Olga Gromyko to autorka, która ma w Polsce wręcz niesamowitą reputację. Łatwiej obecnie kupić Żelazny Tron, niż serię jej książek o wiedźmie Wolhie w całości. Każdy, kto przeczyta jedną z powieści pisarki, jest po prostu zachwycony. Ja jednak czułam średnie zainteresowanie polowaniem na serię, która jest nie do zdobycia, choć oczywiście byłam bardzo ciekawa, co takiego jest w tych książkach, że zdobywają tak ogromną sympatię tylu czytelników. Kiedy więc pojawiła się informacja o nowej powieści autorki (w oryginalne wydano książkę w 2005 roku) , czy też pierwszym tomie kolejnej serii, stwierdziłam, że mogę spróbować i ja.
Witajcie w świecie Belorii, na wiele lat przed narodzinami Wolhy, gdy po świecie swobodnie chadzają wilkołaki, trolle, driady, elfy i smoki; w czasach, które dawno już przeszły do legendy. Grupka przypadkowych 'osób' zostaje mimowolnie wciągnięta w wir wydarzeń; Szelena nie wie, czy przemówił przez nią instynkt, czy może zwariowała do reszty pomagając swoim wrogom, którzy wydają się być równie zachwyceni jej towarzystwem, co ona nimi. Postanawiają jednak na chwilę odłożyć odwieczne niesnaski i odkryć prawdę na temat niepokojących wydarzeń z ostatnich miesięcy...
Pokochałam styl Olgi Gromyko po kilku stronach. Ma ona ten niespotykany dar, że mimo tego że książkę czyta się szybko, to nie ma się w ogóle takiego wrażenia; lekturę "Wiernych wrogów" można przyrównać do delektowania się najlepszym deserem, którego nie chcemy skończyć zbyt szybko, ani popijać od razu, żeby nie umknął nam ten smak. Nie czułam w ogóle, że akcja pędzi zbyt szybko do przodu, lecz cieszyłam się każdą stroną. Nie sprawdzałam, co chwilę ile stron zostało do końca, - co mi się często zdarza, nawet gdy czytana powieść mnie nie nudzi - lecz ze zdziwieniem i małym ukłuciem żalu zauważałam, że już jestem tak daleko. Nie mam obecnie wiele czasu na czytanie książek, a tym trudniej było mi się oderwać od lektury "Wiernych wrogów". Najchętniej pochłonęłabym ją na raz i równocześnie nie chciałabym tego robić, ponieważ tak miło spędziłam czas, a kilka ukradzionych minut na lekturę kolejnego rozdziału były bardzo miłym elementem każdego dnia.
Narratorką jest Szelena, którą widzimy również na okładce. Początkowo średnio mi się ona podobała, ponieważ te kolory nadawały wrażenia, jakby było ona bez wyrazu, jednak w czasie lektury doceniłam jej kunszt i symbolikę, a z pewnością jest też lepsza od oryginalnej okładki. Historia w "Wiernych wrogach" opowiedziana jest w pierwszej osobie i poprzeplatana w niektórych miejscach wspomnieniami. Niestety nie są one jednoznaczne i zabrakło w książce podsumowania, czy opowiedzenia historii Szeleny, co uważam za minus, ponieważ jako bohaterka była ona naprawdę wspaniała i co dla mnie najważniejsze nie była ona wcale doskonała, czy nawet choćby dobra... z definicji uznawanej w świecie Belorii. Aby kreować tak naturalnie i przystępnie bohaterów, to trzeba mieć prawdziwy talent!
Jak się okazuje, można stworzyć wspaniałą książkę, wcale nie będąc nad wyraz oryginalnym, jeżeli chodzi o fabułę, ponieważ wiele można powiedzieć o "Wiernych wrogach", ale na pewno nie to, że główny motyw powieści jest absolutnie świeży i nowatorski, ponieważ tak nie jest. Autorka korzystała można by powiedzieć z przetartych już szlaków, choć z drugiej strony nie uważam, żeby jej książka była przewidywalna i nie czuję żadnego żalu w związku z tym, że podejrzenia bohaterów w większej mierze okazały się słuszne. Ba! Nie rozgryzłam bardzo ważnej wskazówki i nieźle się zdziwiłam pod koniec książki, choć oczywiście było to logiczne. "Wierni wrogowie" mimo to że nie posiadają całkowicie oryginalnej fabuły wciąż są epickim kawałkiem fantastycznej literatury.
"Wierni wrogowie" byli dla mnie doskonałą równowagą po miażdżącym i całkowicie ludzkim "Hopeless", choć jestem pewna, że w innych okolicznościach też byłabym zachwycona. Mam gorącą nadzieję, że autorka powróci jeszcze do tych bohaterów, ponieważ mi straszliwie ciężko było się z nimi pożegnać. Spokojnie mogę już teraz zaliczyć "Wiernych Wrogów" do najlepszych nowości wydanych w tym roku!
Ocena: 10/10.