Istnieją motywy, których nie są w stanie zniszczyć upływające stulecia. Towarzyszą nam od wieków i jeszcze przez wieki będą trwały. A w zbiorze tym, wędrówka chyba przoduje.
"Ulisses z Bagdadu" to właśnie książka, w której Schmitt przedstawia swój własny pomysł na ludzką tułaczkę. Osadza ją w czasach nam współczesnych, zwracając uwagę nie tylko na trud życiowej podróży, ale na problemy o wiele bardziej skomplikowane.
Saad Saad urodził się w Iraku. Jego dzieciństwo przebiegało pod znakiem terroru Saddama Husajna. I o ile jako dziecko nie rozumiał zbytnio problemu władzy dyktatorskiej, tak wraz z upływem lat, doświadcza go znacznie silniej.
Autor przywołuje wydarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości - wojna z Kuwejtem, embargo, atak na World Trade Center... I choć fakty te są wspomniane zaledwie jednym zdaniem, tak skutki jakie wywołały w życiu Irakijczyków, stanowią kanwę całej powieści.
Główny bohater to właśnie przykład jakich w Iraku jest miliony. Doświadcza głodu, strachu, śmierci, zawiedzionych nadziei, bólu i cierpienia. Poprzez ojca bibliotekarza i ukrywane przez niego zachodnie książki, a także poprzez dokładną obserwację otaczającego go świata, Saad rozumie, że Irak skazany jest na zagładę. Kiedy do państwa wkraczają Amerykanie, wydaje się, że jeszcze wszytko może się zmienić. Nikt jednak nie przewidział, że wyzwolenie stanie się kolejnym krokiem do zagłady.
Saad traci w tym wszystkim zbyt wiele. W wyniku zamachowca i nieszczęśliwego przypadku ginie jego ojciec. Zbłąkany pocisk trafia w dom ukochanej Leili, i choć jej ciała nie znaleziono, to Saad nie ma już nadziei. Umiera też Salma, kilkuletnia dziewczynka, która zarażała wszystkich optymizmem i radością życia. W końcu chłopak nie wytrzymuje. Postanawia uciec z kraju.
Jego decyzja wiązała się oczywiście z wieloma trudnościami. Iraku nie dało się opuścić, ot tak po prostu. Saad jednak podejmuje walkę. Narażając się na niebezpieczeństwa odnajduje możliwość przekroczenia granicy i rozpoczyna wieloletnią tułaczkę. W tych zmaganiach towarzyszy mu duch ojca, który swoją mądrością i przenikliwością pomaga młodzieńcowi w pokonywaniu kolejnych kilometrów.
Schmitt przedstawia nie tyle ciężką sytuację Irakijczyków, co emigrantów-uchodźców w ogóle. Autor wpisuje w losy głównego bohatera, dole każdego uciekiniera. Pogłębia zagadnienie poprzez ukazanie go z różnych stron. Udowadnia, że decydując się na ucieczkę, nie mieli oni tak na prawdę innej możliwości. Skazując siebie na ubóstwo, głód i pogardę, obierali jedyną możliwą drogę, na której końcu mogli znaleźć upragnione szczęście i spokój.
"Ulisses z Bagdadu" to książka, która po raz kolejny zaskakuje. Schmitt ponownie udowadnia swoją wielostronność, znajomość świata i ludzi. Swoim bohaterom nadaje szczególny rys - realizmu i niezwykłości zarazem. Świetnie opisuje ich uczucia, przeżycia, a ich postawa udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Książka nie jest więc przeznaczona dla zamkniętego grona czytelników - jest dla każdego. Bo przecież wszyscy jesteśmy częścią tego świata, a jego problemy nie powinny nam być obce.