Trzy razy M recenzja

,,Trzy razy M'' opowiada o 27-letniej Małgosi, która przyjeżdża do Bielska-Białej po rozstaniu ze swoim dotychczasowym partnerem Tonaszem. Załamana dziewczyna zatrzymuje się u siostry i zaczyna szukać pracy.
Po kilku tygodniach bezowocnych poszukiwań znajduje ofertę pracy w firmie Korzyński&Brzozowski zajmującej się projektowaniem ogrodów - zostaje zatrudniona. Wkrótce na jej drodze ponownie staje Tomasz i okazuje się być jeszcze gorszy niż podejrzewamy. 

Bohaterka jest silną, aczkolwiek cichą i często bojącą się odezwać, kobietą. Stara się naprawić to, co zepsuła - odnowić kontakt z siostrą, jej mężem i dziećmi. Zbudować na nowo więź, która łączy rodzeństwo.
Małgorzata pragnie miłości, a kiedy zaczyna jej się podobać Mikołaj... Wszystko staje się niesamowite i trochę zagmatwane.

Ta książka to najlepszy romans jaki kiedykolwiek czytałam. Zawiera w sobie wątek przestępczy (?), chociaż nie wiem czy można tak to nazwać. Pokazuje, że przyjaciele są zdolni cierpieć, kiedy jeden z nich jest z kobietą, którą kocha ten drugi.

Przy czytaniu tej książki towarzyszyło mi wiele, wiele emocji, bardzo ją przeżywałam i płakałam razem z bohaterką, co dla niektórych może wydawać się śmieszne lub dziwne. Czułam się podobna do Małgosi, chociaż mam kompletnie inny charakter.

Nawet nie macie pojęcia jak bardzo było mi przykro na końcu książki, bo chciałabym przeczytać dalsze losy tej pary.

Przeczytaj - warto.


P.S. Rozumiem, dlaczego tytuł jest taki, a nie inny oraz dlaczego okładka jest taka, a nie inna i to jest świetne, ciekawe.