Często w Waszych postach trafiam na pytanie : czy czytacie debiuty ? Ja czytam, bo jestem zdanie, że tak trzeba. Każdy autor, który obecnie jest na topie i wydaje bestsellery, kiedyś debiutował i każdy z nich dostał szansę od czytelników. Dlatego trzeba sięgać po książki nowych pisarzy, żeby nie przeoczyć kolejnego, rodzącego się talentu.
Romanse mafijne - czytacie czy omijacie ?
Był czas gdy czytałam jeden za drugim. Później zaczęły się pojawiać takie historie falami, wszystkie na tzw jedno kopyto pisane. Obecnie sięgam po swoje sprawdzone autorki ale w tym przypadku… zrobiłam wyjatek. I takim właśnie wyjątkiem stała się Karina Majsterek. Początkująca na rynku książkowym, zaintrygowała mnie wrzucanymi fragmentami “Służącej diabła”, czułam, że ta książka mnie porwie i ? Nie myliłam się.
Cosa Nostra i Camorra - każdy, nawet nie czytając takich książek wie, że to rodziny mafijne, nie darzące się miłością. Walka o władzę w takich środowiskach to norma ale też dla dobra swoich rodzin, starają się nie wchodzić sobie w drogę.
Gdy umarł ojciec Giny, powinna się ujawnić, ogłosić, że jest ukrywaną przed wszystkimi córką bossa i stanąć na czele Camorry. Nie czuła się gotowa i postanowiła poczekać aż się to zmieni, żyjąc anonimowo z dala od familii. Robiła to co umiała, bo przez lata dorastała udając służącą w domu swego ojca. Zbieg okoliczności czy przeznaczenie doprowadziły do tego, że podjęła pracę u prawej ręki bossa Cosa Nostry. A ten z kolei “wypożyczył” swoją cenną i uwielbianą służącą, z którą zdążył się zaprzyjaźnić, swojemu szefowi. Nie przewidzieli jak to się skończy…
Diabeł z Palermo - boss Cosa Nostry - Salvatore ma mroczną duszę. Na starcie poznajemy go z tej najgorszej strony i nie trudno uznać go za zwyczajnego lub nawet nadzwyczajnego potwora, sadystę, bestię bez żadnych uczuć. Jednak gdy Gina trafia pod jego dach, powoli coś się w nim zmienia. Sam fakt, że po raz pierwszy nie widzi strachu w oczach kobiety, która przed nim staje, jest dla niego szokiem. Przekonany, że to krucha, wrażliwa i bezbronna blondyneczka, która robi wyśmienite tiramisu, wdaje się z nią w niezobowiązujący romans, nie planując traktować jej poważnie. Bo w jego życiu nie ma miejsca na uczucia, rodzinę i dzieci, a już z pewnością nie ze zwykłą służącą. Dopiero gdy nagle znika z jego życia, mężczyzna uświadamia sobie, że stracił okazję do tego by jego życie naprawdę nabrało sensu…
Czy ich drogi przetną się ponownie ? Czy Salvatore byłby w stanie uwierzyć, że Gina trafiła przypadkiem pod jego dach ? Czy dwie głowy rodzin mafijnych, mogą żyć w zgodzie i…miłości ?
Pierwsze co zwraca uwagę, to bardzo przystępny i totalnie niesugerujący, że to debiut, styl pisania autorki. Już ma wprawę, już świetnie operuje słowem, płynnie brnie się przez stworzoną przez nią historię. Trafiłam na kilka literówek i drobnych błędów, ale to już wina wydawnictwa, ich przeoczenie podczas korekty. Ale da się to wybaczyć, nie są jakieś wybitnie rażące.
Karina stworzyła dwie wyraziste postacie, bohaterów z jajami, mimo, że jedno z nich jest kobietą. Podobało mi się to jak przedstawiła te zmiany zachodzące w Salvatore, to jak jego skorupa i totalna obojętność na otoczenie, zostały stopniowo wypierane przez ludzkie zachowania.
“Sadysta, za dnia uśpiony, w nocy budził się do życia i pochłaniał niewinne ofiary. Roztaczał wokół siebie zło.”
Gina przeistaczała diabła w człowieka. I autorka zrobiła to tak sprawnie, że nie stał się jak to ja mówię - ciepłą, zakochaną kluchą. A Gina, niepozorna, z pazurem ale też wybitnie cierpliwa i wyrozumiała. Nie liczyła od początku na kwiatki i serduszka jednak pożądaniu dała się ponieść. I korzystali z tego iż ich upodobania w tej sferze były dość podobne. Aż do czasu gdy Gina uznała, że czas się zmyć…
W sumie źle to ujęłam, bo wyrazistych bohaterów jest tu znacznie więcej. Niby dark, niby mafia ale nie można odmówić tej książce bardzo rodzinnego klimatu. Każde z dwójki głównych bohaterów otoczone jest kochającymi ludźmi. U Giny to przyjaciele, przyrodnia siostra, członkowie jej oddziału, na których może polegać i ufa im bezgranicznie - czy nie zawiodą ?
Salvatore również ma przyjaciół, przede wszystkim Dazio, swoją prawą rękę. Mama i siostra to niezwykle barwne postacie, a dwaj bracia jeszcze pokażą na co ich stać w kolejnych tomach, bo to pierwsza część serii o braciach Marchetti.
Świetny romans z dużą dawką mroku, szczyptą (może sypło się ciut więcej ;)) erotyki, z nutką humoru, sarkazmu, dramaturgii. Jestem pod wrażeniem tego jak imponująco autorka wkroczyła na scenę, z przytupem pojawia się w świecie wydawniczym i mam nadzieję, że nie zostanie przeoczona. Taka nowa wersja Kopciuszka, z pewnością wielu czytelników pozytywnie zaskoczy, wystarczy, że dacie jej szansę.
Premiera 7 kwietnia. Dopiszecie do swojej listy? Przeczytacie ? Będę namawiać, nie odpuszcze, bo to piekielnie dobra historia.
Polecam i dziękuję za egzemplarz do recenzji!