Po powieść Magdaleny Kubasiewicz "Kołysanka dla czarownicy" sięgnęłam w ramach akcji "Czytaj dla fundacji rak'n'roll". Zdecydowałam się na audiobook w interpretacji Laury Breszki i była to dobra decyzja.
Nieczęsto sięgam po gatunek fantasy, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Pomyślałam, że czasem warto wyjść poza swoją strefę komfortu tym bardziej, że cel jest szczytny. Historia okazała się dla mnie miłym urozmaiceniem i muszę przyznać, że całkiem przyjemnie słuchało mi się tej opowieści.
Jagoda Wilczek jest czarownicą, jedną z najlepszych specjalistek od klątw. Pewnego dnia zostaje zaproszona na policję, aby rozpoznać i zdjąć przekleństwo z pewnej dziewczyny odnalezionej w cmentarnym grobowcu. Okazuje się, że magia użyta w tym przypadku to legendarna Klątwa Śpiącej Królewny. Należy ona do najpotężniejszych zaklęć, którymi posługiwano się już w dawnych wiekach, a osoba dotknięta czarami zasypiała aż na sto lat. Używając wszystkich swoich mocy Jagoda przy udziale młodej adeptki cofnęła klątwę, wybudziła dziewczynę nie mając pojęcia, że w ten sposób rozkręci całą spiralę zdarzeń, które swój początek miały przed stu laty. Aby było jeszcze bardziej ekscytująco bohaterka odkrywa tajemnicę, która bezpośrednio dotyczy Joanny - jej prababki i tu w grę zaczyna wchodzić czarna magia...
Jestem pozytywnie zaskoczona tą opowieścią. Autorka naprawdę ma fantazję. W książce wiele się dzieje i to bez zbędnych wstępów i wprowadzeń. Fabuła jest ciekawa, akcja wartka, wątek kryminalny intryguje, a napięcie rośnie stopniowo i trzyma nas w ciągłej niepewności. Całość jest dodatkowo opleciona atmosferą baśni i magii, co w efekcie bardzo dobrze ze sobą współgra. Przekraczając próg powieściowej rzeczywistości poczułam się niczym magik w krainie czarów.
Spodobało mi się, że autorka umieściła akcję powieści w Warszawie, co stawia tę historię jakby na pograniczu świata realnego i fantasy. Co prawda w mieście wydzielona jest część magiczna z dystryktami, są enklawy, ale pomiędzy nimi odnaleźć można zwyczajne, osiedlowe uliczki. Cmentarz na Powązkach z magiczną częścią w zakrzywionej sferze oczywiście odbiega od rzeczywistości, ale też w pewnym stopniu łączy się z autentyczną nekropolią. Policja posiada Wydział do spraw Mrocznej Magii, który specjalizuje się w przestępstwach dokonanych z udziałem zaklęć i paranormalnych zdolności. Miasto zostało ciekawie zaadaptowane na potrzeby magicznej rzeczywistości, szkoda tylko, że tak mało jest go w całej opowieści. Chętnie poznałabym inne zakątki Warszawy zmienione i dostosowane do fantastycznej fabuły.
Powieść jest krótka, zbyt krótka. Żałuję też, że autorka nie rozwinęła wątków dotyczących niektórych postaci, a jedynie zasygnalizowała, że coś złego wydarzyło się w przeszłości. Myślę, że więcej tego rodzaju wiadomości dopełniłoby opowieść i sprawiło, że wypadłaby jeszcze lepiej.
Nie jestem specjalistką, ani wielbicielką powieści fantasy, ale według mojej wiedzy bohaterowie należący do takiego fikcyjnego świata to zazwyczaj pojedyncze jednostki, dryfujące w wykreowanej rzeczywistości niczym odrębne wyspy. Są samotnikami, nie posiadają rodziny, nic nie wiadomo o ich przeszłości i korzeniach. Tutaj sytuacja jest zupełnie inna. Jagoda ma swoją rodzinę - postrzeloną młodszą siostrę, brata, który walczy o życie w szpitalu, wuja prowadzącego nie do końca legalne interesy oraz przerażającą nestorkę rodu Wilczków w osobie prababki Joanny posługującej się zakazaną, czarną magią.
"Kołysanka dla czarownicy" to całkiem przyjemna powieść z gatunku urban fantasy z nawiązaniami do baśni o śpiącej królewnie w tle. Miło było wejść do wyimaginowanego świata Jagody Wilczek, wyobrazić sobie stolicę z magicznymi strefami i poznać przyczynę klątwy sprzed stu lat. Jestem usatysfakcjonowana zarówno samą książką, jak i moim pierwszym spotkaniem z piórem Magdaleny Kubasiewicz. Czy sięgnę po kolejną część? Być może... w ramach odmiany, w wolnej chwili, za jakiś czas.