Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo wielu trudnych tematów poruszanych na jej kartach bawiłam się świetnie, choć muszę zaznaczyć, że nie brakowało mi również momentów zadumy, refleksji, a nawet szczerego wzruszenia.
Pod powierzchnią lekkiej i zabawnej opowieści autorka ukryła drugą, bardzo ważną warstwę, która mówi o tym jak przeszłość rzutuje na całe życie, o oddalaniu się od siebie i braku budującej rozmowy czego konsekwencją jest zazdrość i nieuzasadnione podejrzenia prowadzące do poważnego kryzysu w związku. Autorka w genialny sposób pokazuje, jak bardzo ważna jest rozmowa, bo jedno małżeńskie nieporozumienie może doprowadzić do nieodwracalnych decyzji, jedno nie do końca wyjaśnione wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej zatrzymać.
Okazuje się, że przodkowie, których nigdy nie poznaliśmy, realnie mogą wpływać na nasze teraźniejsze życie a jeden zły wybór w dalekiej przeszłości, rzutuje na to jak nam się żyje teraz i to jakimi zostaliśmy ludźmi...
Jest to opowieść o rodzinie, miłości, przyjaźni, godzeniu się z tym, że czas nieubłaganie gna do przodu i musimy pogodzić się z tym co niesie los, o przyjmowaniu tego co nas spotyka w życiu na przysłowiową klatę... ale jest też i ta druga budująca strona- czytamy o drugiej szansie, kryzysie, który przynosi nowe, budujące możliwości, wyzwoleniu się ze skostniałego...