„Potyczki w raju” to pierwsza wydana w Polsce powieść Angie Hockman. Autorka ma na swoim koncie jeszcze jedną romantyczną historię pt. „Dream On”. Hockman ma doświadczenie zawodowe w ekoturystyce, prawie i edukacji. Mieszka w północno-wschodnim Ohio ze swoim mężem, małym synem, słodką starszą kotką i upartym golden retrieverem.
Henley Evans to młoda, niezmiernie ambitna kierowniczka działu marketingu w firmie organizującej rejsy do przepięknych miejsc. Kobieta pracuje ponad normę, ma fajne pomysły, nie ma praktycznie własnego życia. Dlatego liczy na awans, o którym w firmie jest głośno. Henley myśli, że ma ten awans w kieszeni, bo tak naprawdę nie ma nikogo w firmie, kto pracowałby na to tak długo i tak intensywnie jak ona. Okazuje się jednak, że nie jest jedyną kandydatką, a o awans ubiegać ma się również pracujący zdalnie kierownik działu social mediów – Graeme Crawford-Collins. Graeme już wiele razy zalazł Henley za skórę, chociaż nie poznali się osobiście. Ich potyczki mailowe są znane w całym biurze, a największy żal Henley ma do mężczyzny dlatego, że na początku kariery Graeme przywłaszczył sobie jej pomysł i o to, że podlizuje się szefowi. Jak bardzo kobieta myli się co do Graeme’a, dowiaduje się, kiedy oboje zostają wysłani na na Galapagos, aby przedstawić swój pomysł na zwiększenie sprzedaży rejsów w to miejsce. Henley planuje wymyślić coś, co zwali szefa z nóg i tym samym sprawi, że pokona konkurenta w wyścigu o wyższe stanowisko. Czy Henley wygra awans? Czy siostra, którą zabrała na rejs, będzie w stanie jej w tym pomóc? Czy może wygra coś innego, na co podczas tego wyjazdu nie liczyła?
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po „Potyczkach w raju”. Tytuł i kolorowa grafika na okładce zapowiadały prawdziwe odprężenie. I okazało się, że dokładnie tym ta książka jest. Jak ktoś dobrze napisał w swojej rekomendacji – to literackie wakacje, których nie ma się ochoty kończyć. Jaka fajna jest ta powieść! Urocza i zabawna. Idealna na końcówkę lata, ale też na senne, szare jesienne wieczory. Jeśli będziecie chcieli wrócić do wakacyjnego klimatu, koniecznie po nią sięgnijcie. Sprawdzi się idealnie, niezależnie od pory roku, podczas której będziecie ją czytać.
Autorka zabiera czytelnika w wycieczkowy rejs po wyspach Galapagos, poruszając dość istotną w dzisiejszych czasach kwestię ochrony przyrody. Pod płaszczykiem lekkiej, przyjemnej, wakacyjnej opowieści o zawodowej rywalizacji między głównymi bohaterami, zwraca uwagę na ważne kwestie: ekologię, problem ochrony zagrożonych gatunków zwierząt i roślin i na fakt, że każdy z nas może coś w tej kwestii zrobić. Duże brawa dla autorki za to, jak sprawnie wplotła w tę urzekającą historię tak istotne tematy i że w ogóle to zrobiła. Bo powieść i bez tego wątku jest fantastyczna. Z jednej strony to klasyczna opowieść z wątkiem hate to love i właściwie można przewidzieć, jaki będzie jej finał, z drugiej pouczająca historia z przesłaniem. Mówi nie tylko o wspomnianej już ochronie przyrody, właściwie kręci się przede wszystkim wokół głównego wątku, czyli wspomnianej rywalizacji, a przy tym jest niezwykle urocza, ale nie przesłodzona. Przy okazji zwraca uwagę na to, jak łatwo oceniamy innych, jak szybko dajemy się zwieść pozorom, jak błędnie możemy ocenić kogoś na podstawie pierwszego wrażenia, nie dając sobie szansy na bliższe poznanie tej osoby. Książka napisana jest lekko, dzięki czemu bardzo dobrze i płynnie się ją czyta. Akcja jest wyrównana i w miarę szybka, a dynamiki nadają jej błyskotliwe, zabawne, podszyte sarkazmem dialogi. Bohaterów można polubić od pierwszej strony, a piękne, sugestywne opisy przyrody sprawiają, że ta lekka opowieść o miłosnych potyczkach nabiera barw.
Nie dziwi mnie fakt, że „Potyczki w raju” są tak bardzo polecaną i chwaloną książką. Bo to komedia romantyczna, która potrafi zauroczyć. Bardzo radosna, optymistyczna, otwierająca oczy na wiele spraw. Zdecydowanie warta przeczytania. Polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Luna.