Diabli taniec recenzja

"Diabli taniec" to kontynuacja serii o Bieszczadzkich Demonach. Serii, która jest chyba moją ulubioną jeśli chodzi o tego typu literaturę.

Kontynuujemy losy Magdy i Damiana, więc warto znać 1 część serii (trochę tu nawiązań do "Licho nie śpi" i jako smaczek - do bohaterów innej powieści Pani Szelest). Tym razem oprócz gorącej atmosfery (a iskrzy między bohaterami) trup ściele się gęsto, bowiem kilkoro młodych ludzi ginie na festiwalu w dość brutalny sposób - czy to dziwne zbiorowe samobójstwo czy może rytualne morderstwo i złożenie krwawej ofiary z młodych ofiar?

Tym razem Pani Emilia Szelest pojechała - dzieje się tu naprawdę sporo! Dużo trupów, ciekawa historia, którą chłonie się w oka mgnieniu! Mimo, że nie ma tu przygodnego seksu uprawianego po kątach (jak to bywa w książkach tego typu) to i tak atmosfera jest gorąca. Walka tocząca się w głowach bohaterów jednych może zniechęcić, innych zaś trzymać w stałym napięciu. Już niejednokrotnie wspominałam, że lubię wchodzić w głowę bohaterów (Zwłaszcza tych dobrze przedstawionych, silnych) i mogłam bez ceregieli wejść (a raczej wpierniczyć się z impetem!) w głowę Magdy i Damiana.

Magda w tej części staje się bardziej pewna siebie, aczkolwiek sercowo trochę się pogubiła i w zasadzie (jak to kobiety;) ) nie wie czego dokładnie chce. Damian zaś złagodniał, czego kompletnie się po nim nie spodziewałam. Dodatkowo musi zejść do podziemia i stanąć oko w oko ze swoimi demonami przeszłości, od których uciekł aż w Bieszczady.

Muszę przyznać, że to moja ulubiona seria, która łączy ze sobą kryminał i romans. I jedno i drugie jest wywarzone, dzięki czemu nie irytuję się gdy jednego albo drugiego jest za dużo. Zbrodnia i dążenie do rozwiązania tajemnicy wciąga, zagadka jest bardzo dobrze przedstawiona a śledztwo dobrze prowadzone. Dodatkowo motyw romansu dodatkowo sprawia, że czytanie staje się ciekawsze i przyjemniejsze. Jest pazur a to w książkach lubię.
Dodatkowo aura tajemniczości, legendy i wierzenia bieszczadzkie, niepowtarzalny klimat - te książki się chłonie i to z przeogromną przyjemnością!

Na koniec powiem jedno - byłam pewna, że i tym razem Emilia Szelest mnie nie zawiedzie. "Diabli taniec" dał mi wszystko to, czego spodziewałam się otrzymać od serii o Bieszczadzkich Demonach.