Podkomisarz Iga Ziębińska po ostatniej sprawie za karę została odesłana z Warszawy na prowincję. Nawykła do działania policjantka, "pies" z powołania, która ma w głębokim poważaniu zasady, układy i to, co kto o niej myśli, kisi się w tym płaskim i nudnym mieście, odlicza dni do powrotu na poprzednie stanowisko. Może dla kogoś innego to idealne miejsce, by tutaj doczekać emerytury, ale nie dla niej. 𝑍 𝑘𝑎ż𝑑𝑦𝑚 𝑑𝑛𝑖𝑒𝑚 𝑚𝑖𝑎ł𝑎 𝑐𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑤𝑖ę𝑘𝑠𝑧𝑒 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑒 𝑧𝑚𝑎𝑟𝑛𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢, ażdo chwili, gdy zadzwonił telefon. Została wybudzona z letargu za sprawą brutalnego morderstwa włóczęgi, który był znany w środowisku pod ksywką Posejdon.
W miejscu nazywanym przez wszystkich „kulochwytami” zostały znalezione zwłoki bezdomnego. Słynne „kulochwyty” były pamiątką pięknych czasów, gdy Stalowa Wola była gigantem produkcyjnym w obszarze broni i sprzętu ciężkiego. Dziś to miejsce kojarzone jest 𝑛𝑖𝑒𝑓𝑜𝑟𝑚𝑎𝑙𝑛𝑦𝑚 𝑝𝑢𝑛𝑘𝑡𝑒𝑚 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ń 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑐ℎ𝑐ą𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑠𝑧𝑡𝑜𝑤𝑎ć 𝑤𝑠𝑧𝑒𝑙𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑎𝑗𝑢 𝑢ż𝑦𝑤𝑒𝑘 𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑠𝑧𝑦𝑏𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑒𝑘𝑠𝑢, pełne śmieci i odpadków. To miejsce morderca wybrał sobie na powieszenie zwłok Posejdona.
Od samego początku uwagę przyciąga doskonale znany styl pisania Michała Śmielaka. Sarkastyczny, błyskotliwy i inteligentny, niepozbawiony czarnego humoru. I przy tym, jak zwykle autor nie oszczędza nikogo. Obrywa się wszystkim bez wyjątku, ale najbardziej chyba politykom. 𝑃𝑜𝑙𝑖𝑡𝑦𝑘𝑎 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑎𝑔𝑛𝑜, 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑔ó𝑤𝑛𝑜. 𝑇𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑐𝑖ą𝑔𝑙𝑒 𝑧𝑎 𝑘𝑖𝑚ś 𝑏𝑖𝑒𝑔𝑎ć 𝑖 𝑤ł𝑎𝑧𝑖ć 𝑚𝑢 𝑤 𝑑𝑢𝑝ę, 𝑛𝑖𝑒𝑢𝑠𝑡𝑎𝑛𝑛𝑖𝑒. […] 𝑊 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑦𝑚 𝑑𝑜𝑚𝑢 𝑏𝑦𝑤𝑎𝑗ą 𝑛𝑎𝑗𝑟óż𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑖 𝑝𝑜𝑙𝑖𝑡𝑦𝑐𝑦, 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑚𝑎𝑗ą 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑠𝑎𝑚𝑒 𝑚𝑖𝑛𝑦, 𝑝𝑠𝑎 𝑐𝑧𝑒𝑘𝑎𝑗ą𝑐𝑒𝑔𝑜, 𝑎ż 𝑘𝑡𝑜ś 𝑚𝑢 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑖 𝑝𝑎𝑡𝑦𝑘. 𝐴 𝑔𝑑𝑦 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑖, 𝑡𝑜 𝑧𝑎𝑔𝑟𝑦𝑧ą 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑐ℎ, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑏ę𝑑ą 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑝𝑜 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑜𝑏𝑖𝑒𝑐 - stwierdza ze smutkiem służbowy partner Gleby, młody policjant syn europosłanki. Dostaje się też pisarzom, którzy tworzą masowo literaturę obozową, a także duchownym, którym autor nie szczędzi uszczypliwości.
