To nie jest, do diabła, love story! Skin deep recenzja

"- Co ty wyprawiasz?
- Całuję cię. Przecież nie mogę się bez przerwy z Tobą kłócić."
~~~
Seria "To nie jest do diabła love story" była jednym z głośniejszych debiutów 2020 roku. Sama jej wyczekiwałam i czytałam z ogromnym zaangażowaniem. Historia o Jonaszu i Elli była wciągająca, zabawna i potrafiła przekonać do siebie nawet największych wrogów młodzieżówek. Za trzeci tom zabrałam się dosyć późno, ale jednak w końcu dałam się porwać i jemu.
"Skin deep" skupia się na jednej głównej bohaterce, która już mieliśmy okazję poznać w poprzednich tomach, czyli Weronice - siostrze Jonasza. To ta cicha bliźniaczka, która raczej nie ma znajomych, całe życie stroni od ludzi i preferuje swoje własne towarzystwo. Pewnego poranka jednak nieoczekiwanie zostaje zaatakowana przez dwójkę nieciekawych osób. Z opresji uratował ją Aleks, który wybrał się tego dnia na przebieżkę. Ku wielkiej obawie Wery, odkrył on jednak sekret, którym nie chciała się dzielić z nikim. Okazało się, że to właśnie on, może ich ze sobą zbliżyć.
No i na co ja czekałam? Sama nie wiem, bo ten tom śmiało mogę nazwać najlepszym z całego cyklu. Wszystko tutaj jest "on point". Bohaterowie, którzy zdobywają sympatię czytelnika już od pierwszych stron. Zakochałam się w Aleksie, nie żartuję. Julio Biel proszę mi dać przepis, gdzie znaleźć podobnego! Mamy tu także przejście przez bardzo wyboistą drogę do samoakceptacji i walki z kompleksami, co jest niezmiernie ważnym wątkiem. W szczególności w literaturze skierowanej dla młodych dorosłych, którzy z tym muszą się mierzyć w obecnych czasach. Mamy także wątek traumy, która zostawiła swój ślad i wpływa na obecne życie bohatera. W dużym skrócie, poza świetnym aspektem romantycznym, mamy także wiele tematów, które nadają całości tej dodatkowej iskierki, ale jednocześnie są ważne w kontekście społecznym i mogą wpłynąć na samego odbiorcę. Nie wiem jak dla innych czytelników, ale dla mnie ta seria mogłaby trwać w nieskończoność. Mam niedosyt i potrzebuję dalszej historii tej dwójki. Nie mówiąc już o oddzielnym tomie dla Jagody, bo to z jakim zaciekawieniem jej losami zostawił mnie ostatni rozdział jest niebywałe. Ja po prostu chcę więcej i liczę na kontynuację, a "Skin deep" polecam całym serduszkiem.