„Czytając seks” Katarzyny Wyszyńskiej to ciekawa książka. Może nie tyle poradnik dla „skrytych” kochanków, miłośników łóżkowych sesji, ile raczej przewodnik, w formie krótkich opowiadań, które mają w nas rozbudzić odwagę. Odwagę do tego, aby nie bać się swych seksualnych aspiracji, fantazji, obsesji czy pragnień. Książka ma formę dwudziestu opowiadań, tak więc każdy znajdzie coś interesującego dla siebie. Bohaterami kolejnych historii są zwykli ludzie, nie koniecznie ludzie wpływowi czy ludzie sukcesu., choć i takich można spotkać. Słowem – dla każdego coś dobrego.
Mnie najbardziej spodobały się dwie historie „Zielona zagadka” oraz „Spotkanie na molo”. W tej pierwszej główny bohater trafia nieokreślone leśne ostępy, gdzie nie ma zasięgu telefonu, gdzie nie można zatankować paliwa… Podsumowując – dojechał na swoisty koniec świata. W poszukiwaniu pomocy dociera do samotnej chatki, którą zamieszkuje przepiękna dziewczyna i 5 wilków. Nie mogąc otrzymać od niej pomocy, aby wyrwać się z leśnej matni, zgadza się na możliwość przenocowania u nieznajomej. Kolacja w towarzystwie pięknej kobiety, kończy się nieoczekiwanym przez niego, niezwykle ognistym seksem. Po przebudzeniu okazuje się jednak, że napotkana nimfa”” jest czarownicą, która zaklina swych kochanków w wilki. Jak skończy się ta historia? Sprawdźcie sami.
Główna bohaterka drugiej opowieści, godzi się na niezobowiązujący seks na molo, znajdującym się tuż obok domu jej przyjaciółki. Aby dodać pikanterii, muszę dodać, iż w posiadłości tej aktualnie odbywa się wielka impreza urodzinowa, i nie trudno o to, by zostać spostrzeżonym przez nieproszonych gości w czasie miłosnych igraszek. Nie przeszkadza jej to jednak, i oddaje się nieznajomemu, spalając się w bezgranicznie namiętnym stosunku. Szkoda tylko, że koniec końców kochanek okazuje się być duchem poprzedniego właściciela…
W książce spodobało mi się nie tyle samo słownictwo, które mimowolnie wprawia nas w stan seksualnego podniecenia, ile to, że Autorka zebrała chyba najczęstsze z literackich odniesień dotyczących naszych erotycznych pragnień. Seks z duchem, odrobina sadomasochizmu, seks lesbijski, niezobowiązujący seks w czasie pracy… Autorka świadomie nawiązuje do naszych skrytych pragnień i pokazuje, że warto przezwyciężyć nasz strach przed nieznanym, strach przed wykluczeniem, strach przed samym sobą, bo na końcu tej drogi, przeżyć coś niezwykle przyjemnego. Zdaje się wołać – „Ludzie, nie bądźcie tacy pruderyjni! Seks to nie grzech! Seks to ważny element naszego życia i warto się nim cieszyć w pełni!”.
Nie wiem jak was, ale mnie ten apel przekonuje. I to z kilku powodów, udowodnionych naukowo. Po pierwsze – seks, który nas nie zadowala, sprawia, że związki się rozpadają, a samotnym chyba nie chce być nikt. Seks monotonny, na dłuższą metę staje się powszedni, niesmaczny, słabo-zjadliwy, i koniec końców, ludzie odpuszczają go sobie, szukając inspiracji erotycznych gdzie indziej. Po drugie – dobry seks sprawia, że wzrasta nasza samoocena. Łatwiej jest nam zaakceptować drobne mankamenty budowy naszego ciała czy charakteru. Jeśli nasz partner/ka akceptuje nasze ułomności, może znaczy to, że nie jestem taki/ka brzydka jak mi się wydawało? Po trzecie – seks, jako ważny biologiczny element naszego istnienia ma również wartości lecznicze. Tak. Poprawia krążenie krwi, spala tkankę tłuszczową, zalewa nasze ciało dobrymi hormonami, niweluje stres, wzmacnia naszą chęć życia, czy sprawia, że stajemy się szczęśliwsi. Po czwarte – stosunek nie powinien być traktowany jako obowiązek, ale jako zabawa, gra między kochankami, która ma za zadanie nie tyle spoić związek (pamiętajmy, że seks może być również przygodny), co sprawić nam przyjemność, duchową, cielesną, czy wręcz eteryczną, nawet jeśli jest on zwierzęcy. Takich konstruktywnych wniosków mógłbym snuć bez liku, a chyba nie o to chodzi.
Podsumowując – książkę należy czytać z przymrużeniem oka. Można z niej czerpać jak z poradnika, tak, by stała się inspiracją dla rozbudzenia życia erotycznego wstydzących się swej seksualności Polaków. Co więcej, to nie są gotowe scenariusze, ile swoiste propozycje podania rozkoszy cielesnej. To my sami ustalamy granice tego, co chcemy robić z parterem/rką w alkowie (czy też innym miejscu). Autorka jedynie daje nam drogowskazy, którą drogą można pójść. A przesłanie, że seks nie jest czymś złym, powinno być przez nas traktowane jako swoista mantra. Należy jednak pamiętać, że seks, aby był dobry, musi mieć przyzwolenie tej drugiej osoby, że nie wolno przekraczać granicy, której ona nie chce przekroczyć. Pamiętajcie, że seks to zdrowie i kochajmy się jak najbardziej i jak najczęściej ;D
ps - książkę przeczytałem w dwie godziny i była to naprawdę świetna zabawa
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.