"Nie czynimy przemocy. Rozprawiamy się z nią, gdy do nas przychodzi."[s. 25]
"Czerwony Rycerz" to wielowątkowa powieść osadzona w realiach średniowiecza, gdzie główną wyznawaną religią jest chrześcijaństwo. Banda najemników zostaje wynajęta przez siostry zakonne do obrony ich klasztoru przed atakami ze strony nieznanych napastników. Jak się jednak na miejscu okazuje nie będzie to rutynowe zadanie, a nieustająca walka na śmierć i życie z istotami z Dziczy - m.in. wszelkimi elfami, boglinami, wiwernami czy irkami. Jednakże walki te są zaledwie początkiem wojny jaka szykuje się pomiędzy światem chrześcijańskim o wszystkim tym, co przeklęte przez Boga, czyli Dziczą.
Głównym i zarazem tytułowym bohaterem jest tzw. Czerwony Rycerz, kapitan bandy najemników, jednak gdyby nie właśnie tytuł książki, to z samej treści ciężko byłoby się tego domyślić; ponieważ postaci jest tak wiele i niejedna z nich odgrywa większą rolę w całej historii, że początkowo bardzo ciężko jest połapać się w tym, kto jest kim. Czerwony Rycerz jest postacią, która z każdą stroną zaciekawiała coraz bardziej i to właśnie jego osoba, jak i jego historia przede wszystkim wciągnęły mnie w tę pozycję. W każdym razie wszyscy bohaterowie są nietuzinkowi i specyficzni. Każdy z nich przy bliższym poznaniu zyskuje, choć nie zawsze budzi pozytywne emocje. Nie wszystkich da się lubić, jedni z miejsca wywołują w czytelniku sympatię, inni nawet obrzydzenie, jednak każdy z nich pomaga tworzyć tę niezwykłą historię. Autor bowiem często przeskakuje od jednej postaci do drugiej, czasami zaledwie po kilku zdaniach, rzucając czytelnika w wir różnych, zdawałoby się nie mających powiązania, wydarzeń. I choć początkowo powoduje to spore zamieszanie, to z czasem zauważa się w tym celowość oraz informacje, jakie w ten sposób autor pragnie przekazać swojemu czytelnikowi; a w efekcie końcowym wszystko zgrabnie splata się w jedną, spójną całość.
"Jestem światowym ekspertem od przezwyciężania strachu. Tchórzostwo jest najlepszą szkołą odwagi, jak się przekonałem."[s. 246]
Styl autora jest ciekawy, choć nieco ciężki przez wzgląd na natłok zdarzeń i postaci, jednak bardzo pomocny w tym okazuje się podział rozdziałów na osobne akapity, gdzie "tytuł" każdego z nich ujawnia miejsce akcji i osobę, która jest obecnie w centrum wydarzeń. Jednakże poza tym pisarz kreuje ciekawych i realistycznych bohaterów, zapierającą dech w piersiach akcję i niezwykły świat, pełen magii, ale i bardzo brutalny. Książka ta zawiera niesamowicie obrazowe opisy scen walki, które niejednokrotnie przyprawiają czytelnika o dreszcze, ale również sporą dawkę humoru, dzięki któremu nieraz na mojej twarzy widniał uśmiech. Zasługujące na uwagę jest również to z jaką pieczołowitością Miles Cameron dba o nawet najdrobniejsze szczegóły w swojej powieści. Czy towarzyszymy rycerzowi, zwykłej szwaczce czy rozumnemu niedźwiedziowi - wszystko jest ukazane tak, jak być powinno.
Powoli wychodzące na jaw tajemnice i sekrety, niespodziewane, trzymające w napięciu zwroty akcji, bohaterowie, którzy niejednokrotnie potrafią zaskoczyć oraz niesamowicie rozbudowany świat, nadal nie w pełni odkryty, a już zauważalnie mieniący się wszelkimi odcieniami szarości - wszystko to i jeszcze więcej powoduje, że powieść ta to kawał dobrego fantasy, które może zadowolić nawet tych bardziej wybrednych czytelników. Dlatego też gorąco polecam tę pozycję wszystkim wielbicielom gatunku oraz osobom lubiącym po prostu dobre historie. Dajcie porwać się w wir nieustającej walki, gdzie nawet najgorszy przestępca może być najlepszym sprzymierzeńcem. Ja sama się nie zawiodłam i chociaż początek powieści był dla mnie trudny do przebrnięcia, to jednak z czasem przekonałam się, że otrzymałam tak świetną historię, na jaką powieść ta się zapowiadała. Dlatego też teraz wyczekuję już kolejnej, mam nadzieję równie dobrej, pozycji spod pióra Milesa Camerona.
"Jesteśmy pożeraczami grzechów, każdy jeden z nas [...]"[s. 293]