Milestones recenzja

Historia, należącą do tych, o których się nie zapomina.
Miałam przyjemność czytać ją jeszcze, gdy była publikowana na Wattpadzie.
Oczekiwanie na każdy kolejny rozdział było ogromne, tak bardzo ją polubiłam, a Kane chyba nadal mi się śni.

Veronica ma dwadzieścia sześć lat. Poznajemy ją w trudnym momencie życia, ponieważ zmarł jej ojciec. Córka ma przejąć jego obowiązki, ma objąć prezesurę w wydawnictwie Callan & Hale.
Wszystko wydawać może się oczywiste, jednak przy odczytywaniu testamentu, bohaterka jest bardzo zaskoczona.
Jej marzenie, zostaje od niej nieco odciągnięte, ponieważ musi spełnić pewne warunki, które dodatkowo ma ocenić Kane, aktualny prezes.

Kane Callan to trzydziestosześcioletni mężczyzna, którego trudno nie zauważyć. Kiedy wyobrażacie sobie szefa, idealnego do fantazji, to właśnie byłby ktoś w tym stylu. Starszy, a w dodatku przyjaciel ojca naszej bohaterki. Nie wspominając już o jego aparycji. Idealnie wciela się w rolę prezesa tak dużej firmy wydawniczej.

Zapowiada się ciekawie? Zdecydowanie tak jest. Zwłaszcza, że pojawiają się tu również inne postaci, które nieźle namieszają.

Autorka napisała naprawdę wyśmienity romans biurowy. Zacznijmy od samego rodzaju firmy. Wydawnictwo. Czy nie jest to coś, co nas przyciąga jeszcze bardziej? W końcu poruszamy się po tym świecie, więc czy może być coś lepszego niż czytanie o temacie związanym z książkami?

A no może - romans z tym właśnie tłem, w dodatku z różnicą wieku i bohaterami, którzy uwielbiają się drażnić, a początki ich relacji nie muszą wróżyć niczego dobrego, nawet jeśli już się znają.

Ależ oni zostali wykreowani! Uwielbiam ambitne postaci, które potrafią wywołać we mnie bardzo różne emocje. Dla mnie są to bohaterowie, którymi miałam ochotę niejednokrotnie wstrząsnąć, ale niekoniecznie w tym negatywnym kontekście. Cały czas im kibicowałam, chciałam, aby udało im się osiągnąć każdy cel.

Magda stworzyła wybuchową mieszankę charakterów, połączoną z bardzo intensywną chemią. Ufff, tu robi się gorąco nawet od samych ich spojrzeń, a co dopiero od bardziej namacalnych doznań. Z każdym krokiem, z każdą wspólnie spędzoną chwilą, iskrzy coraz bardziej. Slow burn pierwsza klasa.

Mimo tego, że romans biurowy jest bardzo popularnym motywem książkowym, nie czuć tu jakiejkolwiek powtarzalności fabularnej. Pomysł jest bardzo oryginalny, wciąga już od samego początku i został bardzo dobrze dopracowany. Na koniec wszystko "klika" i dostajemy odpowiedzi na pytania, których nawet niekoniecznie się spodziewaliśmy. Uwierzcie mi, intryga, która została tu tak pięknie uknuta, dodatkowo wpłynie na odbiór tej historii.

Jeśli macie więc ochotę na znakomite wydanie książki w tym stylu, sięgnijcie właśnie po tę. Będziecie bawić się tak dobrze jak ja, a zobaczycie też, że nic nie dzieje się bez przyczyny, są rzeczy, o które warto walczyć. W końcu to, co wymaga od nas więcej zaangażowania, smakuje lepiej, prawda? A na dobre rzeczy warto czekać.