To moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Jax, chociaż kilka lat temu wypożyczyłam pierwszy i drugi tom jakiejś serii. Nie pamiętam dokładnie której, ale wiem jedno... nie przeczytałam ich i oddałam, zapamiętując jedynie nazwisko "Jax" z myślą, że kiedyś jeszcze się spotkamy.
No i jak widać, miałam dobre przeczucie, bo tak się stało. Zapraszam na recenzję "Spisku" drugiego tomu z serii "Duma i gniew"
Miłosz Rastawicki, zmuszony do ucieczki z kraju z powodu oskarżeń o morderstwo. Musi poradzić sobie z nowymi wyzwaniami, czekających w ogarniętą rewolujcją Francji. Jednocześnie wykonując tajne misje dla dobra Rzeczpospolitej. Tymczasem Aleksandra Łubieńska, uwięziona w konwenansach epoki, wychodzi za mąż za starszego mężczyznę, nie potrafiąc zapomnieć o ukochanym Miłoszu. Na tle burzliwych wydarzeń politycznych, splatają się losy ludzi pragnących nie tylko wolności dla kraju, ale i dla samych siebie. To opowieść o miłości wystawionej na próbę, o tęsknocie, poświęceniu i sile nadziei w świecie, w którym kobiety często były jedynie pionkami na politycznej szachownicy.
Zacznijmy od tego, że na takie książki to ja muszę mieć naprawdę ochotę. Bo wiecie, dobre przedstawienie wydarzeń historycznych w taki sposób, żeby nie zanudzić czytelnika jak nauczyciel od historii ucznia, to sztuka na wagę złota. A że ja z tym przedmiotem zawsze miałem raczej kiepską relację. Powiedzmy, że nie była to wielka miłość, więc do romansów historycznych podchodzę z lekką rezerwą… nawet jeśli „romans” kusi bardziej niż „historia”.
Ale tym razem… coś zaiskrzyło, chyba mam nosa do tych serii. Bo mimo że to drugi tom, a ja nawet oczkiem nie mrugnęłam w stronę pierwszego, to wkręciłam się na sto procent już od pierwszych stron. Serio, jakbym naprawdę miała ten wcześniejszy tom za sobą, tak płynnie weszłam w fabułę, że ani przez chwilę nie czułam się zagubiona. I tu ogromna zasługa Joanny Max, która bardzo skrupulatnie wplotła kluczowe informacje w fabułę, tak że wilk syty i owca cała. Za to należy się jej medal. Szczególnie że na okładce nie ma nawet wyraźnego: "Hello! To jest drugi tom!", więc wbijasz w tę historię trochę w ciemno, ale wychodzisz oczarowana. Czasami się udaje.
I w tej książce, bez dwóch zdań, kupił mnie wątek historyczny. Gdyby podręczniki pisano w taki sposób, w jaki Joanna Max napisała tę książkę, to myślę, że nikt nie przysypiałby na lekcjach historii. No, ale wiadomo, można sobie tylko pomarzyć o takim przedstawieniu informacji. Coś wyciągniemy z dialogów, coś z perspektywy bohaterów. A, jako że to narracja trzecioosobowa to możemy dobrze przyjrzeć się obu stroną sporu.
A teraz wisienka na torcie, czyli romans, to właśnie dzięki niemu zainteresowałam się Spiskiem. Powiem tak, po tych bohaterach można się spodziewać wszystkiego od szczerych, głębokich uczuć po kompletnie odjechane, momentami wręcz chore fantazje. Szczęka miejscami, wręcz mi opadła do samej podłogi, chociaż opisy nie były jakoś szczególnie rozwinięte, wręcz przeciwnie biły po oczach cenzurą, a jednak to wystarczyło, żeby się krzywić.
Z pewnością chętnie wrócę Joanny Jax, bo ma świetny styl i potrafi oddać klimat epoki, w taki sposób, żeby nas nie przytłoczyć, a naprawdę przy sobie zatrzymać na dłużej. Polecam :D Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.