1. Najlepszy Nowy Horror.
Eddie zajmuje się redakcją opowiadań do nowej antologii Najlepszego Horroru. Dawno stracił zapał do tej pracy. Pozostały tylko wspomnienia uniesienia, gdy czytał bądź oglądał coś tak dobrego, że strach było zamknąć oczy, jednocześnie tego właśnie pragnąc. Dziwnym trafem dostaje list z opowiadaniem niejakiego Peter'a. Opowiadanie jest o chłopcu z broszkami i jest tak dobre, tak nowe i zaskakujące, że Eddie nie może powstrzymać energii, która w niego wstępuje. Pragnie odnaleźć autora opowiadania i wykorzystać "chłopca z broszkami" w nowej antologii. Oczywiście, znajduje go. Tym samym znajduje horror, którego tak bardzo mu brakowało.
Jest to pierwsze opowiadanie z powyższego zbioru, zrobiło na mnie wrażenie, chociaż nie musiałam za bardzo wysilać umysłu, by przewidzieć, co się stanie. Nie jest to jednak wada. To dobry początek antologii.
2. Duch XX wieku.
Alec pracuje w kinie Rosebud od bardzo dawna. Zaczął pracę niespodziewanie jako młody człowiek. Niespodziewanie, bowiem po pewnym dziwnym incydencie. Gdy oglądał musical, przyszło mu spotkać martwą dziewczynę, która bardzo pragnęła z nim porozmawiać. Dziewczyna wywarła na nim ogromne wrażenie, strach, ale i współczucie. Od tamtej pory, Alec potrafił rozpoznać, kto tak naprawdę jeszcze ją widział, a kto po prostu wymyśla historyjki. Kino jednak ma zostać zamknięte, Alec ma duże długi, nie wyobraża sobie jednak, co by się stało po zamknięciu. Czy ona zniknie? Czy zostanie uwięziona, płacząca w nieczynnym kinie? Ku jego radości, ale także i zdziwieniu, odzywają się do niego osoby, które kiedyś ją widziały. Każda z tych osób próbuje dowiedzieć się, czy kinu grozi coś niedobrego. Och tak, na pewno to jej wpływ. Kino zostaje uratowane, a Alec idzie na spotkanie własnego przeznaczenia.
Bardzo ciekawe opowiadanie, z nutką grozy, strachu. Sam fakt, że kino zostało nawiedzone przez młodą dziewczynę, którą ktoś zastrzelił podczas seansu "Czarnoksiężnika z krainy Oz" daje do myślenia. Fajne etapowanie emocjami czytelnika. Jestem pozytywnie zaskoczona. I wiem, że gdy wybiorę się do kina na jakiś horror w godzinach wieczornych, gdy zgasną światła, a w około będzie panowała cisza, przypomni mi się powyższe opowiadanie i sprawi, że dostanę gęsiej skórki, a serce zacznie bić szybciej. Czy trzeba czegoś więcej?
3. Pop Art.
Gdy miał dwanaście lat zaczął przyjaźnić się z Arthurem. Art był wyjątkowy, inny niż wszyscy. Był nadmuchiwany. Musiał na wszystko uważać, każde draśnięcie mogło spowodować jego śmierć. Połączyła ich przyjaźń, prawie braterska miłość. Pomimo przeciwności losu, dobrze się dogadywali. Art pragnął sprawdzić, czy niebo się faktycznie otworzy, a on mi w tym pomógł. Czy popełnił błąd? Pozwolił w końcu odejść komuś, kogo kochał...
Powyższe opowiadanie jest tak irracjonalne, mimo to, wzruszające. Nie ma nic wspólnego z horrorem. To opowieść o emocjach. Uczuciach. O samotności, przeszkodach czyhających na każdym kroku, potędze przyjaźni i miłości. O cierpieniu. O szacunku do każdego innego człowieka. Pozytywne, chociaż smutne.
