„Trzeba mieć odwagę, żeby myśleć o tym, co jest nie do pomyślenia i żeby robić rzeczy, których nie zrobiłby nikt.”
Ewa Sobieniewska w swojej debiutanckiej powieści zatytułowanej „Srebrne wrzeciono” przedstawiła historie dwóch kobiet - Vaivy oraz Wiktorii, którym przyszło żyć w niedogodnych dla nich czasach, ponieważ nie mogły same decydować o sobie.
Vaiva, nie zgadzając się na niechciane małżeństwo z kowalem zostaje uznana za wiedźmę i przez władze skazana na spalenie na stosie. Torturowana i bita, nie mając nic do stracenia, przyznaje się do winy, ale przed okrutnym losem ratuje ją kat…
Wiktoria Słoczyńska, córka powstańca listopadowego, żyje dwieście lat później w pięknym majątku w Łubinowie. Dzięki ojcu wiedzie spokojne, szczęśliwe życie. Wszystko zmienia się z chwilą, gdy po śmierci Jana Słoczyńskiego jej matka postanawia powtórnie wyjść za mąż. Ojczym źle traktuje pasierbicę, którą posyła na nauki do pensji. Na dodatek zmienia wszystko w domu tak, by nie pozostał ślad po panu Słoczyńskim.
Gdy dziewczyna niespodziewanie wraca do domu mężczyzna zmusza Wiktorię do małżeństwa ze zdrajcą ojczyzny, Gorcem. Dziewczyna, której ojciec przez tyle lat wpajał jej patriotyzm, czuje do tego człowieka jedynie pogardę oraz obrzydzenie. Wiktoria ucieka i przypadkiem trafia do majątku, gdzie imię Vaivy wciąż budzi grozę, a także przerażenie. Co wspólnego ze sobą mają Wiktoria i Vaiva?
„Srebrne wrzeciono” to intrygująca przeplatająca dwie linie czasowe powieść obyczajowo-historyczna. To historia, która pokazuje jak możliwość decydowania o sobie od zawsze była istotna dla kobiet, które rzadko kiedy mogły pozwolić sobie na taki luksus. Pokazuje również sytuacje w Polsce po upadku powstania listopadowego, kiedy to zaczęto powoli rozumieć, że trzeba inaczej walczyć z okupantami.
Początkowo powieść mi się trochę dłużyła, ale z czasem stała się coraz ciekawsza i wprost nie mogłam się oderwać. Byłam ciekawa zarówno losów Vaivy, jak i Wiktorii. Obie były bardzo silnymi kobietami, które nie bały się walczyć o to, co dla nich ważne. Nie było im łatwo. Szczególnie Vaivie, którą uznano za wiedźmę tylko dlatego, że była piękna i nie chciała wyjść za mąż za kowala, który był uważany za świetną partię w okolicy. Obie pomimo przeciwności nie poddawały się i były gotowe na wszystko, byle tylko nikt inny oprócz nich samych nie kierował ich losem. Chciały być paniami swego losu. Czy im się to udało?
Nie czytam zbyt wiele powieści obyczajowych, ale pomimo to „Srebrne wrzeciono” bardzo mi się podobało. Autorka utkała wyśmienitą opowieść o kobietach, które miały odwagę same kierować swoim losem. Jestem pełna podziwu dla Vaivy i Wiktorii, które były gotowe na wszystko, by ich życie było takie, jakie same chcą. Postacie zostały świetnie wykreowane. Rozumiałam ich intencje i motywacje. Jednak najbardziej urzekło mnie zacieśnianie więzi. Autorka w fantastyczny i realistyczny sposób buduje relacje pomiędzy postaciami, którzy z czasem stają się sobie coraz bliżsi.
Słuchałam audiobooka, którego czytała Joanna Domańska i muszę przyznać, że jest bardzo dobrze zrobiony. Autorka operuje pięknym językiem, mimo że słuchałam audio to udało mi się to dostrzec, który wpasował się do realiów historycznych, w których została osadzona powieść. Ewa Sobieniewska świetnie zarysowała tło historyczne, ukazując tamtejsze obyczaje, zwyczaje. Podobało mi się przedstawienie Wilna, które jest niezwykle zachwycającym miejscem nie tylko pod względem historycznym. Przyznam, że jedynie trochę zakończenie mnie zdezorientowało. Rozwiązanie jednego wątku jest nieco nietypowe, ale rozumiem zamysł pisarki.
Reasumując debiut Ewy Sobieniewskiej „Srebrne wrzeciono” to jedna z ciekawszych wielowątkowych powieści obyczajowo-historycznych, po którą sądzę, że warto sięgnąć. Bawiłam się wyśmienicie słuchając o perypetiach dwóch silnych kobiet, które pragnęły jedynie wolności i niezależności. Powieść spodoba się szczególnie fanom powieści obyczajowych, którzy lubią akcję osadzoną w realiach historycznych, które w tej opowieści zostały naprawdę dobrze ukazane.