Zdarzenia o charakterze przestępczym, które zostały przez kogoś dostrzeżone powinny być czym prędzej zreferowane odpowiednim służbom, gdyż zatajenie tychże informacji może szkodzić nie tylko otoczeniu sprawcy, jak i samemu świadkowi. Jeżeli owy czyn był dość makabryczny, to ewentualny, przypadkowy wyciek informacji o tym, że istnieje dany świadek przestępstwa, może sprowadzić na niego i jego najbliższych śmiertelne niebezpieczeństwo.
Zarys fabuły
W książce spotykamy obraz przedstawiający pracowników poczty w małej miejscowości, a mianowicie w Zatońsku. Ogólne działania naczelniczki Małgorzaty Żmijewskiej dążą do tego, by ich placówka była postrzegana, jako angażująca się w sprawy kulturalne i była jak najlepiej postrzegana przez wszystkich klientów, dzięki czemu kierownictwo nie będzie mieć powodu, by zamknąć placówkę. Oprócz tego ukazane są postaci w jakiś sposób związane z tym miejscem, tak jak rodzina Wolińskich. Justyna Wolińska pracownica poczty, usilnie poszukująca partnera na ślub przyrodniej siostry, tylko po to, by mieć spokój ze strony swojej mamy, której nazmyślała, że już takiego posiada. Pojawiają się również inne wątki dotyczące poszczególnych bohaterów, ale głównym z nich jest zabójstwo pracownicy archiwum pocztowego Irminy Minkiewicz. Co wiąże sprawę zabójstwa ze zbrodnią dokonaną dziesięć lat wcześniej? O czym wiedzą bohaterowie? Kto jest sprawcą tego czynu? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? O tym w książce „Zabójcze ajlawiu” autorstwa Iwony Mejze i Aliny Polak-Woźniak.
Odczucia
Osobiście mile jestem zaskoczony pozycją, gdyż mamy tu do czynienia z kryminałem przedstawiającym obraz tajemniczego zabójstwa w dość spokojnej miejscowości. Sama akcja toczy się dość spokojnie z elementami o charakterze humorystycznym. Moim zdaniem, dość dużo pojawiających się głównych postaci nie wpływa negatywnie na obraz pozycji, gdyż na początku książki jest podany spis bohaterów z krótkimi charakterystykami, co ułatwia odbiór pozycji i przydałby się w wielu innych przypadkach. Dodatkowym plusem jest to, że akcja pomimo mnogości wątków, nie plącze się i wszystko jest dobrze zrozumiałe. Opisany przypadek Justyny, która nie spełnia wymagań swojej matki, tak jak by ona tego chciała jest kolejnym przykładem opisanym w książce, który w ostatnim czasie czytam u różnych autorek. Najwyraźniej świadczy to tym, że ten problem dalej dość nagminnie występuje w społeczeństwie, gdzie rodzice potrafią tylko wymagać i egzekwować, a nie słuchać i wspierać. Osobiście znam takie sytuacje i bardzo rzadko kończą się one pozytywnie dla tychże dzieci. Skoro tak się ma sytuacja to warto o niej pisać, by mogło to dotrzeć do większej ilości osób. Wątek kryminalny jest bardzo dobrze nakreślony i potrafi zaciekawić czytelnika.
Podsumowanie
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a to za sprawą różnorakich emocji i tajemnic pojawiających się z biegiem akcji. Pomysły pani naczelnik o charakterze kulturowo-historycznym są godne do naśladowania przez różne instytucje miejskie, których niekiedy brakuje zwłaszcza w małych społecznościach. Czasem pojawiają się określenia mniej używane przynajmniej w codziennym języku, ale to łatwo bardzo sprawdzić przy pomocy słownika, bądź internetu, a przy okazji czegoś możemy się nauczyć. Okładka, jak najbardziej pasuje do treści i przykuwa wzrok czytelnika za sprawą młodej dziewczyny pracującej w archiwum. Gorąco polecam książkę wszystkim fanom kryminałów o delikatniejszym zabarwieniu, cechującym w obfitość różnych wiążących się ze sobą wątków, które mogą wywołać u odbiorcy szereg zaskoczeń.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję pani Dominice Smoleń oraz Wydawnictwu Oficynka.