Wielki powrót Stelli! Pierwszy tom pod tytułem “Narodziny Psychopatki”, przez długi czas nie chciał wyjść mi z głowy.
Stella to bohaterka, która mrozi krew w żyłach czytelnikowi. A w drugim tomie… pragnie więcej krwi.
Stella po śmierci mamy, stara się ułożyć sobie życie na nowo. Niestety, praca jako luksusowa prostytutka staje się dla niej nie do zniesienia. I chociaż kobieta lubi żyć na poziomie, doskonale zdaje sobie sprawę, że stąpa po kruchym lodzie. Coraz trudniej przychodzi jej utrzymać kołowrotek na wodzy, który coraz częściej daje o sobie znać i zachęca do sięgnięcia po brzytwę.
Wybawieniem z tej niekomfortowej sytuacji, okazuję się klient, który składa jej propozycję nie do odrzucenia.
W trakcie wykonywania zlecenia, Stella orientuje się, że coś jest nie tak… Właśnie jej rola jako drapieżnik staje pod smakiem zapytania. Czy przypadkiem rolę się odwróciły? Jedno jest pewne… niedocenienie Stelli jest ogromnym błędem.
Pierwszy tom zakończył się w takim momencie, że miałam ochotę rzucić książkę w ścianę. Nie tak to sobie wyobrażałam, dlatego z niecierpliwością czekałam na kolejną część. Możliwość zamknięcia rozpoczętych wątków i satysfakcjonujące zakończenie, było na wyciągnięciu ręki. Niestety, ostatnia strona dobitnie mnie uświadomiła, że w planach jest trzecia część.
Rozumiem, że czasami ciężko jest rozstać się bohaterami, ale w przypadku Stelli, to był wręcz idealny moment, żeby to zakończyć.
Nie wiem, czy da się lubić główną bohaterkę. A nawet jeśli… to czy nie brzmi to niepokojąco? Lubię Stellę, która często morduje niewinnych ludzi, bo oni mieli coś… o czym ona mogła tylko pomarzyć. Okej, jej dzieciństwo było piekłem zgotowany przez wujka. Mimo wszystko powinna odpowiedzieć za swoje zbrodnie. Chociaż niektórych ofiar mi nie jest szkoda, bo sami odpowiadali za zgotowany los. Zamiast zapewnić Stelli kochający i bezpieczny dom, na własne życzenie wyhodowali pod swoim dachem potwora. To nic dziwnego, że koniec, końców dał o sobie znać.
A teraz przejdźmy do sedna sprawy. Czy istnieje szansa, że trzeci tom mnie nie zanudzi? Siedziałam i dumałam nad tym, co mogłoby się wydarzyć później. Większość kluczowych bohaterów raczej… jest na tamtym świecie… Czyżby w grę wchodził jakiś naśladowca Stelli? Czyli szalony fan? A może bohaterka, będzie szukać partnera w zbrodni? A może jest coś, co przeoczyłam?
Nie ukrywam, że drugi tom bardziej mnie nudził… Największe emocje miałam już za sobą. I zdążyłam się z nimi uporać, więc nie robili na mnie wrażenia kolejni klienci oraz ofiary brzytwy. To była powtórka z pierwszego tomu. Podobało mi się za to, w jakim to wszystko zmierzało kierunku. I że Autor nie zrobił ze Stelli bohaterki, której ujdzie wszystko na sucho.
Może sięgnę po kolejny tom, ale coraz trudniej będzie mnie zaskoczyć …tego akurat jestem pewna…
Naprawdę lubię twórczość Autora, bo tworzy ciekawe i oryginalne postacie. Jednak… ilość tomów, często nie przekłada się na jakość. Czy pociągnięcie historii dalej, nie będzie strzałem w kolano? Mam nadzieję, że nie… Jeżeli Stelli uda się zrealizować swój nowy cel… To liczę na to, że wbije nas w fotel.
Współpraca Wydawnictwo Zaczytani