Świąteczna mordercza gra recenzja

Całkiem przyjemna lektura. Choć nie wciągnęła mnie jak inne kryminały, to uważam, że jest to dobra książka nie tylko do poczytania na święta ;)

Główną bohaterką toczącej się w święta historii jest Lily Armitage. Kobieta po wielu latach wraca do rodzinnej posiadłości aby po raz ostatni przystąpić do corocznej tradycyjnej gry. Jednak tym razem stawka jest dużo większa niż zazwyczaj. Lily od dawna nie bierze udziału w tej rodzinnej rywalizacji, ale teraz ciotka złożyła jej obietnicę, że kobieta pozna prawdę o tajemniczej śmierci swojej matki. Czy Lily w końcu pozna prawdę? Kto z rodziny tak naprawdę stanie po jej stronie? Kto wygra rywalizację, w której stawką jest dom? Kto jest po czyjej stronie? Komu można zaufać? I kto jest mordercą... Pytania mnożą się jak padający za oknami śnieg. I niestety znikąd nie widać zarówno odpowiedzi jak i ratunku...

Całkiem dobrze bawiłam się podczas lektury książki i przy próbach rozwiązania zagadki. Choć do końca nie domyśliłam się zakończenia, to jednak prawidłowo wytypowałam osobę, która okazała się mordercą. Zajęło to trochę czasu ale ostatecznie nie było to jakąś wymagającą zagadką. Mimo wszystko uważam, że książka jest dobra - to nieco lżejszy kryminał, który jest świetnym przerywnikiem pomiędzy cięższymi lekturami oraz stanowi doskonałą, lekką i niezbyt wymagającą świąteczną rozrywkę. Lektura idealna właśnie na święta nie tylko ze względu na czas toczącej się akcji.

Narracja w trzeciej osobie, głównie z perspektywy głównej bohaterki.

Podsumowując: całkiem niezły świąteczny kryminał. Lektura lekka i przyjemna. Choć zagadka nie jest zbyt skomplikowana, to klimat książki jest fajny. Podobało mi się :)