Sekcja zwłok dostarczyła zadziwiających informacji na temat zamordowanego. Posejdon nie mógł być człowiekiem bezdomnym, gdyż stan jego organizmu wskazuje na coś wprost przeciwnego. Gleba uważa, że morderstwo tego człowieka nie mogło być przypadkowe, musiał się komuś narazić. Gdy pojawia się kolejny trup, tym razem lokalnego dziennikarza, który słynął z robienia tak zwanego dymu z niczego, policja zaczyna obstawiać, że stoi za tym seryjny morderca, zwłaszcza że okoliczności śmierci obu mężczyzn są bardzo podobne. Iga jednak ma zupełnie inne zdanie na ten temat i dzieli się swoimi wątpliwościami z kolegami, ale nikt nie traktuje jej słów poważnie. Dotąd senne miasto nie dostarczało im tego typu atrakcji, a ta sprawa stała się medialna i głośna. 𝑇𝑟𝑎𝑓𝑖ł𝑦 𝑖𝑚 𝑠𝑖ę 𝑝𝑖𝑒𝑟𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑡𝑟𝑢𝑝𝑦 𝑛𝑖𝑒𝑏ę𝑑ą𝑐𝑒 𝑜𝑓𝑖𝑎𝑟𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑖𝑗𝑎𝑐𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑟𝑎𝑐ℎ𝑢𝑛𝑘ó𝑤 𝑖 𝑗𝑢ż 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑘𝑟ę𝑐𝑖ć 𝑠𝑒𝑟𝑖𝑎𝑙 𝑜 𝑧𝑏𝑟𝑜𝑑𝑛𝑖 𝑠𝑡𝑢𝑙𝑒𝑐𝑖𝑎. 𝐺𝑙𝑒𝑏𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑎, ż𝑒 𝑘𝑙𝑢𝑐𝑧 𝑑𝑜 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤 𝑡𝑘𝑤𝑖 𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 𝑜𝑓𝑖𝑎𝑟. Tajemniczy bezdomny i lokalny pieniacz. Zdaniem Gleby musi być coś w przeszłości tych dwóch i że morderca nie wziął ich na celownik przypadkowo. Zupełnie nie pasuje jej to na działanie mordercy seryjnego, raczej wszystko wskazuje na to, że ktoś wyrównuje rachunki, ale władzom zupełnie nie pasuje ten motyw zbrodni.
Moje uznanie wzbudził sposób, w jaki autor przedstawił problem bezdomności, tego, jak ludzie się nawzajem do siebie odnoszą. Przedstawił panujący podział na my i oni, że tak zwani porządni obywatele patrzą z ukosa na ludzi z marginesu, a nie mają pojęcia o tym, że nie wszyscy pędzą takie życie z własnego wyboru. Często niektórzy stają się bezdomnymi z winy kogoś innego. Czasem stoją za tym nawet najbliższe osoby, które dla korzyści majątkowych pozbawiają rodziców, współmałżonków domu lub mieszkania. Wśród bezdomnych sporo jest ludzi wykształconych, a gdy nie mają już innego wyboru, bezdomność staje się ich sposobem na życie. Ż𝑦𝑗ą 𝑧 𝑏𝑜𝑘𝑢, 𝑜𝑏𝑜𝑘 𝑟𝑒𝑠𝑧𝑡𝑦 ś𝑤i𝑎𝑡𝑎, 𝑔𝑑𝑦𝑏𝑦 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑛𝑖𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑧𝑛𝑖𝑘𝑛ę𝑙𝑖, 𝑛𝑖𝑘𝑡 𝑏𝑦 𝑝𝑜 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑒 𝑝ł𝑎𝑘𝑎ł, 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑢 𝑜𝑑𝑒𝑡𝑐ℎ𝑛ęł𝑜𝑏𝑦 𝑧 𝑢𝑙𝑔ą […].
Bardzo spodobało mi się przedstawienie podejścia Gleby do przesłuchiwanych osób. Dla niej nie miało to znaczenia, czy siedział przed nią ksiądz, tak zwany szanowany obywatel, czy osoba, która miała na sobie śmierdzące łachy. 𝐺𝑑𝑦 𝑤𝑘ł𝑎𝑑𝑎 𝑠𝑖ę 𝑚𝑢𝑛𝑑𝑢𝑟, 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎, 𝑘𝑖𝑚 𝑗e𝑠𝑡 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑡𝑜𝑏ą 𝑠𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖 - próbuje tłumaczyć Gleba młodszemu koledze, który wciąż ma z tym problem. Gleba i Brukselka to duet doskonały. Policjantka o niewyparzonym języku, mająca wszystko w głębokim poważaniu, wyznająca zasadę: 𝑠𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑎𝑗 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑒𝑔𝑜 𝑖 𝑏ą𝑑ź 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑔𝑜𝑡𝑜𝑤𝑎𝑛𝑎 𝑛𝑎 𝑛𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒i młody ambitny policjant, którego mamusia europosłanka niekoniecznie widzi w takiej pracy. Gleba zdaniem kolegów przyciąga kłopoty, 𝑤 𝑠𝑝𝑜𝑘𝑜𝑗𝑛𝑦𝑚 𝑚𝑖𝑒ś𝑐𝑖𝑒, 𝑝𝑒ł𝑛𝑦𝑚 𝑏𝑜𝑔𝑜𝑏𝑜𝑗𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑜𝑏𝑦𝑤𝑎𝑡𝑒𝑙𝑖 𝑝𝑜𝑗𝑎𝑤𝑖ł𝑦 𝑠𝑖ę 𝑠𝑎𝑚𝑜𝑏ó𝑗𝑠𝑡𝑤𝑎 𝑖 𝑠𝑒𝑟𝑦𝑗𝑛𝑖 𝑚𝑜𝑟𝑑𝑒𝑟𝑐𝑦, więc lepiej by było odesłać ją do stolicy.