4. Usłyszysz śpiew szarańczy.
Francis miał 18 lat, mieszkał z ojcem i jego kochanką w mieszkaniu na stacji benzynowej. Francis nie był za bardzo lubiany w szkole, przez swój dziwny zwyczaj jedzenia owadów. Pewnego ranka budzi się i ze zdziwieniem stwierdza, że przemienił się w gigantycznego świerszcza. Oswaja się z tą myślą, z nowym życiem. Nie wie, jaki ma w tym celu, chociaż domyśla się o co może chodzić. Próbuje sobie radzić z nową rzeczywistością i głodem. Prawdziwym głodem. To właśnie głód doprowadza do makabry. Francis jest jednak z tego zadowolony.
No, no... To była jatka, rzeź. Nie powiem, po przeczytaniu dzików, morderczych kaczek itd, nie mogło mnie nic zdziwić... A jednak. Kurczę, niezły pomysł na animal horror. Obrzydliwy, to też. Jako, iż dopiero niedawno zaczęłam przygodę z takimi utworami, duży plusik za powyższe opowiadanie.
5. Synowie Abrahama.
Maxymilian razem z bratem mają surowego ojca. Jest on przesądnym człowiekiem. Znęca się nad synami psychicznie i fizycznie. Ukrywa swoją ciemną osobowość. Do czasu, gdy Max przypadkowo poznaje skrywane sekrety. Czy są one prawdą, czy tylko wyobrażeniem chorego człowieka? Nie ważne. Ważne jest to, że Max ma swoją własną prawdę.
Opowiadanie zapowiadające się na ciekawą opowieść z wampirami w roli głównej. Zapowiadającej się, gdyż w sumie każdy czytelnik sam może sobie dodać dwa do dwóch. Wynik jednak za każdym razem może być inny. Ciekawy pomysł, choć dość powszechny. Ale nie będę tu obiektywna. Uwielbiam temat wampirów.
6. Lepiej niż w domu.
Opowieść o chłopcu, który ma dziwne tiki i problemy takie jak na przykład cieknąca ślina, gdy się mocno denerwuje. Jest jeszcze rzucanie się na podłogę i kopanie wszystkiego i wszystkich dookoła, aby tylko go nie dotknąć. Jest także ból zębów i bębenków, gdy przykładowo słyszy szum klimatyzacji. Jest to opowieść prosta w swojej prostocie, aczkolwiek nie do końca zrozumiała. Przynajmniej dla mnie. Więc komentarz zbędny. No może napiszę tylko, że najmniej mi się to opowiadanie podoba.
7. Czarny telefon.
Finney zostaje porwany, przez otyłego mężczyznę z połyskującą łysiną, który podawał się za klauna. On już wcześniej porywał dzieci. Finney dostaje jednak szansę. W piwnicy, w której został uwięziony, wisi czarny telefon. Może nie antyk, ale bardzo stary. Nie działa. A jednak, Finn słyszy sygnał. To właśnie telefon sprawia, że chce podjąć walkę. Walkę o powrót do domu.
O jak mi się podobało to opowiadanie! Ewidentnie czuć powagę i grozę sytuacji. W tym przypadku naprawdę żałuję, że to tylko krótkie opowiadanie. To bardzo dobry temat na dobrze zapowiadający się horror.
8. Między bazami.
Wyatt zostaje zwolniony z pracy, przez swoje zachowanie. A właściwie, przez ubliżanie innej pracownicy. No cóż, taki ma już charakter. Wracając do domu, przez zaśmiecony park, las, dociera na miejsce zbrodni. Zbrodni dokonanej przez kobietę dwójki dzieci. Zbrodni na dzieciach.
Nie ma tu czystego horroru, aczkolwiek historia mrozi krew w żyłach. Krótko, zwięźle opisaną tragedia rodziny. Słabość psychiczna. Coś okropnego. Coś, czego nie jestem i nigdy nie byłam w stanie zrozumieć.
9. Peleryna.
Eric jako dziecko miał swoją pelerynę superbohatera. Peleryna w pewnym stopniu ocaliła jego życie. Jednocześnie zmieniając go w innego człowieka. Peleryna dała mu moc latania, a on wykorzystał to w straszny sposób. Ktoś musi być złym bohaterem...
Opowiadanie z rodzaju fantastyki, nie było złe, choć strasznie uproszczone. Ciekawa tematyka, nie powiem, że nie. Choć nie do końca mój klimat. Może gdyby bardziej opisać zmianę głównej postaci... Wejść głębiej w jego psychikę...
