często spotykamy w literaturze młodzieżowej. W „Drżeniu nie znajdziemy sztampowych bohaterów – każdy z nich ma w sobie coś nieuchwytnego, coś, co sprawia, że ich historia zostaje z czytelnikiem na dłużej. Grace i Sam nie są typową parą z literatury młodzieżowej – ich uczucie budowane jest na latach obserwacji, tęsknoty, pragnienia bycia blisko. Ich miłość to nie tylko chemia – to także desperacja, świadomość, że czas jest ich największym wrogiem. Zauważalne jest powtarzające się w książce zdanie: Znajdę cię, które staje się symbolem niezachwianego oddania tych dwojga, mimo że dzieli ich nie tylko przestrzeń, ale i różne formy. To oddanie – pełne czułości i determinacji – porusza głęboko i zmusza do refleksji nad tym, jak wiele można poświęcić w imię miłości.

Są oczywiście także inni bohaterowie… Isabel mogłaby być typową „wredną dziewczyną”, jakich pełno w tego typu książkach. A jednak Stiefvater nadała jej głębię, ukazując ją jako osobę, która skrywa swoją wrażliwość pod maską sarkazmu i obojętności. Jest postacią, która ewoluuje, zmienia się na oczach czytelnika, co czyni ją fascynującą. Podobnie czyni Beck przywódca wilczej watahy – który budzi jednocześnie szacunek i niepokój. Jego relacja z Samem jest pełna skomplikowanych emocji – to mentor, ale i ktoś, kto podjął decyzje, których skutki Sam musi ponosić. Jest też Paul, który wydaje się być jedną z tych postaci, których obecność – choć chwilowa – zostawia trwały ślad. A Shelby? Cóż, nie wszystkie postacie musimy lubić, ale ich obecność bez wątpienia wzbudza emocje.

***

Drżenie zdecydowanie skłania do refleksji, choć początkowo sięgnęłam po nią, by po prostu odpocząć i dobrze się bawić, podążając za fabułą. Jednak w trakcie lektury, z każdą stroną, dostrzega się głębsze warstwy tej historii. Motyw cyklicznych zmian jest doskonałą metaforą zmienności i nietrwałości życia. To spojrzenie na życie jako proces pełen nieprzewidywalności zmusza do zastanowienia się nad tym, jak my sami postrzegamy przemijające momenty i nasze relacje. Ponadto, powieść to przejmująca eksploracja tożsamości, miłości i poświęcenia. „Klątwa wilkołaka” staje się silną metaforą walki między prawdziwym ja a tym, co narzucają nam społeczne oczekiwania. To historia o zrozumieniu siebie, akceptacji i konieczności podejmowania trudnych decyzji.

Powieść ta to idealna lektura dla osoby zmęczonej rutyną, poszukującej chwili oddechu i pragnącej zanurzyć się w pięknej – choć pełnej wyzwań – relacji między dwojgiem młodych ludzi. Może to być książka dla ucznia, który chce powrócić wspomnieniami do beztroskich czasów szkoły, kiedy obowiązki nie były jeszcze przytłaczające. To również doskonały wybór dla osoby przechodzącej przez trudny życiowy okres, której może pomóc spojrzenie na dylematy bohaterów, stojących przed skomplikowanymi i trudnymi wyborami.

Osobiście żałuję, że nie przeczytałam „Drżenia w okresie mojego trudnego nastoletniego czasu – myślę, że mogłaby mi pomóc w uwierzeniu w dobroć ludzkich serc i nie pozwoliłaby mi zamknąć się w sobie, zwłaszcza podczas pandemii. Z pewnością ta książka przypomniałaby mi, jak ważne jest szukanie ciepła i nowych relacji. Dla mnie powieść Stiefvater stała się książką pocieszenia, do której mogę wracać jak do starego, znajomego koca, gdy potrzebuję wsparcia i ukojenia. Jeśli szukasz książki, która nie tylko dostarczy emocji, ale także przyniesie chwilę refleksji i poczucia, że nie jesteś sam w swoich zmaganiach – to właśnie ona.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Drżenie
3 wydania
Drżenie
Maggie Stiefvater
8.4/10

„Drżenie” to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano również prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów Ne...

Komentarze
Drżenie
3 wydania
Drżenie
Maggie Stiefvater
8.4/10
„Drżenie” to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano również prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów Ne...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po książki Maggie Stiefvater zdecydowałam się sięgnąć już po raz kolejny. Pamiętam, że kilka lat temu bardzo podobała mi się jej twórczość, a autorka mnie nie zawiodła. ,,Drżenie" jest pierwszą powie...

@werka751 @werka751

Drżenie pierwszy tom serii przypomina mi książkę ''Zmierzch ''. Głównymi bohaterami książki są :Grace i Sam Grace zostaje 9 lat temu ugryziona przez wilka.Ratuje ją Sam jako człowiek,lecz co roku j...

@Monika_8 @Monika_8

Pozostałe recenzje @noctislegere

Niepokój
Transformacja jako miecz obosieczny, czyli o "Niepokoju"

Zima ustępuje miejsca wiośnie, ale zamiast upragnionego spokoju, bohaterowie zostają wrzuceni w jeszcze większy chaos. Sam, który w końcu odzyskał ludzką tożsamość, musi...

Recenzja książki Niepokój
Korona z kości
Gdy losy imperium spoczywają w rękach trzech księżniczek...

Laura Sebastian – autorka znana przede wszystkim z serii „Ash Princess” – powraca z kolejnym dziełem, które, choć utrzymane w duchu młodzieżowej fantasy, zaskakuje dojrz...

Recenzja książki Korona z kości

Nowe recenzje

Euforia
Tak bardzo nieoczywista historia...
@ewelina.czyta:

**PATRONAT MEDIALNY** Dziś chciałabym zaprosić Was do poznania wyjątkowej historii, której mam olbrzymi zaszczyt patron...

Recenzja książki Euforia
Dziewczyny wojenne
"Dziewczyny wojenne"
@tatiaszaale...:

“Jak się chce, to zwodzić można długo, prawdę mówić trudniej”. Jedenaście różnych historii o kobietach, ich sile, odwa...

Recenzja książki Dziewczyny wojenne
Wyspa luzu
Siga-siga
@mag-tur:

Czy jest jakaś destynacja o której marzycie od dawna ale los was od niej oddala i zakradacie się w zupełnie inne zakątk...

Recenzja książki Wyspa luzu
© 2007 - 2025 nakanapie.pl