Usługi weterynaryjno-nekromantyczne recenzja

Kto w dzieciństwie nie marzył o zostaniu weterynarzem i niesienia pomocy ukochanym pupilom niech pierwszy rzuci kamieniem. Sama miałam takie plany i to przez dość sporą część mego życia. Mimo, że obecnie praktycznie w ogóle nie mam związku z medycyną weterynaryjną to wszelakie zabiegi, procedury i opieka lecznicza zwierząt niesamowicie mnie interesuje. Z tego właśnie powodu bez większych oporów sięgnęłam po "Necrovet" pani Joanny Gajzler.
Główną bohaterką książki jest Florentyna Kuna, młoda techniczka weterynarii poszukująca nowego miejsca pracy po opuszczeniu kliniki, w której panował mobbing. Przeprowadza się więc z Warszawy do spokojnej wioski, gdzie planuje zamieszkać z ciotkami i zatrudnić się w miejscowej lecznicy. Co może pójść nie tak? Spokój, sielanka, zajmowanie się małymi domowymi zwierzętami, może jakieś zlecenia do zwierząt gospodarskich? Florka z pozytywnym nastawieniem wybiera się w nowe potencjalne miejsce pracy, gdzie funkcję lekarza pełni Izabela Pokot. W momencie, kiedy ma okazję stanąć przed murami kliniki i spostrzec szyld "Usługi weterynaryjno-nekromantyczne", Florka już wie, że jej praca będzie wyglądała znacznie inaczej niż sobie wyobrażała, tym bardziej gdy w progu przywitała ją nieumarła szefowa nekromantka i technik, który jest faunem.
Od samego początku wiedziałam, że książka przypadnie mi do gustu. Cozy fantastyka, czysto rozrywkowa z elementami naukowymi - I love it! Pani Joanna wspaniale wplotła świat medycyny weterynaryjnej w fabułę, co zapewne ułatwił jej fakt, że sama jest z zawodu techniczką. W tym wypadku można śmiało mówić, że mamy do czynienia z odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Te własne doświadczenia autorki umożliwiły nadanie książce niepowtarzalnego klimatu. Sama historia jest bardzo przyjemna i po prostu się przez nią płynie. Bohaterowie są wykreowani w doskonały sposób. Florka, mimo swoich problemów na samym początku, jest postacią niezwykle empatyczną, kocha to co robi i widać, jak ogromną przyjemność czerpie z pracy z magicznymi zwierzętami. Bastian był dla mnie idealnym odzwierciedleniem wesołego, zabawnego fauna, który odnajduje się w świecie ludzi, a Izabela Pokot całą sobą okazywała to, że praktycznie... nie żyje i było to po prostu niesamowite. Z każdym z bohaterów bardzo się polubiłam i to oni przede wszystkim tworzą tę magiczną atmosferę, jaką emanuje "Necrovet".
Co prawda książka zawiera przekleństwa, niejakie podteksty, więc niestety nie polecam jej zbyt młodym czytelnikom. Myślę, że 16 lat to taka dobra granica, chociaż uważam, że dorośli też będą się niesamowicie dobrze przy niej bawić. Idealna na chwilowe oderwanie się od rzeczywistości. Dodatkowym atutem jest istnienie audiobooka, w którym lektorem jest Pani Anna Dereszowska - Pani Aniu, jak za każdym razem, idealnie Pani przekazuje emocje zawarte w książce. Audiobooki z Pani udziałem to jeszcze większa przyjemność z chłonięcia historii.