Marcel Woźniak, to dla mnie nowe nazwisko na mapie polskich kryminałów. Intrygująca jest ilość profesji wykonywanych przez autora. Otóż był, m.in.: stolarzem, magazynierem, recepcjonistą, kierowcą na planie filmowym, aktorem, kasjerem, konferansjerem, tłumaczem. A z wykształcenia jest absolwentem adaptacji scenariuszowej w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz doktorantem literaturoznawstwa na UMK w Toruniu. Osoba z taka paletą doświadczeń nie mogła napisać złego kryminału!
Toruń, miasto, w którym Marcel Woźniak mieszka, stanowi tło niezwykle mrocznego i pełnego zbrodni kryminału.
Otóż, "Powtórka" opowiada o pojawieniu się mordercy, który wysyła sygnały. Jest naśladowcą trzech spraw: sprawy Hanny Krosny, Szarego oraz Szabańskiego. Wszystkie miały miejsce prawie trzy dekady temu. Ale to dzięki śmierci Hanny Krosny i wyrokowi śmierci na Szabańskim , detektyw Leon Brodzki zaczął w glorii i chwale swoje policyjne życie. Kontynuując dobrą passę ojca - Franka Brodzkiego - również policjanta z krwi i kości.
Moje pierwsze spotkanie z Brodzkim należy do udanych. Uważam, że jest to ciekawy typ i zawodowo, i charakterologicznie. Z każdą stroną wciąga swoją historią życiową i bardzo intrygującym śledztwem, które odwołuje go z emerytury.
Co ciekawe, oprócz bardzo krwawych zbrodni ( „Ojciec był ulepiony z dobrej gliny, ale glina ta z czasem nasiąkła krwią. Jak całe miasto Toruń”) w książce jest dużo opisów starówki toruńskiej, zatem zwolennicy zwiedzania znajdą tu coś dla siebie. Mnie przypadł do gustu wątek córki Brodzkiego – Sary, z którą policjant jest w bardzo chłodnych stosunkach. Po tatusiu Sara jest uparta, chorobliwie ambitna i nieprzewidywalna. A przede wszystkim spragniona miłości, której w rodzinie zabrakło. Matka wyjechała do Darłowa, a ojciec poświęcił się pracy, zapominając o obowiązkach rodzicielskich. Teraz okazuje się, że „bycie ojcem równa się niewychodzeniu z tej roli nigdy".
Co więcej Brodzki, mając na sumieniu zabicie kibica, który był niewinny, pochyla się nad swoim życiem w iście filozoficznej zadumie:
"Dlaczego mądre wnioski przychodzą do nas, kiedy już jest za późno? Dlaczego zaczynamy wartościować dopiero w wieku trzydziestu lat? Dlaczego doceniamy miłość i prawdziwe więzi, mając dopiero lat czterdzieści? Dlaczego pojmujemy igraszki losu i chichot historii, kiedy dobijamy do pięćdziesiątki?”
Inną bardzo sympatyczna postacią drugoplanową, jest przyjaciel Brodzkiego – taksówkarz Heniek. Jego pościg za bandytą, wysłużonym Fiatem 125 to perełka filmowa, która od zaraz nadaje się obejrzenia w kinie. Również Heniek ujął mnie podejściem do problemów tego świata. Jego przesłanie do Brodzkiego, pozostanie ze mną na długo:
"Nigdy nie jest za późno na zmiany. Żyje się do końca, na petardzie. I tak jest! – pokazał charakterystyczny gest z zaciśniętą pięścią i zgiętą w łokciu ręką skierowaną do siebie”
"Powtórka" kończy się nagle, z wieloma niewyjaśnionymi wątkami, co zapowiada część drugą. Która już jest pod tytułem "Mgnienie".
Cieszę się na tę lekturę, z nadzieją równie dobrego czasu rozwiązywania kryminalnych łamigłówek, jak było przy części pierwszej.
Polecam, warto!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl