Książka opowiada o niewolnictwie na Jamjace. Akcja rozgrywa się pod koniec XVIII wieku. Autor jest potomkiem tych nieszczęśników, a poza tym jest pisarzem o uznanej sławie. To jest ważne, bo autor napisał książkę gwarą niewolników z Jamajki. Bohaterowie książki mówią językiem z tamtych czasów. Pełno jest więc określeń poniżających ich, pełno jest obelżywych nazw intymnych części ciała. To jeszcze bardziej podkreśla tragedię niewolnictwa. Bohaterką książki jest Lilit, młoda niewolnica, której matka została zgwałcona przez białego nadzorcę i przy porodzie umarła. Światem dziewczyny jest farma, przemoc, biali właściciele, którzy używają niewolników do pracy, spełniania zachcianek, do wyzywania się. Przemoc, ból, nędza, bicie, tortury za byle co, nadużycia seksualne, prostytucja przybranej matki, tragedia przybranego ojca, afrykańskie czary Homer, to świat Lilit. Dziewczyna ma w sobie jednak 'rogatość', bo pomimo tego wszystkiego co widzi wokół siebie, pomimo tego, czego uczy ją otoczenie i doświadczenie życiowe, że niewolnica nie ma prawa do niczego, dziewczyna ma charakter. Nie chce pracować na polu, nie chce być gwałcona przez białych, chce mieć swój świat i być człowiekiem. Stopniowo akcja się zapętla, a postać Lilit staje się bardziej złożona niż by się to mogło wydawać na początku książki.
Pomimo tak topornego języka, który autor zastosował celowo, bohaterowie naprawdę okazują się godni swoich antycznych imion. Marlonowi Jamesowi udało się ukazać nie tylko warunki niewolników, ten piekielny świat, ale udało mu się pokazać dusze tych ludzi. Homer i Lilit to bohaterki najważniejsze w powieści. W toku książki i wyniku różnych wydarzeń ich postawy moralne zderzają się ze sobą. Homer jest buntowniczką, a Lilit odkrywa w sobie dobro i piękno. Niesamowicie wnikliwie ukazał autor walkę wewnętrzną Lilit pomiędzy dobrem a złem i tą nieopisywalną autonomię wewnętrzną tej kobiety.
Marlon James pokazał w powieści problem niewolnictwa oraz problem dobra i zła, tego że zło rodzi zło, że niewolnictwo było destrukcyjne dla wszystkich, nie tylko dla niewolników, że nauczyło ich bycia złymi i że naprawdę więcej wysiłku wymagało pozostanie w tym piekle kimś dobrym.
Niewolnictwo jest wielkim wyrzutem sumienia w historii ludzkości, do którego europejskie kraje, które posiadały kolonie, do dziś się nie rozliczyły. Mamy już wielkich amerykańskich pisarzy, którzy mówią o tym, na przykład Toni Morrison, ale Marlon James mówi o Jamajce, o tych Jadrach ciemności, w których z białych właziło zło i rozpleniało się do tego stopnia, że do dziś ślady tego są na świecie.
Trzeba przeczytać tę książkę. Polecam ją.