10. Ostatnie tchnienie.
Starszy mężczyzna prowadzi muzeum. Nie takie zwykłe... Właściwie jedyne w swoim rodzaju. Ma on kolekcję pustych słojów, twierdząc, że są w nich zamknięte ostatnie tchnienia ludzi sławnych i ludzi zwykłych. Każda cisza ma własne brzmienie. Każda cisza jest wyjątkowa.
Nie spotkałam się jeszcze z takim tematem, a powiem szczerze, zaintrygował mnie. Żałuję, że to tylko krótkie opowiadanie, bo potencjał na wyjątkową powieść ma. Podobał mi się ten namacalny klimat wszechobecnej ciszy, grobowej ciszy. To wyjątkowa groza, nie zwyczajny horror.
11. Martwe drzewo.
Kilka zdań na temat ducha drzew. Coś, co nie wie, że było żywe, nie może także wiedzieć, że jest już martwe. Po ścięciu drzewa, wciąż wieje wiatr, wciąż słychać szum gałęzi, liści...
Nie zaliczę tego do opowiadania, raczej dłuższą myśl autora, która oczywiście, mogłaby być wstępem do ciekawej powieści. Mogłaby.
12. Śniadanie wdowy.
Życie włóczęgi nie jest usłane różami, a gdy do tego traci się przyjaciela, ciężko jest iść do przodu. Los się jednak uśmiecha, popycha do pewnego domu, gdzie dostaje się coś na ząb, coś do ubrania. Poznaje się historie ludzi, którzy mieszkają w tym domu. A historia ma dwa końce.
Ciekawą opowieść, gdyby była dłuższa, mógłby być z tego przyzwoity horror. Gęsią skórkę powodował opis dwóch dziewczynek, właściwie trzech. Nie tylko opis zabawy, choć kto by chciał się w coś takiego bawić... Ale opis ich wyglądu, ich zachowania... Oj tak. Powiało grozą.
13. Bobby Conroy wraca z zaświatów.
Bobby, wiecznie wesoły Bobby. Wraca do rodzinnego miasta czując porażkę w świecie zawodowym. Trafia na próby do "Świt żywych trupów". Jako zombie ma do wykonania trochę pracy. Przy okazji spotyka swoją młodzieńczą miłość.
Fajne opowiadanie ze świata kina, skupiające się na psychice bohaterów. Za mało opisów prób jak dla mnie. Choć w ogólnym zarysie opowiadanie na plus.
14. Maska mojego ojca.
Ojciec, matka i syn. Wyjeżdżają do domku nad jeziorem. Mają problemy finansowe. Uciekają przed karcianymi ludźmi. W domu zakładają maski. Nikt nie może bez nich chodzić. Ścieżka prowadząca do lasu jest magiczna. I sprawia, że o wszystkim można zapomnieć. O wszystkim i wszystkich.
Autentycznie zakochałam się w tym opowiadaniu. To tak bardzo baśniowy świat z nutą horroru, tak bardzo mój klimat, za którym ewidentnie tęsknię. I już żałuję, że to tylko opowiadanie. Oj wiele bym dała za powieść właśnie w takim stylu. Bardzo wiele. Dla mnie opowiadanie numer jeden!
15. Dobrowolne zamknięcie.
Opowieść Nolana o różnych dziwnych zjawiskach. Wszystko łączy się z jego bratem, który jest niepełnosprawny umysłowo. Jest także geniuszem budowniczym. Ale nie takim zwyczajnym... Nawet nie prawdziwym. Bowiem swoje budowle buduje ze wszystkiego, począwszy od jednorazowych kubków, kończąc na pudłach wszelkich wielkości. I właśnie te budowle, te labirynty, prowadzą do świata, z którego nie ma powrotu.
To było bardzo ciekawe opowiadanie, jedno z lepszych z tego zbioru. Przypadło mi do gustu i pozostawiło niedosyt. Warto było je przeczytać.
Podsumowując. Pozytywne zaskoczenie, chociaż nie wszystkie opowiadania mi się podobały. Mam swoich faworytów, oczywiście. I w gruncie rzeczy cieszę się, że wzięłam się za powyższy zbiór. To nie był stracony czas.