Oto przed Wami kolejna powieść obyczajowa, w której główną rolę grają uczucia. Przez większość powieści towarzyszy nam ból i smutek, który z czasem przeradza się w nadzieję i szczęście. W powieściach obyczajowych cenię, gdy Autorzy przekazują nam w ręce historie pełne emocji. Takie książki aż chce mi się czytać i ta do takich się zalicza.
Poznajcie Baśkę. Kobietę przebojową, będącą na topie bowiem jest sławną piosenkarką. U boku ma wszystko. Świetny zespół, przystojnego męża, przyjaciółkę i upragnione dziecko - córkę Elżunię, która zmienia jej dotychczasowy świat. Baśka pragnie być najlepszą mamą dla swojego dziecka, a co najważniejsze obecną w życiu małego człowieka, wobec czego na dalszy plan schodzi jej kariera muzyczna. Na ten wzgląd do zespołu poszukiwana jest nowa wokalistka. Barbara zaślepiona miłością i zaufaniem do męża nie zauważa, że ten zaczyna ją zwodzić. Nagle dochodzi do tragedii, która rujnuje im życie. Przez to Baśka zmienia się nie do poznania. Żal, smutek, przygnębienie, alkoholizm i obsesja prowadzą ją do destrukcji. Względny spokój odnajduje w Bieszczadach, bo tam przed jej obliczem los postawił tajemniczą Majkę. Czy Barbara postanowi zmienić swoje życie dla obcej dziewczynki?
Książka napisana jest w dwóch czasach. Poznajemy przeszłość naszej głównej bohaterki oraz bieszczadzką teraźniejszość. Także bohaterkę poznajemy z dwóch perspektyw. Jej przemiana jest straszna. Baśka została pozbawiona wszystkiego, zaważył na tym moment - porwano jej dziecko, a jej samej przez to odebrano całe dotychczasowe życie. Przez to traumatyczne przeżycie stała się kimś obcym dla wszystkich bliskich sobie osób. Wycofała się z życia publicznego, swoje smutki zaczęła topić w alkoholu, przestała troszczyć się o matkę, rozwiodła się, stała się samolubną egoistką, ale zawsze wierzyła w to, że gdzieś jej córka żyje i ma się dobrze. W końcu osiadła w Wetlinie w Bieszczadach. Wiodła ubogie życie alkoholiczki, jednak u jej boku miała anioła stróża w postaci sąsiadki Zuzy. Później poznała tajemniczą Majkę i jej serce na nowo się obudziło.
Jest to powieść, podczas czytania której dobrze wiesz jaki będzie finał. W tym wypadku absolutnie mi to nie przeszkadzało. Miejscem akcji prócz Bieszczad jest rodzinna Łódź bohaterki. Pani Anna pokazała jaka silna więź jest między matką, a dzieckiem i co się dzieje, gdy dochodzi do rozerwania jej. Łatwo jest ocenić zachowanie głównej bohaterki, tylko zaraz przychodzi refleksja: jak ty byś się czuł, gdyby porwano ci dziecko? Istotę, której podarowałeś życie. My ludzie często oceniamy ludzi, nie patrząc się na historię, która dotknęła drugiego człowieka. Baśka zamknęła się w sobie, nie wspominała w Bieszczadach nikomu o tragedii, do tego zmieniła się tak, że nikt jej nie rozpoznawał. Tamtejsza ludność miała o niej wyrobione zdanie, tylko Zuza jej nie oceniała, bo wiedziała, że w jej życiu do czegoś złego doszło. Pomagała jej. Każdy ma swoje demony, nie każdy jednak się nimi dzieli. Tajemnicza Majka okazała się nadzieją. Ta wyjątkowa relacja, która się między nimi wytworzyła była magiczna. Magiczna, bo stopiła lód w głębi serca Baśki.
Książkę mimo przygnębiającej historii czyta się bardzo szybko. Rozdziały są krótkie. Te skoki czasowe z przeszłości w teraźniejszość nie przeszkadzały. Powieść napisana prostym językiem pełnym emocji. Autorka poruszyła mnie tą historią. Pokazała jak może wyglądać los każdej kobiety, która w życiu straciła kogoś bliskiego - dziecko, swój najcenniejszy skarb. W tej historii były wszystkie emocje: szczęście, miłość, odrzucenie, upokorzenie, smutek, żal, nadzieja. A wszystko osadzone w magicznych Bieszczadach, które przyciągają do siebie smutek, jakby były krainą, w której można uleczyć swoje serce.
Polecam zapoznać się z tą książką. Jest warta przeczytania. Emocje, które towarzyszą są prawdziwe i dotkną każdego wrażliwego na ludzką krzywdę człowieka. Ta powieść poruszy Czytelnika, sprawi że będzie rozmyślać o osobach, które dotknęła taka trauma.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl