Darzę ogromną miłością naszych rodzimych, polskich Autorów. Dlatego też z ogromną przyjemnością sięgam po ich książki. Zwłaszcza po takie, których pióra twórczy dotąd nie znałam. Tak było również w tym przypadku. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej powieści o jakże intrygującym tytule? Usiądźcie wygodnie i zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Początek tej historii rozpoczyna się od przedstawienia nam bohaterów. Z racji tego l, że jest ich sporo, znacząco ułatwia to rozeznanie, kto jest kim. I tak mamy, ekscentryczną babcię Eleonorę, jej syna Stanisława, jego żonę Alicję, ich córkę Małgosię i zięcia Mateusza. Te powiązania rodzinne są dość istotne, bo wymienione osoby, dziedziczą po swoim krewnym - Ferdynandzie Omelnickim dwór na Malinowym Wzgórzu. Jednak, aby móc w pełni z niego korzystać, muszą całą rodziną wspólnie w nim zamieszkać. I wytrwać wspólnie cały rok. Takie są warunki testamentu. Mimo różnych perturbacji, udaje im się wykonać to zadanie. Przy okazji okazuje się, że dwór jest często odwiedzany zarówno przez sąsiadów jak i domowe zwierzęta. Każdy czuje się tam jak u siebie, a rodzina co rusz poznaje nowe informacje na temat swojego krewnego i całej swojej rodziny. Jak finalnie zakończy się rodzinna przygoda na Malinowym Wzgórzu? Jakie tajemnice wyjdą na jaw? Dlaczego rodzina jest pod stałą obserwacją? I dlaczego Ferdynand, skoro dożył tak sędziwego wieku, nigdy nie próbował skontaktować się z rodziną? Odpowiedzi na część tych pytań poznacie, gdy sięgniecie po tę pozycję :)
Na początku zacznę od tego, że podobała mi się ta historia. Nie za długie rozdziały, sugerujące o czym w nich przeczytamy. Ciekawa fabuła, barwni bohaterowie. Dobrze spędziłam czas, czytając tę lekturę. Mam jednak pewien niedosyt. A to dlatego, że czuję się nieco skołowana. Bo niby poznaję historię rodziny i tajemnice z nią związane, a tak naprawdę nic nie wiem. Mam wrażenie, że jest dużo wyjaśnień tzw. na około, ale one do niczego nie prowadzą. Czytelnik niewiele dowiaduje się o rodzinnych tajemnicach. I dlatego, cały odbiór tej powieści oceniłam trochę niżej. Lubię, gdy pod koniec książki, większość tajemnic się wyjaśnia, lub wiem, że mogę spodziewać kolejnych części, wtedy moja ciekawość oczekuje na dalszy ciąg. Tutaj natomiast, nie mam pewności czy będzie następna część. Mam jednak ogromną nadzieję, że tak. Liczę na to, że w drugim tomie więcej spraw się wyjaśni.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to moimi ulubieńcami byli Małgosia i Mateusz. Niby planowali rozwód, ale ich sytuacja powoli zaczęła się wyjaśniać i być może znajdą jakieś inne, szczęśliwe rozwiązanie swoich spraw. Podobało mi się też to, że w obliczu zagrożenia czy problemów rodzina trzymała się razem. Na co dzień mogli się nie lubić, jednak gdy zaszła potrzeba, to trzymali wspólny front. Po raz kolejny okazuje się, że wsparcie rodziny i ich bliskość, to bardzo potężna broń. Zawsze możemy z niej skorzystać. Dzięki niej jesteśmy silniejsi i wspólnie możemy góry przenosić. Ciepła, rodzinna historia,.że sporą liczbą niewiadomych.
Polecam Wam tę powieść. Myślę że idealnie nada się do czytania w wolne popołudnie. Przyjaźni bohaterowie, przepiękna okładka i ciekawa historia. Bardzo dziękuję Wydawnictwu Dragon za przekazanie mi egzemplarza recenzenckiego. Moja ocena to 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów 😀📖