"Skrzydła nad Delft" to powieść autora, który przenosi nas do XVII wiecznej Holandii, a dokładnie do miasta Delft, który słynie z produkcji porcelany. Aubrey Flegg przenosi nas do złotego wieku malarstwa i dzięki niemu możemy dowiedzieć się jak powstawały piękne obrazy w historii.
Bohaterką książki jest szesnastoletnia Louise Eeden-córka producenta największej fabryki w Delft. Od zawsze przyjaźni się z Reynierem, który ją zawsze chronił. Gdy oboje dorośli do pewnego wieku, miasto zaczęło plotkować o ich zaręczynach, miłości i zaczęli nazywać ich idealną parą. Wszyscy byli zachwyceni, nawet rodzina Louide, gdyż w tedy miałyby się połączyć dwie największe fabryki . Jedynie bohaterka nie była z tego powodu zadowolona, ale wiedziała, czego się od niej oczekiwało. Córka uznanego projektanta porcelany nie tylko szuka sytuacji, ale również przenosi się w inny świat, w świat sztuki i malarstwa. Louise Eeden poznaje w pracowni malarskiej Pietera-młodego pomocnika mistrza, który ma namalować jej obraz. To dzięki niemu dziewczyna przestaje spostrzegać świat oczami naukowca. Daje się ponieś emocją i dostrzega piękno kolorów, kształtów. Bohaterka zakochuję się w młodzieńcu w wzajemnością pomimo, że łączy ich wszystko: religia, majątek, pochodzenie. Czy miłość Louise i Pietera przetrwa ? Czy tak naprawdę może istnieć ? I czy wszyscy ją zaakceptują ?
"Cóż jest tak atrakcyjnego w tym niezbornym młodzieńcu?"
Louise Eeden wydaje mi się dość uległą osobą. Boi się odzyskać wolności i jest gotowa poświęć się dla dobra własnego ojca, aby ten mógł spełnić swoje marzenia. Jest momentami naiwna, ale to dobra osoba, którą da się lubić. Pieter Kunst jest również dobrą osobą. To on motywuję dziewczynę do buntu o własne szczęście, własne życie.
W książce znajduje się motyw malarki, który moim zdaniem autor świetnie opisał. Każdy szczegół pracy nad porterem został idealnie opisany. Łączenie i uzyskiwanie kolorów, ruchy pędzla na płótnie, rekwizyty, poza Louise-autor wszystko opisał, że sama poczułam się, jakbym znajdowała się w pracowni mistrza Haitinka.
Słynny artysta dawała książce trochę humoru. Jest on nieprzewidywalną oraz niezwykle barwną postacią.
W "Skrzydła nad Delft" znajduję się wiele wątków, ale na szczęście można się w nich wszystkich połapać. Możemy przeczytać o wątku miłosnym, malarstwa, o wyborze, relacjach międzyludzkich.
Religia w tej książce ma również wielkie znaczenie. Czytamy o tym jak protestanci i katolicy traktowali się nawzajem oraz konfliktach religijnych.
Książka to powieść niezwykle klimatyczna. Autor świetnie przedstawił nam historię młodej dziewczyny, jaką jest Louise. Wielokrotnie spotykamy się z trudnym wyborem bohaterki. Jest pisana lekko. Aubrey Flegg barwnie przedstawił nam bohaterów oraz miejsca, w których się znajdowaliśmy. Czyta się ją przyjemnie, a język pisania jest prosty.
Na końcu dowiadujemy się, że niektóre miejsca oraz ludzie w XVII-wiecznej Holadnii istnieli na prawdę.
Dodatkowo w książce znajduję się wiele rysunków, które mogą przybliżyć nam wizerunek bohaterów oraz miejsc.
Ocena: 4/6