Z chwilą, gdy jeden z bezdomnych odkręca tablicę rejestracyjną od tajemniczego czarnego samochodu wciąż pojawiającego się w okolicy siedziby bezdomnych, Gleba wszystko już wie…albo jej się tak tylko wydaje. Iga Ziemińska to postać z krwi i kości, dobra policjantka, ale też kobieta ze słabościami i problemami, która dała się wywieść w pole, jak każdy, bo najlepszy pies policyjny też może zostać zmylony, zwłaszcza gdy w grę wchodzą uczucia, sentymenty i sympatie. Każdego mordercę natomiast zgubi w końcu pewność siebie i popełni błąd, a zwłaszcza wtedy, gdy nie doszacuje możliwości Gleby.
Michał Śmielak z mistrzowską precyzją obnaża wszystkie bolączki naszego społeczeństwa, obłudę, służalczość, propagandę, układy i układziki. 𝑊𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑔𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑙𝑢𝑑ź𝑚𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑚𝑎𝑗ą 𝑘𝑜𝑛𝑡𝑎𝑘𝑡𝑦, 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑜𝑚𝑜ś𝑐𝑖 𝑖 𝑧 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑗ą, 𝑏𝑜 𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑐𝑖𝑒. 𝐺𝑙𝑒𝑏𝑎 to świetny kryminał z doskonale skonstruowaną intrygą kryminalną, którego zakończenie zaskoczy nawet najwytrawniejszego znawcę tego gatunku. Tożsamość mordercy nie jest znana do samego końca, ale gdy autor odkrywa karty, to zgodnie z zasadą głoszoną przez Glebę: 𝑠𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑎𝑗 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑒𝑔𝑜 𝑖 𝑏ą𝑑ź 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑔𝑜𝑡𝑜𝑤𝑎𝑛𝑎 𝑛𝑎 𝑛𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒, dosłownie opada szczęka.
𝐺𝑙𝑒𝑏𝑎 to niesamowity kryminał, który się czyta jednym tchem, bo jego akcja toczy się lotem błyskawicy. Zdziwiłam się, gdy w pewnym momencie nastąpił koniec, ale coś czuję, że z Glebą spotkam się jeszcze nie jeden raz. W środku znajdziecie też piękną kryptoreklamę książki kolegi autora, ale jej i tak nie przeczytam, bo zdecydowanie wolę czytać książki Michała Śmielaka.
Podkomisarz Iga „Gleba" Ziemna, po ostatniej sprawie odesłana ze stolicy na prowincję, odlicza dni do powrotu na poprzednie stanowisko. Służba w Stalowej Woli nie powoduje u niej szybszego bicia serc...
Świetna recenzja. Przymierzam się do Gleby, ale najpierw muszę przeczytać Postrach. Niestety, zawsze jakiś inny tytuł wepchnie się w moją czytelniczą kolejkę.
@logana Dziękuję serdecznie. Bardzo mi się podoba styl pisania Śmielaka 👌💥Stosy hańby rosną i rosną coś się zabierze, coś dorzuci 😁raczej dorzuci... i tak stos rośnie 😁👌
Podkomisarz Iga „Gleba" Ziemna, po ostatniej sprawie odesłana ze stolicy na prowincję, odlicza dni do powrotu na poprzednie stanowisko. Służba w Stalowej Woli nie powoduje u niej szybszego bicia serc...
Lubię sięgać po cykle, ale mimo to udaje mi się jakoś nie przywiązywać mocno do bohaterów literackich. Mam oczywiście jakiś ulubieńców, nie brakuje też takich, których nie lubię, ale za bardzo podoba...
Na długie chłodne jesienne i deszczowe wieczory nie ma chyba nic lepszego niż pełna dynamiki książka. W zasadzie czytam prawie wszystko, ale moje ukochane gatunki to thriller, kryminał i sensacja. Że...
@jorja
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...